5.

1.3K 42 5
                                    

Hej! Na początek chciałam was jeszcze zaprosić na mojego instagrama📸
nazwa to: nsygnale
Miłego czytania❤️🚑
————————

...spojrzała mu w oczy i wybuchła nie pohamowanym płaczem. Rzuciła mu się w ramiona i przytuliła najmocniej jak umiała. Nie miała już siły walczyć ze sobą i swoimi uczuciami. On tylko stał zaskoczony. Po chwili jednak objął ją i pocałował w głowę. Zatopił twarz w jej włosach. Byli teraz razem i wszystko wokoło nie miało znaczenia. Czas stanął w miejscu, świat wirował. Był tylko on i ona. Nikt więcej. Nikt się nie liczył. Kochali siebie nawzajem i żadne słowa, ani żadne gesty nie były w stanie tego wyrazić. Anna płakała i wcale nie hamowała napływających łez. Jej ciało trzęsło się coraz mocniej, a ból głowy narastał pod wpływem emocji. Wiktor tylko stał bez słowa i trzymał w ramionach najcenniejszą osobę jaką kiedykolwiek miał okazje poznać w swoim całym życiu. Ta piękna i mądra blondynka była całym jego światem i jego największym skarbem. Czuł jak jego koszulka robi się coraz bardziej mokra od jej łez. Czuł też Ania jak powoli traci siły i jej nogi się uginają. Objął ją mocniej, podnosząc ją do góry i wszedł z nią do mieszkania. Posadził ją sobie na kolanach i przykrył oboje kocem. Ona nadal kurczowo trzymała się jego szyi i koszulki, jakby bała się, że Wiktor zaraz od niej ucieknie. On tylko tulił ją do siebie i kołysał delikatnie. Wreszcie byli tak blisko. Obojgu tak bardzo tego brakowało.

-Żadnej kobiety w życiu tak nie kochałem jak ciebie. Gdyby nie ta sprawa z Basią, to już dawno bym ci to powiedział. Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało... Moje słoneczko...-całował jej policzki, głowę, dłonie. Chciał jej udowodnić jak bardzo mu zależy.

Anna wcale się nie uspokajała, a nawet wręcz przeciwnie... Płakała coraz głośniej. Musiała pozbyć się tego wszystkiego co ją męczyło i zżerało od środka przez te kilka miesięcy rozłąki. Chciała być silna, żeby sobie udowodnić, że potrafi poradzić sobie w każdej sytuacji, ale miłość to uczucie, z którym nie można walczyć i nie da się go przezwyciężyć. Bała się... Tak bardzo się bała. O Zosię, o Wiktora.., o siebie... Przecież gdyby Stanisław dowiedział się, że wróciła do Wiktora to by ich pozabijał. Był zdolny do dosłownie wszystkiego. Nie mogła do tego dopuścić. Musiała ich chronić, mimo tego, że wcale nie miała na to siły. Już zawsze będzie w sobie dusiła uczucie jakie łączyło ją z Wiktorem... Była gotowa poświecić życie za niego... za nich... Byli wszystkim co miała. Jej ucieczką, ukojeniem, spokojem, miłością... szczęściem. Po prostu wszystkim. Nie była w stanie teraz się od niego oderwać. Jej serce krwawiło, a dusza krzyczała, ale ciało i umysł mówiło wyraźnie, że nie ma szans na żaden związek. Anna MUSIAŁA zrobić wszystko co mogła, by ich ochronić. Nikt o tym nie widział, ale Potocki dał jej kopertę ze zdjęciami Zosi i Wiktora. Powiedział wtedy, że jeżeli wrócą do siebie to jego znajomi chętnie się nimi zajmą. Kobieta najchętniej pozostałaby z Wiktorem już na zawsze, bo kochała go całą sobą, ale miłość nie polega tylko na tym, żeby się przytulać i całować. Musiała kosztem swoich uczuć i swojego cierpienia bronić ich tak jak umiała..., bo chciała żeby byli po prostu bezpieczni. Znała Stanisława już bardzo długo i wiedziała, że on nigdy nie odpuszcza. Chciał jej. I ją dostanie, czy ona będzie tego chciała, czy nie. Narazie chłonęła zapach ukochanego, ciepło jakie od niego biło i pochłaniała całą miłość. Jednak ta chwila nie mogła trwać wiecznie...

-Wiktor... przepraszam- wyszeptała przez łzy i zaciśnięte gardło.- nie możemy być razem. Nigdy. Błagam cię, nie próbuj tego ratować. Tak będzie lepiej..-głos ugrzązł jej w gardle. Spojrzała mu prosto w oczy.

-Słucham?!-powiedział zdezorientowany.-Dlaczego Anka? Dlaczego?! Umrę bez ciebie! Kocham cię! Nie umiem bez ciebie żyć. Nie uciekaj ode mnie znowu! Już raz cię straciłem!-Anna położyła mu palec na ustach i powtórzyła:

-Tak będzie lepiej...

-Dla kogo?! Dla kogo do jasnej cholery?!-podniósł głos mimowolnie. Złapał ją za ramiona patrząc głęboko w oczy.-Powiedz mi, że mnie nie kochasz, a pozwolę ci odejść raz, na zawsze. Tylko powiedz, że już mnie nie kochasz!

Ona nic nie odpowiadała, bo nie była w stanie tego powiedzieć! Przecież go kochała jak nikogo innego.

-No powiedz!!!-wykrzyczał budząc Zosię.

Ania pokręciła głową i wybuchła płaczem.

-W takim razie odejdź, ale już nigdy do mnie nie wracaj.-mówił przez łzy.-I nigdy nie zapomnij o tym, że ja nadal cię kocham... I nigdy, przenigdy nie przestanę...

Ostatni raz spojrzał jej w oczy. Te oczy, w których się zakochał. Zobaczył w nich żal i smutek, ale przede wszystkim miłość. Już wiedział czyją sprawką było odejście jego ukochanej... Potocki... Znowu... Postanowił zrobić z tym tyranem porządek, raz na zawsze!

Anna złapała torbę, spojrzała ostatni raz na ukochanego i w piżamie wybiegła zapłakana z mieszkania, dzwoniąc po taksówkę. Wiedziała..., była pewna, że to jedyne wyjście. Po chwili była już w domu. Opadła na kanapę i ukryła twarz w dłoniach. Znowu zaczęła płakać. Dlaczego jej życie musi się tak bardzo komplikować? Dlaczego nie może być po prostu szczęśliwa z mężczyzną, którego kocha? Codziennie przeklinała dzień, w którym poznała Potockiego- człowieka, który zamienił jej życie w koszmar. Zawsze marzyła o gromadce dzieci, kochającym mężu i dużym pięknym domu. Stanisław zdawał się być idealnym kandydatem. Był czuły, kochający, troskliwy... Horror zaczął się dopiero po ślubie. Bił Annę, poniżał, zamykał, gwałcił niejednokrotnie... Uciekła, a on ją znalazł. Pokochała Wiktora, a on to zniszczył. Była szczęśliwa, a on to zakończył. Zawsze on. Dlaczego..? To pytanie od 5 lat nie dawało lekarce spokoju. Co ona mu zrobiła lub czego nie zrobiła? Czemu ten chory człowiek musiał zniszczyć jej życie? Zależało mu tylko na kontroli nad nią. Nie umiał się pogodzić z tym, że ją stracił. Nie Annę, a kontrolę...

Pod wpływem gorączki i płaczu zasnęła. Śnił jej się Wiktor i Zosia. Dwie najważniejsze osoby w jej życiu. Byli tacy szczęśliwi razem... Blondynkę obudził w środku nocy dźwięk SMS'a.  Szybko chwyciła telefon w dłoń i z nadzieją, że to od Wiktora zaczęła czytać:

Dlaczego ZNOWU mi to zrobiłaś? Czemu znowu mnie zostawiasz? Kochałam cię i traktowałam jak mamę, której nie mam, a ty potrafiłaś nas od tak zostawić? Tata nie śpi całą noc tylko płacze.. Słyszę to nawet u siebie w pokoju. On zginie bez ciebie. Błagam Cię Aniu! Przemysł to jeszcze raz... Na pewno już nas nie kochasz..?

Twoja Zośka...

Anna była w szoku.. Łzy kolejny już raz tej nocy moczyły jej koszulkę. Kochała ich! Przecież to oczywiście. Musiała uspokoić jakoś młodą i Wiktora. Nie mogli się tak przez nią męczyć. Nie mogła tam teraz wrócić. Potocki...

-Pieprzony egoista...-zaklęła pod nosem kobieta.

W końcu Anna zdecydowała się odpisać Zosi:

Kochanie..
Przecież dobrze wiesz, że Z A W S Z E możesz mnie liczyć. W nocy, czy w dzień... Zawsze. Ja nigdy nie przestane być Twoją mamą, rozumiesz? Koniec pomiędzy mną i Twoim tatą, nie oznacza końca pomiędzy nami!
Kocham was najmocniej na świecie. Oboje.

WASZA Ania...

Miała nadzieję, że udało jej się trochę załagodzić stres Wiktora i Zosi. Oni wszyscy dużo w życiu przeszli i dużo przecierpieli... Kiedy myśleli, że to już koniec tego dramatu, pojawił się Potocki. Jego groźby były takie realne i wracały do Anny za każdym razem, gdy widziała Wiktora. Była przerażona, że z jej winy coś mogłoby się im stać.
Jednak najgorszą rzeczą jakiej kobieta doświadczyła nie było poniżanie czy bicie, ale to, że musiała dziś zostawić mężczyznę, którego kochała nad życie! Jego słowa i ten wzrok pełen niezrozumienia i miłości... Chciałaby się do niego przytulić i powiedzieć „Kocham cię", ale nie była w stanie zaryzykować ich życia...

———————
Nie zabijcie mnie za ten rozdział 🤣 potrzebowałam wyładować emocje, po obejrzeniu kulisów serialu...

ᴡᴢʟᴏᴛʏ ɪ ᴜᴘᴀᴅᴋɪOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz