2.

1.5K 43 1
                                    

Wiktor cały dyżur nie mógł się na niczym skupić. Myślami wciąż był przy Annie. Z tego co powiedziała, wywnioskował, że ona już nic do niego nie czuje. Niestety, on tylko bardziej utwierdził się w tym, jak bardzo ją kocha. Był bardzo przybity, jednak postanowił spróbować ją odzyskać. Na drodze stała mu jedyne Monika. Widział, że musi sobie z nią wszystko wyjaśnić. Po skończonym dyżurze, wybrał numer policjantki i poprosił o spotkanie w bufecie przy szpitalu. Po kilku chwilach Monika już była w drodze na spotkanie. Mężczyzna czekał na nią siedząc przy stoliku obok okna. Nagle drzwi do bufetu się otworzyły. Zobaczył w nich Radwana, przepuszczającego Annę. Oboje byli roześmiani i dużo rozmawiali. Wiktor poczuł ukłucie w sercu. Ktoś właśnie próbował poderwać kobietę, w której był bardzo zachowany. Nie mógł im przerwać, bo widząc radość w pięknych oczach kobiety sam był najszczęśliwszy na świecie, po za tym w między czasie dosiadła się do niego Monika, co również nie umknęło uwadze Anny. Postanowiła sobie kiedyś, że nie będzie się w to wtrącać i taki miała zamiar również teraz. Spojrzała więc na Krzyśka i słuchając jego historii, co chwile wybuchała śmiechem.

-Co ten Banach tak na ciebie zerka co chwilę?-zapytał roześmiany Radwan.

-On? Nie mam pojęcia...-powiedziała już poważniej Anka.

-Pokłóciliście się?

-Rozstaliśmy się jakieś 3-4 miesiące temu. Widać, że ułożył już sobie życie na nowo.-mówiąc to zerknęła na Monikę i Wiktora.-No, ale to już rozdział zamknięty. Dokończ tą swoją historię, bo nie mogę się doczekać zakończenia!-uśmiechnęła się do kolegi szeroko. Ona i Krzysiek, byli tylko przyjaciółmi i już zanim Anna była z Wiktorem, ustalili, że nigdy przenigdy się w sobie nie zakochają i zawsze będą tylko, albo aż przyjaciółmi. Ich relacja zawsze była świetna, ale traktowali siebie nawzajem bardziej jak rodzeństwo. Mówili sobie wszystko, rozmawiali za każdym razem godzinami i jeszcze było im mało.

W tym samym czasie Wiktor rozpoczął rozmowę z Moniką.

-No więc... Jest taka sprawa. Nie wiem, co ty czujesz, ale...-zaczął, ale nie dane mu było dokończyć, bo policjantka zerwała się z miejsca i krzyknęła:

-Ja ciebie też kocham Wiktor!-zanim ten zdążył jakoś zareagować wszyscy razem z Anną zaczęli bić im brawo. Zanim mężczyzna się ocknął Anna i Radwan dokończyli kawę i wyszli z bufetu.

-Słucham?! Przecież nic takiego nie powiedziałem!-był już bardzo zdenerwowany.-Chciałem powiedzieć, że pomiędzy nami nic nie ma i nie będzie! Nie dla ciebie jest miejsce w moim sercu. Przykro mi. Muszę iść. Pa. I bez żadnych scen, ani numerów.

Był dla niej niemiły, ale inaczej nie umiał z nią rozmawiać. Bardzo go zabolało to, że Anna wtedy zaczęła klaskać. Czyli wcale jej na nim nie zależało? Prawda była zupełnie inna, ale skąd on mógł o tym wtedy wiedzieć? Anna pożegnała się z przyjacielem i gdy ten był już w bezpiecznej odległości. Usiadła na ławce i schowała twarz w dłoniach. Nie płakała. Była w szoku. Tak niedawno jeszcze mówił, że ją kocha, a teraz? Przecież chwile temu wyznał miłość policjantce... Pojedyncza łza spłynęła po jej czerwonym od mrozu policzku. Była końcówka listopada. Jeszcze kilka miesięcy temu, planowali wspólne ferie. Razem z Zosią niesamowicie cieszyli się na ten wyjazd.

-Stop Anka!-pomyślała.-Obiecałaś sobie, że nie będziesz przez niego płakać! Pierś do góry i do roboty! Pokażesz mu najlepszą siebie i jeszcze będzie tego żałował!

Po tych słowach wstała i wróciła na dyżur do szpitala. Po 4 godzinach, zarzuciła płacz i owinęła się szczelnie szalikiem. Po drodze oczywiście musiała spotkać Potockiego. Chciała go wyminąć, ale jej się to nie udało. Złapał ją za rękę i przyciągnął na niebezpiecznie bliską odległość.

ᴡᴢʟᴏᴛʏ ɪ ᴜᴘᴀᴅᴋɪOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz