|| J E D E N ||

5.5K 120 79
                                    

"Wasze pierwsze spotkanie"

|| Anglia ||

Byłaś sobie w jednej z twoich ulubionych herbaciarni w Londynie. Akurat zaczął padać deszcz a ty jak na złość, miałaś sam [kolor] płaszcz. Jeszcze zanim wyszłaś z domu, było piękne słoneczko i stwierdziłaś że niepotrzebny ci parasol na tak cudowną pogodę. Cóż, przeliczyłaś się. Usiadłaś w kąciku kawiarni by być bliżej grzejnika. Jednak pech chciał że był zepsuty i nie grzał. Cała przemoczona, zadrżałaś. Mimo że w małej herbaciarni zawsze było przytulnie, teraz było strasznie zimno. Nagle podbiegł do ciebie blond włosy kelner i przy okazji właściciel tego przyjemnego miejsca. Akurat trafiłaś na godziny nocne gdy on sam obsługiwał klientów .
-Przepraszam, Lady. Widzę że jest pani przemoczona przez deszcz, a grzejniki nie działają. Może zechciałaby pani koc i ciepłą herbatę?-zapytał z przejęciem w głosie. Spojrzałaś na niego zdziwiona. Nigdy nie miałaś z nim do czynienia. Zawsze gdy tu przychodziłaś obsługiwali cię jego parownicy, a sama nie zapuszczałaś się tutaj o tak późnej godzinie. Z plotek wynikało że jest oschły i niemiły. Skinęłaś jednak delikatnie głową.
Uśmiechnął się ciepło. Odszedł od ciebie by po chwili wrócić z ciepłym, puszystym kocykiem i herbatą. Okrył cię nim i podał ci do dłoni kubek z naparem. Usiadł naprzeciwko ciebie. Nie było tam nikogo oprócz was. ~No tak przecież on miał zamykać,a ja mu się jeszcze wepchałam~ skarciłaś się w myślach, popijając spokojnie ulubiony napój. Zastanawiałaś się jak teraz wrócisz do domu? Przecież nie masz nawet parasola? Ciszę w której siedzieliście, przerwał blondyn.
-Hm, wybacz że pytam lady. Ale...pogoda jest jak pod psem...Jak wrócisz do domu? Zauważyłem że nie zabrałaś ze sobą parasola.
-Eh...domyślam się że nie mogę przesiedzieć tu całej wieczności, przynajmniej do póki przestanie padać- zaśmiałaś się nerwowo- tak naprawdę, to nie wiem... Chyba wrócę na dwór by zmoknąć jeszcze bardziej- zażartowałaś. Mężczyzna popatrzył na ciebie z dezaprobatą.
-Odprowadzę cię. I tak miałem zamiar już zamykać.-uśmiechną się szeroko. I tak właśnie bezpiecznie, w miłym towarzystwie wróciłaś do domu.

||Ameryka||

Byłaś w kinie na maratonie filmów o super bohaterach, których tak bardzo uwielbiałaś. Miałaś swoją ulubioną postać, koszulki i wszelkie dostępne gadżety z tą postacią. Właśnie w tej koszulce usiadłaś w przedostatnim rzędzie by dobrze widzieć. W swojej prawej dłoni trzymałaś napój, a w drugiej popcorn. Gdy przyszłaś reklamy trwały w najlepsze, dzięki czemu mogłaś zająć już swoje miejsce. Po jakimś czasie koło ciebie usiadł blond włosy chłopak, w tej samej koszulce co ty tylko męskiej. Ucieszona że nareszcie znalazłaś swoją bratnią duszę, zagadałaś do niego. Już chwile potem żywo dyskutowaliście. Po 15 minutach jednak zaczął się seans. Zaprzestaliście rozmowy, obiecując sobie że na pewno później pogadacie albo pójdziecie razem do Mcdonald. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie to że, jakiś mężczyzna zaczął się przeciskać. Nagle machnął dłonią prawie oblewając, twoją ukochaną bluzkę, gdy niespodziewanie twój towarzysz w samą porę złapał kubek.
Podniósł się i zaczął się sprzeczać. Gdy kłótnia dobiegła końca, postanowiłaś się odezwać.
-Alfred to co zrobiłeś było świetne! Ale jak to zrobiłeś?-zapytałaś z ekscytacją , jak mała dziewczynka. Po dłuższej rozmowie z nim wiedziałaś że chłopak lubi zgrywać "bohatera", dlatego dałaś mu tą przyjemność. Od razu się ożywił.
-Oh, girl! Jestem twoim hero. A bohaterzy nie zdradzają swoich sekretów.
Resztę wieczoru spędziliście przyjemnie.

|| Polska ||

Niedawno przeprowadziłaś się do stolicy polski, ze względu na to że tutaj prawdopodobnie dostaniesz lepszą pracę. Jednak nie pochodzisz z tego miasta, a bardzo złym posunięciem było nie zabranie ze sobą mapy gdy wychodziłaś w miasto. Oczywiście google maps załatwiłoby sprawę. Gdybyś nie miała rozładowanej komórki. Pozostawionej na stoliku w salonie. Z ciężkim westchnięciem usiadłaś na jednej z ławek w parku do którego zawędrowałaś. Zażenowana spuściłaś głowę i schowałaś twarz w dłoniach. Jeszcze chwilę myślałaś że gorzej raczej już nie będzie. Pomyliłaś się. Zrozumiałaś to gdy poczułaś krople deszczu na swojej głowie. Podniosłaś głowę i spojrzałaś na zachmurzone niebo, z którego leciał słony deszcz. Zdenerwowałaś się jeszcze bardziej gdy jedna z kropel wpadła ci prosto do prawego oka. Syknęłaś cicho i zakryłaś oko dłonią. Rozpadało się na dobre, a ty jedyne co robiłaś to patrzyłaś na ludzi przechodzących obok ciebie i mokłaś. Oczywiście. Bo poco parasolka? Po co komukolwiek durna parasolka? Siedziałaś tak wściekła na cały świat, gdy nagle poczułaś że deszcz już na ciebie nie pada. Zdziwiona spojrzałaś na blondyna trzymającego nad tobą różową parasolkę. -Mogę w czymś pomóc?- Spytał uśmiechając się szeroko. Z pośród wszystkich przechodniów jako jedyny zatrzymał się by wyciągnąć do ciebie pomocną dłoń. Pokiwałaś głową nieznacznie i zadrżałaś odruchowo. Dopiero teraz zorientowałaś się jak bardzo zimno było. - Cóż, zgubiłam się i zapomniałam parasolki. - mruknęłaś. On jedynie krótko się zaśmiał i wyciągną w twoją stronę dłoń. -Chodzi odprowadzę cię.- Z wdzięcznością przyjęłaś jego dłoń i razem po dużym różowym parasolem z falbankami, wróciliście do twojego domu. Zaoferowałaś mu jeszcze gorącą czekoladę, przez co siedzieliście i plotkowaliście do wieczora.

|| Litwa ||

Wyszłaś z samego rana na targ. Potrzebowałaś kilku składników do ciasta, które mogłaś dostać tylko tam. Przechadzałaś się między stoiskami, szukając tego który aktualnie cię interesuje. Gdy go nareszcie znalazłaś podeszłaś do niego, stając koło jakiegoś bruneta. Wyglądał na lekko zdenerwowanego, szukając czegoś na szybko. Wzięłaś potrzebną ci rzecz i zapłaciłaś za nią. Spojrzałaś ponownie na młodego chłopaka, miał łzy w oczach. -Przeprasza, czego szukasz? Może mogłabym ci pomóc.- Położyłaś delikatnie dłoń na jego ramieniu. Ten podskoczył nieznacznie, a ty odruchowo szybko zabrałaś dłoń. Kilka łez wyleciało z kącików jego oczu. Spojrzał na ciebie jakby z ulgą. Delikatnie się uśmiechnęłaś. Chwilę zajęło mu uspokojenie się, dałaś mu nawet chusteczkę. Przeprosił cię za tą reakcję, tłumacząc że szuka tego samego składniku co ty, dla swojego pracodawcy. Pokazałaś mu miejsce gdzie się to znajduje, po czym zirytował się z powodu swojej nieuwagi. Podziękował ci i zaczęliście miłą pogawędkę. Jednak chwilę później, za zielonookim pojawił się wyższy od niego mężczyzna z białymi wręcz włosami. Schylił się i wyszeptał mu do ucha.- Towarzyszu, miałeś już dawno do mnie przyjść.- Uśmiechając się. Chłopak znowu podskoczył- racja, wybacz. Miałem mały problem ze znalezieniem stoiska- tłumaczył się. Spojrzał na ciebie, przez co przeszły cię małe ciarki. -Wybacz że zawracał ci głowę, pewnie musiał prosić cię o pomoc. Jestem Ivan.- wyciągnął dłoń w twoją stronę, przyjęłaś ją trochę zmieszana. -To nic takiego, nazywa się [Twoje Imię].- również się uśmiechnęłaś. - Może kiedyś wpadniesz do mnie na herbatę?-spytał. -Z miłą chęcią.- odpowiedziałaś. Chwilę jeszcze rozmawialiście, po czym pomachałaś do bruneta i każdy poszedł w swoją stronę.

|| Niemcy ||

Dzień jak co dzień. A jednak nie! Bo to jest właśnie dzień kiedy idziesz do nowej szkoły! Przeprowadziłaś się z małej wioseczki przy granicy niemiecko-polskiej do wielkiego miasta, Berlina. Do serca Niemiec. Miałaś tam chodzić do szkoły by mieć lepsze możliwości. No cóż, los sprowadził cię tam jednak nie na sam początek roku szkolnego a w sam środek pierwszego semestru. Z westchnieniem weszłaś do szkoły. Dzisiaj są jakieś olimpiady, i niestety nauczyciele słysząc o twoich świetnych wynikach szkolnych, postanowili cię wysłać na jedną z nich już pierwszego dnia. Wzruszyłaś ramionami i postanowiłaś poszukać odpowiednią klasę w której wszystko się odbywało. Błądziłaś tak po wielkiej szkole kiedy przypadkowo wpadłaś na wysokiego, umięśnionego chłopaka. Słowem była wywrotka, bo wyskoczył ci zza rogu. Mrucząc cicho niemieckie przekleństwa pod nosem zaczęłaś rozmasowywać bolącą potylice.
-Umm...przepraszam, nie chciałem. Jesteś może [Imię i Nazwisko]?
-EE..tak. Szukałam klasy gdzie odbywa się olimpiada z...
Blondyn nie dał ci jednak dokończyć. Złapał cię za nadgarstek i zaciągnął do klasy..

❄❄❄

Nie wiedziałam że wyjdzie tego aż tyle :o Rozpisałam się aż nazbyt ^^' niestety muszę podzielić to na dwa rozdziały. Mam już 1324 słowa a nie chcę by było tego za dużo :p Tak poza tym, to muszę ustalić jakiś termin wstawiania rozdziałów....mam nadzieję że odpowiada wam Poniedziałek i Piątek ^J^ naprawdę chciałabym częściej to wstawiać, ale jak widzicie natura nie pozwala...jak ja piszę i się rozpiszę to wychodzi taki oto właśnie długi rozdział...więc no. Tym bardziej że za niedługo szkoła :< A ja w tym roku mam egzaminy więc muszę dużo się uczyć. Ale mam nadzieję że znajdę trochę czasu na rozdziały^^ dobra znowu się rozpisałam ;v; czekajcie na następny rozdział który pojawi się jeszcze dziś ^^

~Sayonara

🌈 Zaglibiste Preferencje Z  Hetalii !🌈√Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz