- Idziemy się przejść? - zapytałam
- Jasne - wzruszył ramionami - to gdzie idziemy?
- Może pójdziemy do parku? - uśmiechnęłam się lekko
- Okey.Szliśmy w milczeniu. Doszliśmy do parku i Lucas przerwał tą niezręczną ciszę.
- Nie przyszedłem do Ciebie tak późno żeby po prostu szlajać się po mieście w nocy... - przystanął i włożył ręce do kieszeni
- To po co? - usiadłam na najbliższej ławce i poklepałam miejsce obok siebie
- Przyszedłem przeprosić... - stanął przede mną i poczułam się jak bym była naprawdę mała
- Siadaj.
- No dobra... - zajął miejsce obok mnie - Przepraszam za tą sytuację w szkole...Na te słowa poczułam jak łzy napływają do moich oczu i dużą gulkę w gardle. To jak mnie potraktował było okropne, ale to głównie moja wina.
- Chodź. - wstał i chwycił mnie za nadgarstek
Podeszliśmy do budki z kebabami. Zaczęłam się śmiać.
- Czemu mnie tu zabrałeś?
- A co nie lubisz kebabów? - spytał powstrzymując śmiech
- Lubie.Już chwilę później siedzieliśmy na tamtej ławce kończąc jeść nasze jedzenie.
- To jak... - zaczął - Przyjmujesz przeprosiny?
- Hmm... Nie.
- No cóż, została mi jedna możliwość...
- Jaka?
- Po prostu żyć z tym, że jedna dziewczyna mnie nienawidzi. - wstał i wzruszył ramionam
- No nie. Masz jeszcze jedną opcje. - wstałam i podeszłam do niego
- Jaką? - zmarszczył brwi
- Skoro dla Ciebie jestem tylko kolejnym kujonem - położyłam ręce na jego ramiona - to Ci pokaże jak "kujony" się naprawdę zachowują... - złączyłam nasze usta w lekkim pocałunku. Lucas powoli zaczął go odwzajemniać. Wplotłam palce w jego włosy a on chwycił mnie w talii i powoli przyciągał do siebie. Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej namiętnie.
CZYTASZ
Oby tak dalej...
JugendliteraturCo by było gdyby w twojej szkole pojawiła się osobą która postawi na głowie całe nie tylko twoje życie?