06.05.2011
Idąc szkolnym korytarzem Natalia ciągle miała wrażenie, jakby wszyscy się jej przyglądali. Odruchowo sprawdzała swoje ubranie i włosy, ale nie miała im nic do zarzucenia. Liceum było miejscem, gdzie plotki rozchodziły się naprawdę szybko, a ostatnia impreza u znajomego Dominika wywołała spore zamieszanie wśród całej społeczności. Malczewska miała nadzieję, że jej nieodpowiedzialne zachowanie zostanie przemilczane, lecz wcale tak nie było. W szkole aż huczało na wieść o tym, że pod wpływem alkoholu zabawiała się w pokoju z przystojniakiem z drużyny. Podobnie jak z kłótnią pomiędzy nią, a Kubą. Najbardziej zła była na samą siebie, ponieważ o większości faktów dowiadywała się od obcych ludzi, sama nie potrafiąc złożyć w całość wydarzeń z tamtego wieczoru. Wódka namieszała jej w pamięci tak bardzo, że gdy obudziła się następnego dnia w swoim łóżku zastanawiała się przez długi czas, w jaki sposób się w nim znalazła. Grabowski od kilku dni próbował się z nią skontaktować, jednak ona nie odpisywała na jego zatroskane wiadomości. Było jej głupio, że jedyne co pamięta to moment, w którym ubiera ją i wyprowadza z imprezy. Czuła wstręt do siebie wiedząc, że zachowuje się jak głupiutka nastolatka, która nie zna słowa asertywność.
Po lekcjach, które ciągnęły się w nieskończoność, ruszyła zmęczona w kierunku szatni, gdzie panował dość duży tłum. Przeciskała się pomiędzy uczniami, gdy nagle zobaczyła opierającego się o jedną z szafek. Otworzyła szerzej oczy ze zdziwienia, widząc, na jego policzku purpurowego siniaka gigantycznych rozmiarów.
- Na co się tak gapisz? - warknął do niej chłopak.
- Co ci się stało? - zapytała, podchodząc bliżej.
- Jeszcze się pytasz?! - krzyknął Dominik nie zwracając uwagi na ludzi wokół. - Twój koleżka uderzył mnie, po tym jak nam przerwał.
Natalia przełknęła głośno ślinę, łącząc ze sobą fakty. Pomimo, że Kuba przesadził, w duchu dziękowała mu za ratunek. Zawsze potrafił znaleźć się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie.
- Przepraszam, ja... - zawahała się - niewiele pamiętam z tamtego wieczoru.
- To może dziewczynko powinnaś nie pić skoro nie potrafisz - zaśmiał się szyderczo, ominął ją i ruszył w kierunku wyjścia. Zatrzymał się na sekundę i rzucił jej na odchodne. - Swoją drogą, fajne cycki, niezła byłaś. Odezwij się jak będziesz chciała to dokończyć.
Natalia poczuła jak do jej oczu napływają łzy. Wszyscy w szatni patrzyli na nią, szeptali i chichotali między sobą. Ona marzyła tylko o tym, żeby zapaść się pod ziemię i nigdy więcej nie musieć tu wracać. Nie oglądając się za siebie, szybko opuściła budynek szkoły, wycierając mokre policzki o rękaw swetra.
Przy bramie wjazdowej od kilkunastu minut czekał na nią Kuba. Doskonale wiedział kiedy zaczyna i kończy lekcje i uznał, że już dłużej nie może czekać. Natalia podniosła wzrok i gdy go ujrzała, serce w momencie jej zamarło. Wstydu i zażenowania ciąg dalszy.
- Płakałaś? - zapytał troskliwie Grabowski patrząc przyjaciółce prosto w zaczerwienione, opuchnięte oczy. Wytarł łzy, które spłynęły aż na brodę, delikatnie szczypiąc przy tym policzki, by wywołać choć minimalny uśmiech na jej twarzy.
- Kuba ja naprawdę nie chcę z nikim rozmawiać - burknęła Natalia, próbując go ominąć. Brunet jednak zastawił jej drogę i nie pozwolił iść dalej. - Przepuść mnie, wracam do domu.
- Tak się składa, że też idę w tamtą stronę - uśmiechnął się, na co ona przekręciła oczami.
Natalia dała za wygraną i pozwoliła chłopakowi iść obok niej. W końcu czując coraz większą potrzebę wygadania się zaczęła mówić, a Kuba na dźwięk jej zrozpaczonego głosu, aż podskoczył:
CZYTASZ
DEFTO || quebonafide
Fanfiction24 letnia Natalia, właścicielka jednej z warszawskich restauracji, codziennie musi mierzyć się z przeszłością. Gdy pewnego dnia staje twarzą w twarz z raperem, przyjacielem z dzieciństwa już nic nie będzie takie samo.