|| J E D E N , D W A ||

3.9K 99 35
                                    

Czyli postacie których nie było we wcześniejszym rozdziale :V 

||Hiszpania||  

Nie miałaś dzisiaj humoru.  Pomimo pięknej pogody, wysokiej temperatury na dworze i wakacji, byłaś zdenerwowana. To wszystko wina odwołania koncertu twojego ulubionego zespołu muzycznego. Wykupiłaś ostatnie dwa bilety, przez co musiałaś wydać całe swoje kieszonkowe. Jak na razie nie widzi im się oddać tych pieniędzy. Westchnęłaś tylko i postanowiłaś przejść się  po mieście, tak bez żadnego celu.  Często cię to uspokajało.  Po jakimś czasie jednak postanowiłaś wstąpić do pobliskiej kawiarni na ciastko i kawę/herbatę(jak wolicie). Usiadłaś do stolika najbardziej oddalonego od drzwi, gdzieś w kącie. Złapałaś za leżące na stoliku menu i zaczęłaś je powoli przeglądać.  Wybrałaś sobie napój i kawałek twojego ulubionego ciasta. Czekałaś tak chwilę naburmuszona, aż podszedł do ciebie szeroko uśmiechnięty Hiszpan z notatnikiem w dłoni. 

-Co podać?- Spytał. Złożyłaś zamówienie a on kiwnął lekko głową i odszedł od twojego stolika.

Podparłaś sobie ręką głowę i zaczęłaś się rozglądać. Nie było tu praktycznie nikogo, nie licząc ciebie i jakichś dwóch dziewczyn siedzących przy stoliku nie opodal.  Spojrzałaś przez okno trochę oddalone od ciebie. Nic ciekawego, tylko dosyć ruchliwa ulica i śpieszący się gdzieś ludzie. Po chwili postawiono przed tobą  twoje zamówienie i średni pucharek lodów [Smak jaki lubisz]. Spojrzałaś  zdziwiona na bruneta.

-Ale ja nie zamawiałam lodów.- Stwierdziłaś marszcząc brwi.

-Na koszt firmy, na polepszenie humoru.- stwierdził wesoło i odszedł.

Wzruszyłaś ramionami i zabrałaś się za jedzenie. Kiedy zabrałaś się za lody, spostrzegłaś że pod pucharkiem jest zapisana mała karteczka. Był tam jakiś numer telefonu i mały dopisek żebyś zadzwoniła. Pokręciłaś głową i mimowolnie się uśmiechnęłaś.

||Prusy||

Poszłaś na koncert swojego ulubionego zespołu. Załatwiłaś bilety i jakimś cudem, gdy tam przyjechałaś w dniu koncertu załapałaś się na miejsce przy samej scenie. Wszystko szło jak po maśle do czasu samego rozpoczęcia imprezy. Oczywiście serwowano napoje alkoholowe i jakieś przekąski. Ty jednak stwierdziłaś że starczy ci sok. Wszyscy dookoła skakali w rytm muzyki, albo cokolwiek. Było całkiem miło. Koło ciebie stał wyższy od ciebie Albinos sączący piwo z dużego kufla. Jednak nie zwracałaś na niego jakiejś szczególnej uwagi. Kto by się spodziewał że wyratuje cię  z opresji, niczym zawodowy, zaglibisty bohater.

Stałaś sobie spokojnie i słuchałaś sobie swojej ulubionej piosenki, którą właśnie grali.  Z niewiadomych ci przyczyn po chwili  zaczął cię zaczepiać jakiś mężczyzna.  Zaczął rzucać jakimiś tandetnymi  podrywami.  Już miał zamiar zaciągnąć cię w nieznane ci miejsce, gdy obok niego pojawił się wcześniej  wspomniany  Albinos. Złapał go za koszulkę i jakoś go od ciebie odciągnął. Blondyn był całkowicie pijany. 

-Wybacz za niego, wypił za dużo- wytłumaczył go białowłosy, który najpewniej był jego znajomym. 

Po tej całej akcji, zaczęliście rozmawiać i okazało się że macie wiele wspólnego. Niebieskooki  już więcej się do ciebie nie zbliżał, gdy przyszła znajoma Gilberta, Eliza i nie wiadomo skąd wyciągnęła patelnie by z całej siły uderzyć twojego napastnika w głowę. Nawet przez chwilę zrobiło ci się go szkoda. Po udanym  wieczorze wymieniliście się numerami telefonów by być w kontakcie.

🌈 Zaglibiste Preferencje Z  Hetalii !🌈√Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz