Rozdział dedykuję_silver_star która dała mi pomysł na niego.😁😁😁😘😘
Kostja pov
Od naszego spaceru do lasu minął tydzień, dzisiaj ja z moim ukochanym aniołkiem wyjeżdżamy w podróż poślubną. Olivka nie wie jaki jest cel naszej podróży. A ja wiedząc o tym jak bardzo ona kocha Indie i całą hinduską kulturę, to postanowiłem zabrać ją właśnie tam. Jesteśmy już spakowani, Olivia tylko przebiera się w łazience w wygodniejsze ciuchy. Lecimy prywatnym samolotem naszych rodziców. Lot będzie trwał kilka godzin. Lecimy nocą a to tylko dlatego, że tak wybraliśmy. Na lotnisku w indyjskiej stolicy będziemy rano i dzięki temu będziemy mieli cały dzień na zwiedzanie. Usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi od łazienki. Spojrzałem w kierunku dziewczyny która powolnym krokiem opuściła łazienkę.
-Nadal nie dowiem się miejsca w które się udajemy?-spytała mnie delikatnym głosem i spojrzała na mnie robiąc słodkie oczy. W duchu zaśmiałem się na to, ponieważ dziewczyna wyglądała teraz niezwykle słodko i uroczo.
-Przykro mi kochanie, ale to niespodzianka. Jak bym ci powiedział to już nie byłaby niespodzianka.- zaśmiałem się i podszedłem do dziewczyny, która aktualnie udawała małe obrażone dziecko. Nachyliłem się i ucałowałem ją w policzek. Uśmiechnęła się od razu.
-No dobrze, wytrzymam jakoś tą niewiedzę- zasmiała się i chwyciła swoje walizki.
Powtórzyłem poczynania
dziewczyny. Wyparkowałem auto z garażu, kilka chwil później w bagażniku leżały nasze walizki. Zielonooka zajęła miejsce obok mnie. Było już po godzinie dwudziestej pierwszej. W ciągu dwudziestu minutach dojechaliśmy na lotnisko. Samochód zostawiłem na strzeżonym parkingu. Po pół godzinie byliśmy już w samolocie, tym samym którym lecieliśmy na nasze pierwsze wspólne wakacje na Hawajach. Olivia zajęła miejsce przy oknie, a ja obok niej. Kilkanaście minut później maszyna zaczęła odrywać się od ziemi. Jestem bardzo ciekawy jak bardzo będzie zaskoczona zielonooka gdy zobaczy gdzie ją zabrałem. Wpatrywałem się w dziewczynę, jak w obrazek. Po chwili mocno przytuliłem się do jej pleców, kładąc głowę na ramieniu dziewczyny. Spojrzałem na jej twarz i zobaczyłem że uśmiecha się szeroko.-Kocham cię wariacie- zaśmiała się, jej śmiech jest bardzo melodyjny. Tak samo jak jej głos. Mógłbym go słuchać godzinami.
-Jak ciebie też bardzo mocno kocham moja diablico.- złożyłem na jej szyi jeden malutki pocałunek. Chwilę później przekręciłem dziewczynę w swoją stronę. Uśmiechała się do mnie zalotnie. Bez zastanowienia wypiłem się w jej pełne malinowe usta. Nasze usta idealnie że sobą współgrały. Oderwaliśmy się od siebie kiedy zaczęło nam brakować powietrza. Chwilę później Livia zaczęła ziewać. Zwinęła się w kłębek na fotelu, oparła głowę o moje ramię.
- Słodkich snów aniołku- mruknąłem i mocno objąłem dziewczynę ramionami tym samym jeszcze mocniej ją do siebie przytulając. Sam zasnąłem kilka minut później.
Tak zasnąłem, że obudziłem się kilka minut przed ładowaniem. Obudziłem także dziewczynę potrząsając ją lekko za ramię.
- Już się nie mogę doczekać by dowiedzieć się tego gdzie mnie zabrałeś- uśmiechała się od ucha do ucha. Była pełna energii. Uwielbiam w niej to że jest taka energiczna, ale zarazem nieśmiała. Gdy tylko samolot wylądował na pasie startowym. Na lotnisku odebraliśmy swoje bagaże. Dziewczyna jeszcze się nie zorientowałam gdzie się znajdujemy. Szliśmy przez ogromne lotnisko, ciągnąć za sobą nasze walizki. Gdy tylko opuściliśmy lotnisko, dziewczyna zatrzymała się, oczy zrobiły jej się ogromne i usta miała lekko rozchylone że zdziwienia.
-Podoba ci się?- spytałem z szerokim uśmiechem.
-Kostja to jest coś o czym marzyłam od dawna- powiedziała rzucając mi się na szyję. Mocno objąłem ja ramionami i zakręciłem się w kółko.- Dziękuję ci jesteś wspaniały-mrukneła. Chwilę później połączyłem nasze usta w krótki ale ognistym pocałunku. Zamówiliśmy taksówkę, która ma zawieźć nas do hotelu, w którym już wcześniej zrobiłem rezerwacje na największy apartament. Tego też nie wiedziała. Czyli czeka ją kolejna niespodzianka tego dnia, a to jeszcze nie koniec niespodzianek na dzisiaj. Mam dla niej uszykowane coś specjalnego. Po czterdziestu minutach, byliśmy już pod hotelem. W recepcji odebrałem klucze. Windą wjechaliśmy na najwyższe piętro budynku.
-Co ty znowu wymyśliłeś Kostja?-spytała mnie ze śmiechem brunetka.
- Zaraz zobaczysz- odpowiedziałem stając pod właściwymi drzwiami i otwierać je za pomocą klucza.
Wchodzimy do środka. Wnętrze jest bogato zdobione. Widzę po Olivii, że bardzo jej się podoba. Wszystko jest utrzymane w hinduskim stylu.
-Kostja tu jest przecudownie. Dziękuję ci za to. Jesteś kochany. A ciebie kocham najbardziej na świecie- podchodzi do mnie i mocno mnie przytula. Również to robię. Chwilę później całujemy się po raz kolejny. Tym razem pocałunek jest bardzo długi i pełen uczuć i miłości. Jej drobne dłonie są położone na moich policzkach.
- Cieszę się, że ci się podoba- mówię gdy odrywamy się od siebie.- I ja ciebie też kocham najbardziej na świecie.- dziewczyna na moje słowa bardzo się rumieni.
-Może przejdziemy się po mieście?- proponuje brunetka, a ja przystaję na jej propozycje. Opuszczamy pokój i ponownie zjeżdżamy na dół. Jesteśmy głodni po podróży, więc pierwsze miejsce gdzie się kierujemy to restauracja by coś zjeść. Długo szukać nie musimy po już po dwudziestu minutach jesteśmy na miejscu. Wchodzimy do środka i zamawiamy coś najprostszego. Chcemy tylko coś przegryźć żeby mieć energię do całodziennego łażenia po mieście. Dziesięć minut później nasze zamówienie jest gotowe a my zaczynamy jeść. Opuszczamy lokal dopiero po godzinie. Przez następne trzy godziny chodzimy bez celu i po prostu podziwiamy miasto. W okolicach południa wychodzimy do ogromnego parku. Spacerujemy po nim trzymając się za ręce.
-Kostja w tym parku jest przepięknie.-zachwyca się dziewczyna wszystkim do okoła.
- Jesteś moi aniołkiem więc dla ciebie wszystko co najlepsze- uśmiecham się i całuje dziewczynę w policzek. Przez park przepływa malutka rzeczka. A nad nią jest mostek który jest położony w cieniu drzew. Zatrzymujemy się na nim. Odwracam Olivie w swoją stronę a następnie bardzo delikatnie ją całuje. Dziewczyna z ochotą oddaje pocałunek, całujemy się jak zwykle do utraty tchu. Gdy odrywamy się od siebie z kieszeni marynarki, którą mam na sobie wyciągam pudełeczko.
- Proszę skarbie to dla ciebie-z szerokim uśmiechem podaje jej pudełeczko. Dziewczyna przyjmuję je ode mnie z ogromnym zdziwieniem. Otwiera je a gdy widzi co jest w środku uśmiecha się szeroko. Dałem jej naszyjnik z sercem szmaragdowym.
-Kostja dziękuję ci za to wszystko- mówi i uśmiecha się jeszcze szerzej. - jesteś najlepszym co spotkało mnie w życiu. Dbasz bardzo o mnie-podchodzi i mocno się we mnie wtula.
- Aniołku. Jak już mówiłem dla ciebie zrobię wszystko. Jesteś moim skarbem i będę o ciebie dbał i troszczył się o ciebie. Bo bardzo cię kocham.-po raz kolejny tego dnia łącze nasze usta w pocałunku.
CZYTASZ
Ślub z przymusu/Melovin
FanfictionZostałam zmuszona do tego mimo że nie chciałam . Nie chciałam wychodzić za mąż za chłopaka którego nie kocham. Poza tym on też nie kocha mnie,obydwoje zostaliśmy zmuszeni do tego by się pobrać. To tu zaczyna się moja historia,jeśli jesteś jej ciekaw...