V

2.3K 215 85
                                    

Patrzyłem na wyświetlacz telefonu z rozpaczą, nie mam zielonego pojęcia co mam zrobić w tej sytuacji. Przecież on nie może widzieć mnie w takim stanie, szybko udałem się do łazienki i przemyłem twarz zimną wodą. Dobra, musze ochłonąć, Levi to tylko kolega i nie obchodzi mnie jego życie miłosne.

Prawda?

Nie wiem kogo chcę oszukać, ciągnie mnie do niego jak cholera, on raczej nie czuje tego samego, w końcu ma dziewczynę, zapewne jest jego przeznaczoną. Jakie to jest poplątane. Nagle do łazienki wtargnęła mama

- Eren? O tutaj jesteś, ojciec do mnie zadzwonił i powiedział, że potrzebuje mojej pomocy w pracy. Nie zrobiłam obiadu kochanie, zostawię ci pieniądze na stole w kuchni, zamów coś sobie, dobrze?

- Okej, nie ma sprawy - powiedziałem trochę przygaszony

- Wszystko w porządku? Wyglądasz jakoś mizernie, kiedy dostaniesz ruję?
Cholera jasna ruja, pewnie dostanę ją w następnym tygodnu, jeszcze tego brakowało.

- Tak, wszystko dobrze, przyjdzie do mnie kolega ze szkoły...

- Ooo, alfa? Przystojny? Kiedy go poznam? Na pewno to tylko kolega? - mama zaskoczyła mnie tą lawiną pytań, zaniemówiłem na chwilkę rumieniąc się przy tym.

- Mamo, no weź..

- No co? Chcę wiedzieć czy w końcu znalazłeś tego jedynego - popatrzyła ukradkiem na zegarek - kochanie później mi opowiesz, teraz musze lecieć, możesz zaprosić kolegę na noc, nie będzie mnie i ojca całą noc, tylko grzecznie tam, a jeżeli już coś to zabezpieczcie się!

- Mamo! - nie no teraz to spaliłem takiego buraka, że gorzej się nie dało.

- Papa! - krzyknęła mama przed wyjściem a ja udałem się do pokoju.

- Trzeba tu ogarnąć - pomyślałem, szybko poprawiłem łóżko, poskładałem czyste  ubrania do szafy a resztę wyrzuciłem do kosza na  pranie. Mimo wszystko jestem omegą i dbam o porzadek w domu, więc nie musiałem dużo przegarniać.

Usiadłem na łóżku i znowu zacząłem myśleć o tej całej Petrze, w sumie dlaczego Levi nie powiedział mi o tym, że ma dziewczynę? Zrobił mi tylko nadzieję, ale nie umiem być na niego zły, jest mi po prostu przykro, bardzo przykro, boli mnie coś w środku kiedy wyobrażam sobie rudowłosą z kobaltowookim, znowu łzy zebrały się w moich oczach, dlaczego? Może Levi jest moją alfą? Może dlatego tak to przeżywam? Cóż za ironia losu, prawdopodobnie moja jedyna alfa ma dziewczynę z którą pewnie przeszedł mnóstwo rui. Gdy sobie o tym pomyślałem to poczułem się jeszcze gorzej. Na moje nieszczęście, w tej samej chwili usłyszałem dzwonek do drzwi, cudownie.

Zwlokłem się z łożka i z czerwonymi od płaczu oczami udałem się do paszczy lwa.
Powoli otworzyłem drzwi a moim oczom ukazał się Levi we własnej osobie, z miną jakby chciał zabić każdego kto stanie mu na drodze. Serce zabiło mi szybciej, spojrzałem na niego jak skrzywdzony szczeniak.

- Eren? Wszystko w porządku? - zapytał wchodząc do domu przy okazji zamykajac drzwi, zdjął buty i wyczekiwał odpowiedzi.

- T-Tak - zająknąłem się, i spojrzałem w jego hipnotyzujące tęczówki, to był błąd, szybko odwróciłem wzrok i wbiłem go w podłogę.
- Może chodźmy do pokoju? - zapytałem z nadzieją, że niczego nie podejrzewa.
Levi skinął głową i poszedł za mną.

- Teraz mów szczeniaku co się stało, bo nie chcę patrzeć na te twoje smutne oczy, wolę widzieć w nich iskierkę radości kiedy do ciebie mówię niż łzy - to mnie zaszokowało, czyli jednak się domyślił.

- Nic się nie stało, po prostu omegi mają takie różne humorki? - mówiłem tak mało przekonywująco, że z mojego zdania powstało pytanie, wyśmienicie. Chłopak popatrzył się na mnie swoim zimnym spojrzeniem, usiadłem na łóżku i skuliłem się lekko. Levi usiadł obok mnie, chwycił mój podbródek i nakierował moją twarz na jego od razu spuściłem wzrok na bardzo interesującą pościel.

- Spójrz mi w oczy i powiedz co się stało, Eren proszę - znowu wypowiedział moje imię w ten sposób. Zarumieniłem się i spojrzałem w jego kobaltowe tęczówki. Dlaczego on jest tak idealny? Czarne jak smoła włosy, piękne oczy, prosty nos, pełne malinowe usta, idealnie widoczne kości policzkowe, piękna porcelanowa cera. W sumie nie wiem czego się spodziewałem ktoś taki jak on musi mieć swoją drugą połówkę. Nie powiem mu o tym co mnie dręczy, przecież to jest takie żenujące, chłopak jest pierwszą alfą która tak na mnie działa, a co jeżeli i ostatnią? Będę samotną omegą do końca życia? Moje życie jest jakąś totalną porażką, ale jeżeli się tak zastanowić to mogę wszystko wygarnąć Levi'owi, na pewno znajdę jakąś alfę, która będzie się mną opiekowała, spędzała ze mną trudne chwile, no i najważniejsze, będzie wolna.
Chłopak przybliżył się do mnie na taką odległość, że nie mogłem skupić się na niczym.

- Po prostu nie wiedziałem, że masz dziewczynę - mruknąłem cicho i spuściłem głowę, mam nadzieję, że usłyszał to co powiedziałem bo nie mam zamiaru tego powtarzać.

- Co? - czyli jednak nie usłyszał, znowu podniósł mój podbródek i patrzył na mnie zdziwionym wzrokiem.

- Nie wiedziałem, że masz już swoją omegę - powiedziałem głośniej, głos odrobinę mi zadrżał, a ja poczułem jak Levi mnie przytula? Co?

- Nie mam żadnej dziewczyny, skąd ci to przyszło do głowy? - poczułem jego zapach, Boże on tak pięknie pachnie, nie mogę się na niczym skupić. Wtulił się w zagłebienie mojej szyi i zaciągnął się moim zapachem. Przeszedł mnie dreszcz, zapewne to zauważył, bo odsunął się ode mnie, a może mój zapach mu się nie spodobał? Błagam tylko nie to. - Kto ci powiedział, że mam dziewczynę Eren? Powiedz mi - rozkazał, a ja nie wiedziałem co o tym myśleć.

- T-taka ruda dziewczyna, nie pam - Levi przerwał mi swoim warknięciem.

- Petra Ral? Ta ruda suka? - kiwnąłem głową, a chłopak powstrzymywał się od wybuchu, przynajmniej tak to wyglądało.
- Ta dziewczyna za dużo sobie pozwala, zrobiła ci coś? Co jeszcze mówiła? - jestem zdezorientowany, czyli Levi jest wolny? Mam jeszcze u niego szanse? Spojrzałem się na niego z nutką zamieszania.

- Mówiła, że mam się do ciebie nie zbliżać, nic mi nie zrobiła, po prostu powiedziała, że jesteś jej chłopakiem. - zasmuciłem się trochę gdy przypomniała mi się ta cała sytuacja.

- I dlatego byłeś taki smutny Ereś? - zapytał z lekką ulgą w głosie a ja w tym czasie przeżywałem wewnętrzny wybuch. Levi zdrobnił moje imię, jejkuu.

Kiwnąłem głową na jego pytanie a on się leciutko zaśmiał, jego śmiech, nigdy nie słyszałem niczego piękniejszego, może to anioł z nieba się zaśmiał?

- Nie mam żadnej dziewczyny, Petra się we mnie zakochała juz pare lat temu i uważa, że powinienem być jej chłopakiem, problem w tym, że nic do niej nie czuję a jej zachowanie z dnia na dzień robi się coraz bardziej żałosne, będę musiał z nią porozmawiać, nie będzie straszyła mojej omegii - zarumieniłem się, i popatrzyłem na Levi'a jak na jakiś i cud świata. Czy on mnie właśnie nazwał JEGO omegą? Delikatnie się w niego wtuliłem i zaciągnąłem sie jego pięknym zapachem, chłopak przysunął mnie bardziej w jego stronę w taki sposób, że siedziałem okrakiem na jego kolanach. Patrzyłem w jego hipnotyzujące tęczówki, i nagle mi się przypomniało, że kobaltowooki przyszedł do mnie od razu po zajęciach. Na pewno jest głodny! Boże co ze mnie za gospodarz, nawet nie zaproponowałem mu niczego do picia.

- Jesteś może głodny?

Kolejny rozdział pojawi się we wtorek.
Buziaki<3

White RosesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz