V. Wszechświaty wybuchały

331 25 36
                                    

    Raven


    Śniłam o kosmosie.

    O kosmicznych wędrówkach, tak blisko gwiazd, że wydaje mi się, że mogę ich dotknąć. O wolności, jakiej doświadczałam, gdy w białym, szczelnym kombinezonie przemierzałam niezmierzone przestrzenie kosmosu. Czułam się, jakby planety i gwiazdy miały zaraz wybuchnąć, obrzucając mnie ogromem świetlistych części. Byłam szczęśliwa.

    Teraz czuję się podobnie — gdy tylko Clarke i Bellamy zamknęli drzwi i zajęli swoje miejsca, poczułam silną ekscytację. Zaraz znowu miałam znaleźć się w kosmosie, pośród planet, gwiazd, asteroid.

    Wszechświat wybuchał obok mnie, zawsze pokazując mi coś innego, coś nowego. Kochałam kosmos za to, że był początkiem i końcem. I wszystkim w środku.

    Złapałam Milesa za rękę, a on lekko ją ścisnął, gładząc delikatnie wierzch mojej dłoni. Uśmiechnęłam się, dodając mu otuchy, a on odpowiedział mi tym samym. Tym razem mieliśmy razem wyruszyć w stronę początku wszystkiego. A może końca?

    Odsunęłam rękę, a chłopak od razu przejął stery. Odetchnął kilka razy. Wcześniej nastawiłam jeszcze odpowiednie współrzędne, które znaleźliśmy w plikach Eligiusa III.

   — I jak, Raven? Wszystko gra? — zapytał, a ja rzuciłam okiem na panel sterowania. Wszystkie wskaźniki były w normie, a żadna kontrolka nie świeciła się na czerwono.

    — Możemy ruszać.

    Wystartowaliśmy.

    Och, to było dużo lepsze niż w snach! Czułam pęd powietrza, moment, w którym przekroczyliśmy prędkość dźwięku. Lecieliśmy w stronę nowego początku, który mógł okazać się początkiem, jak i końcem wszystkiego. Końcem wszechświata. Czy wszechświat ma gdzieś koniec? A może na swojej drodze napotykamy coraz to nowe wszechświaty?

    Kątem oka kontrolowałam panel, ale na razie nie zauważyłam nic niepokojącego. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że jedna kontrolka migocze.

    WCHODZIMY W ATMOSERĘ

    — Miles! — krzyknęłam, gdy kontrolka zaczęła migać jeszcze szybciej. Poczułam swąd dymu.

    WYSOKOŚĆ DZIESIĘĆ KILOMETRÓW

    Zobaczyłam pot spływający po skroniach chłopaka, który kurczowo ściskał stery.

    — Coś jest nie tak — warknął cicho.

    WYSOKOŚĆ PIĘĆ KILOMETRÓW

    Nie spuszczałam wzroku z migającej kontrolki, ale na razie nie słyszeliśmy komunikatu o zagrożeniu.

    WYSOKOŚĆ DWA KILOMETRY

    USZKODZENIE ZBIORNIKÓW PALIWA USZKODZENIE ZBIORNIKÓW PALIWA

    Shaw zaklął.

    — Raven, zbaczamy z kursu! — krzyknął.

    USZKODZENIE ZBIORNIKÓW PALIWA USZKODZENIE ZBIORNIKÓW PALIWA

    — Uwaga! Po lądowaniu NATYCHMIAST opuścić lądownik! Powtarzam! — krzyczałam do radia, by wszyscy z tyłu mogli mnie usłyszeć. — NATYCHMIAST opuścić lądownik i uciekać jak najdalej! Uwaga! Powtarzam! NATYCHMIAST.

    Usłyszałam z tyłu niemałe poruszenie, dużo ludzi krzyczało, domagając się wyjaśnień. Swąd dymu stał się teraz bardziej wyczuwalny. Wbiłam palce w fotel.

[the100] Sny OcalałychOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz