John
To wszystko było po prostu do dupy.
Nowa planeta, nasz wielki, mistyczny plan „B", przez który zginęli Monty i Harper, nasza nadzieja, nowy początek... I pełno innych górnolotnych nazw, którymi bez przerwy raczyli nas Bellamy i Clarke jeszcze w kosmosie. Oboje byli dobrymi mówcami, chociaż to może wiadomość naszego przyjaciela tak na nich zadziałała. Przyznam szczerze, że od bardzo dawna nie widziałem Blake'a tak pełnego nadziei, przepełnionego tym uczuciem szczęścia i oczekiwania na radosny koniec naszych podróży.
Tak właściwie ostatnio tak szczęśliwego widziałem, a raczej słyszałem go w chwili, gdy z Raven zostaliśmy w Pierścieniu, a Blake zadzwonił do nas z Ziemi. „Ktoś chciałby się z wami przywitać...". Clarke. Wtedy, po raz pierwszy od sześciu lat, wyczułem w jego głosie prawdziwą radość.
Teraz znowu za nią poszedł. Zerwał się jak oparzony, gdy zauważył, że Diyoza, Clarke i Hobbit mają zamiar iść same z tymi ludźmi. Oboje jesteśmy liderami.
Naprawdę chciałem zapomnieć pierwsze dwa lata w kosmosie, czas, w którym wszystko się rozpadło. Miłość zamieniła się w nienawiść, przyjaźń w niechęć, a my wszyscy zostaliśmy w jakiś sposób złamani.
Miesiąc od Praimfayi.
Raven Reyes naprawia wszystko w zawrotnym tempie. Każdą usterkę. Każdy błąd. Zauważa każdą, nawet najmniejszą rysę i unicestwia ją. Nie ma czasu na odpoczynek. Ręce się jej trzęsą, pot spływa po czole, oczy nabiegły jej krwią. Czasami pije. Rzadko je. Jeszcze rzadziej śpi. Funkcjonuje dzięki rysom, bliznom Pierścienia, które pojawiały się tutaj przez dziesiątki lat, gdy na niej mieszkali. W każdym korytarzu widzi twarze swoich dawnych przyjaciół, w każdej usterce dostrzega kolejne błędy młodości. W butelce alkoholu dostrzega swoją matkę. W końca sama po nią sięga.
Emori pomaga Raven jak może. Nie ma wspomnień związanych z tym miejscem. Nie boli ją każda blizna na metalowej ścianie. Chęć bycia potrzebną przysłania jej cały widok na świat. Chce robić cokolwiek jedynie po to, by COŚ robić. Nienawidzi życia z pustymi rękami. Niezależna, buntownicza, zbytnio się nie zmieniła. Chyba właśnie wtedy pomiędzy nią a Murphym zaczęło się coś psuć. Była zajęta. Wiecznie zajęta życiem chwilą i zapominaniem tego, co było. Tego, co kiedyś nazywała domem.
Harper McIntyre staje się matką dla nich wszystkich. To właśnie ona wymyśla grę, która polega na tym, by wyobrazić sobie pewne rzeczy. Udawać, że jest się gdzieś indziej. Uspokoić się. Nie czuć sterylnego powietrza, stawiać ciężkie kroki, słyszeć śpiew ptaków. Wymyśla różne gry. Zawsze wyciąga pomocną dłoń, oferuje ramię do wypłakania. Zawsze wysłuchuje i dobrze radzi. Staje się ich oazą, stałym, silnym punktem w ich życiu. Nikt, oprócz Monty'ego, nie słyszy jej płaczu w środku nocy.
Monty Green poświęcił się swojej hodowli alg. Wciąż gotuje zupki, przygotowuje papki. Rzuca kiepskimi żartami. Pomaga Raven najbardziej jak może. Stara się być dostępny dla każdego. Często jednak wspomina to, co było. Wtedy zamyka się w pokoju i rozmyśla. Nie płacze. Siedzi w ciszy, otoczony pustymi, metalowymi ścianami, z Harper u boku. Ona nie pyta. Wie, że i tak jej nie odpowie. Odtwarza w myślach scenę, w której zabija własną matką, by ochronić Octavię. To, jak jego ukochana była torturowana w Mount Weather, a on nic nie mógł zrobić. Najwięcej jednak myśli o Jasperze. Wspomina czasy, kiedy byli tylko dziećmi.
Echo siedzi samotnie w innej części statku. Przychodzi na posiłki. Siedzi cicho, nie odzywa się do nikogo. Obserwuje wszystko swoimi przenikliwymi oczami. Nikt nie wie, o czym myśli. Ma oczy szpiega. Zachowuje się nienagannie. Jest powietrzem. Każdy wie, że istnieje, ale nikt jej nie zauważa. Nikt nie wiedział, że w chwili, gdy spoglądała za okno, jej serce było rozrywane na tysiące kawałków, a niepokój powodował, że na ułamek sekundy się zapominała. Podnosi się, odsuwa krzesło od stołu. Wychodzi prostym, nie za szybkim, nie za wolnym krokiem. Dopiero gdy nikt jej nie widzi oczy szpiega stają się oczami człowieka.
CZYTASZ
[the100] Sny Ocalałych
FanficNigdy nie myśleli, że po tym wszystkim, co przetrwali, najtrudniejszą rzeczą, z jaką będą musieli się zmierzyć, będzie normalne życie. Moje wariacje na temat 6 sezonu. Bellarke.