♡28

1.4K 62 9
                                    

JungKook pov.

Nie mogłem uwierzyć w to co się dzieje. Sara opowiedziała mi jak nasz Alfa zaczął ją traktować. Gdy wszedłem do kuchni moja mate od razy pociągnęła naszą Lunę najprawdopodobniej na dwór. Namjoon-hyung akurat stał przy blacie i coś robił.

- Alfo.- skłoniłem się przed nim.

- Nie kłaniaj mi się Kook. 

- Ale zawsze Ci się kłaniałem.

- Od dziś się to zmieni.- on coraz bardziej mnie zadziwia.

- Co robisz?- spytałem patrząc jak nie umie przewrócić naleśnika.

- Śniadanie dla Luny.- w momencie, gdy spojrzał się za okno podrzucił tego naleśnika tak, że przykleił się do sufitu. Spojrzeliśmy na siebie zdziwienie.

- Kto komu włazi na barana?- spytał.

- Będzie lepiej jak na Ciebie wejdę. Jestem lżejszy.- Namjoon-hyung kucnął dzięki czemu mogłem wejść na jego barki. Gdy już miałem ściągnąć naleśnika z sufitu usłyszałem za nami dwa ciche śmiechy. Alfa obrócił się w stronę dźwięku przez co zauważyliśmy nasze mate. Obie momentalnie się przeraziły nadal trzymając telefony uniesione tak jakby nas nagrywały.  Blondyn zaczął warczeć, a ja z niego zszedłem kuląc się trochę. Przeszły mnie nieprzyjemne ciarki. Sara schowała się spłoszona za ścianą, a Luna patrzyła hardo w oczy Alfy. Nie mogłem uwierzyć, że ona mu nie uległa tylko stawia mu opór. Namjoon szybko podszedł do brunetki i ją wyprowadził nie zważając na jej protesty. Sara od razu do mnie podbiegła i się we mnie wtuliła cicho chlipiąc. Od razu ją przytuliłem i zacząłem głaskać starając się ją uspokoić.

- O.o.on jej....- wychlipała.

- On jej nic nie zrobi. Nasza Luna jest silna i mu się nie da tak szybko zdominować.

- A.a.ale...

- Nie ma żadnego ale. Gdy ty się schowałaś, a ja stchórzyłem ona stanęła i się nie dała zdominować. Wygląda na to, że będzie z nim walczyć nie tylko dla siebie.

- Jak to?- spytała blond włosa spoglądając na mnie niezrozumiale.

- Pewnie zauważyła, że się boimy. Wygląda na to, że chce bronić też nas. Gdyby nie miała dobrej motywacji to by tego nie zrobiła.

- Co proponujesz?

- Sprzeciwmy mu się. Niech Alfa wie, że jak będzie trzeba to wesprzemy Lunę, a nie go.

- Przecież on nas zabije.- w jej przestraszonych oczach znów pojawiły się łzy.

- Wolę zginąć przy boku wspaniałej Luny niż za bezuczuciowego Alfe.

- Ale ja nie chce żebyś umarł. Chce mieć Cię przy sobie.- już całkiem się rozpłakała. Ponownie przytuliłem ją do swojej piersi.

- Zrobię wszystko by być przy tobie jak najdłużej.

- O.o.obiecujesz?- wyszeptała w moją koszulkę.

- Obiecuje.- nagle coś, a raczej ktoś przebiegł korytarzem. Po chwili usłyszałem przerażający ryk dobiegający z górnych pięter. Spojrzeliśmy na siebie. Dostałem wiadomość na telefon. Była ona wysłana z numeru Alfy.

- O co chodzi?- spytała przestraszona Sara

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- O co chodzi?- spytała przestraszona Sara.

- Musimy szukać Luny. Czas wcielić w życie plan.

- Jeśli Ci się coś stanie to sobie tego nie wybaczę.

- Nie będziesz miała sobie czego wybaczać kochana.- pocałowałem moją Mate w czoło i wyszedłem.

~~~~~~~~~~

Za pomoc z wiadomościami dziękuję Fixon226.

You are mine baby | RMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz