Hej! Przepraszam za tak długą nieobecność, z obiecanego jednego tygodnia zrobiły się ponad dwa, ale łapcie następny rozdział i koniecznie napiszcie, co sądzicie!
13.08.2010
Choć zarówno druga połowa wakacji, jak i aura na zewnątrz sprzyjała spotkaniom oraz wyjściom wszystkich licealistów, ostatnim o czym pomyślałaby Natalia to picie zimnego, gazowanego piwa na jednej z dawno niemalowanych ławek w pobliskim parku. Miała wrażenie, że każde miejsce w tym cholernym mieście przypominało jej o zielonookim brunecie i chociaż za wszelką cenę próbowała uniknąć obrazu jego twarzy w swojej głowie, on sukcesywnie nie dawał o sobie zapomnieć. Czy to na wspólnych zdjęciach, jako zwykły przechodzień na ulicy, na której oboje mieszkali, czy w przedmiotach gromadzonych w pokoju przez wszystkie lata znajomości. Patrzyła na te wszystkie szczątki, które po sobie pozostawił jak na coś tak nierealnego, jak sen, z którego budzimy się cali oblepieni potem, bądź historie z wczesnego dzieciństwa opowiadane przez roześmianych rodziców przy stole na jednej z rodzinnych imprez w celu możliwie jak największego zawstydzenia własnych dzieci. Całymi dniami odrzucała od siebie wszelkie myśli, napełniając pulsującą od bólu głowę stałą dawką bajek dla dzieci, filmów z banalną fabułą, jednocześnie napełniając usta mnóstwem czekolady, która miała jej zrekompensować słodycz warg Kuby.
Kiedy po raz pierwszy od dwóch dni wyszła poza progi domu, sama do końca nie wiedziała, gdzie ma się udać. Błądziła pomiędzy ulicami dobrze jej znanego Ciechanowa, próbując znaleźć jakieś miejsce, które byłoby dostępne tylko dla niej. Miała już dość przysłuchiwania się wymianom zdań prowadzoną przez zatroskanych rodziców i wszystkich tych obelg kierowanych w stronę Grabowskiego. Chciała delektować się samotnością, która jeszcze do niedawna była dla niej bardziej karą, niż przyjemnością. Usiadła na chłodnym murku i odpalając jednego papierosa za drugim, próbowała skupić się tylko na czynności, którą wykonuje. Żeby nic, poza dymem układającym się w bliżej nieokreślone kształty nie mąciło jej w głowie. Odwróciła wzrok w prawo, skąd ku jej zdziwieniu dobiegał dźwięk kroków. Nasilał się coraz bardziej i bardziej, aż ujrzała zakapturzoną sylwetkę chłopaka, zmierzającą dokładnie w stronę Rudej. Przełknęła głośno ślinę i przygaszając butem niedopałki, czekała na dalszy rozwój wydarzeń.
- Natalia - odparł zachrypnięty głos. Głos, który znała niestety zbyt dobrze. Płynnym ruchem przygładziła materiał dżinsów i zerwała się na równe nogi, jakby chcąc zataić czynność, którą wykonywała od kilkunastu minut.
Kuba podszedł do niej niebezpiecznie blisko, na tyle, by mogła swobodnie przyglądać się jego przekrwionym oczom i rozmierzwionym włosom wychodzącym spod okrycia ciemnej bluzy. Malczewska widywała go w takim stanie jedynie na drugi dzień po imprezach, choć i tamten wygląd ciężko można było porównać do ducha człowieka, jaki stał przed nią.
- Przestań mnie unikać, porozmawiajmy - powiedział wręcz błagalnym tonem, a jego głos drżał. Każde słowo wypowiadał z trudnością, jakby dopiero co dziś rano nauczył się mówić. Patrzył na Natalię, chcąc choć przez sekundę poczuć ciepło bijące od jej ciała, dotknąć jej dłoni, by następnie przenieść ją na blady policzek i zliczyć wszystkie malutkie piegi. Nie mógł tego zrobić, gdyż pomiędzy nią, a nim wyrosła ściana. Grube, kuloodporne szkło, którego żadne słowa skierowane w jej stronę nie były w stanie pokonać.
- Śledziłeś mnie? - zapytała, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Znam cię na tyle dobrze, że wiem, gdzie cię szukać.
- Nic o mnie nie wiesz - syknęła przez zęby, na co Kuba wyraźnie się wzdrygnął. Zarówno on, jak i Natalia doskonale zdawali sobie sprawę, jak ogromnym jest to kłamstwem. Chłopak znał każdy milimetr jej ciała, odbywał podróże po najdalszych zakątkach jej duszy. Znał rudowłosą lepiej niż własną kieszeń, niż ktokolwiek, kiedykolwiek będzie w stanie ją poznać. Może właśnie dlatego tylko on był w stanie wywołać cały ten ból, który towarzyszył jej od ostatnich kilku dni.
CZYTASZ
DEFTO || quebonafide
Fiksi Penggemar24 letnia Natalia, właścicielka jednej z warszawskich restauracji, codziennie musi mierzyć się z przeszłością. Gdy pewnego dnia staje twarzą w twarz z raperem, przyjacielem z dzieciństwa już nic nie będzie takie samo.