...6...

47 2 0
                                    

Komentujesz=motywujesz♥♥

pov. Megan

Siedzę od dwóch godzin w szpitalu i czekam na badania Sary.

-matko ileż można czekać- westchnęłam głośno- pójdziesz po kawę?

-dobra zaraz będę.

-lekarz idzie w końcu powiedziałam cicho, starsza pani która siedzi kołomnie dziwnie się spojrzała i odeszła.-lol- powiedziałam głośno.

Wyszedł lekarz.

-mogę wejść do niej.

-możesz ale uważaj jest w szoku.

Otworzyłam drzwi i powoli podeszłam do Sary.

Przytuliłam ją.

-jestem w ciąży.

-co? Nie martw się pomogę ci.

-ale nie chciałam mieć z nim.

-wiem o tym ale musisz urodzić i pokochać to dziecko.

-pokocham.

I znów zaczęła płakać.

-spokojniej -powiedziałam -a inne badania?

-wszystko w porządku.

-to wspaniale.

-a jak te dziecko urodzi się chore albo.

-nie będzie dobrze urodzi się piękne jak mama.

-a Jin mnie nie będzie chciał.

-nie wiem -powiedziałam cicho

-em przepraszam pani Kuipers musi jeszcze zostać dwa dni na obserwacji.

-dobrze- odpowiedziałam lekarzowi -to my pojedziemy wrócimy za dwa dni kochana.

-nie martwi się pani wszystko będzie w porządku gnòj dostanie karę na jaką zasłużył.

.

Teraz trzeba porozmawiać z bratem tylko jak mu to powiedzieć że będzie miał dziewczynę z dzieckiem.

-dzięki za kawę -wypiłam łyk-emm u Sary dobrze nawet bardzo tylko.

-tylko mów bo się nie pokoje.

-jest w ciąży.-wypaliłam - proszę nie zostaw jej ona cie kocha.

-ona mnie kocha?

-tak

-nie zostawię jej nigdy nawet jak będzie mieć dziecko.ee wychowam je jak swoje.

-i to rozumiem.-Przytuliłam się do niego.

*******
-hej mamuś wróciliśmy.

-i jak u Sary- trzymała w ręku łyżkę -bardzo się martwię

-z jednej strony dobrze.

-a z drugiej

-w ciąży jest - wzięłam z blatu kawałek kotleta.

-biedna w tym wieku.

-ktoś dziś przychodzi tyle jedzenia?

-tak ciocia z dziećmi i mężem , moja przyjaciółka i somsiadka.

-jeżu ta stara pruchwa.

-nie mów tak o niej.

-mówię prawdę jest strasznie nie miła.

******
oglądałam z kuzynami bajki, kocham bajki nawet jak jestem stara. I pochwali ktoś zadzwonił do brata on odszedł od stołu i zaczął rozmawiać z kimś.

-niestety ale musze wyjechać na 2 miesiące do mnie bo mam sprawy.

-co a Sara-wstałam wściekła z kanapy.

-musze zrozum idę się spakować- westchnął - naprawdę bym został ale zrozum to jedyna szansa wrócę do słoneczka.

-dobrze rozumiem ona też zrozumie.

Jak ten rozdział podoba się?

Czy dziecko Sary będzie zdrowe?

Justin vs Shawn♥♥♥♥♥

Naraze wątek z Sarą mam nadziej że ok.

współlokator(zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz