12. Odwiedziny

2.3K 130 27
                                    

18.06.2017

W kuchni mieszkania przy ulicy Płońskiej panował spory jak na wczesną godzinę tłok. Pani Malczewska krzątała się po niej, co jakiś czas zaglądając do popularnej książki kucharskiej, która pomagała jej w odpowiednim przygotowaniu ulubionego dania córki. Była uzdolnioną kucharką, ale pamięć z racji wieku lubiła płatać jej figle. Ojciec zaś, paląc jednego papierosa za drugim, śledził wzrokiem kolejne tytuły w gazecie, sprawiając wrażenie, że w ogóle interesuje się jej zawartością. Żona codziennie prosiła go, aby nie zatruwał powietrza i wychodził na niewielki balkon, lecz ten, uparcie, tworzył w pomieszczeniu nieprzyjemnie pachnącą, białą mgłę. Ich codziennej kłótni przysłuchiwała się Natalia, która siedząc z łokciami opartymi i blat, próbowała ułożyć w głowie wszystkie wydarzenia z ostatniego czasu.

Pożegnali się z Kubą przed domem, obiecując sobie, że odezwą się najszybciej jak będą mogli. Dalszej części nie pamięta zbyt dobrze, gdyż wykończona nocą spędzoną w środku lasu, najprędzej jak potrafiła wskoczyła pod kołdrę, by zasnąć we własnym, wygodnym łóżku. Na samą myśl o wyznaniach, jakie wychodziły z ust jej przyjaciela, na jej twarzy pojawiał się uśmiech. Cały poranek spędzony z litrami wody z cytryną i mnóstwem tabletek przeciwbólowych był tego warty.

- Ziemia do Natalii - mruknął ojciec machając jej gazetą przed nosem. - Uśmiechasz się sama do siebie, jesteś jeszcze pijana?

- Tato! - zachichotała i delikatnie uderzyła pana Malczewskiego w ramię, czego po chwili żałowała, czując jak od nagłego ruchu ciałem robi się jej niedobrze.

- No co, po prostu nie wyglądasz najlepiej - przyznał. - Nawet nie chcę pytać, co robiłaś całą noc. Jak przyszedłem rano do twojego pokoju, byłaś cała oblepiona mokrą trawą.

Natalia zawstydziła się na samą myśl o tym, jak tragicznie musiała wyglądać skacowana i brudna w sterylnie czystej, białej pościeli. Uznała, że choć ufa rodzicom bezgranicznie, nie powinna na razie dzielić się z nimi swoimi przeżyciami z ubiegłej nocy. Była pewna, że nie są gotowi na wiadomość o tym, że znów utrzymują kontakt z Kubą. Nie po tym, kiedy sześć lat temu zamykali mu drzwi przed nosem i oglądali z zapłakaną nastolatką Króla Lwa i Tarzana na przemian.

- Może po prostu o tym zapomnijmy - powiedziała nienaturalnie wysokim głosem, wstała i udała się do swojego pokoju, by przeczekać w samotności mdłości i ból głowy.

Spojrzała na ekran telefonu, na którym widniało mnóstwo nieodebranych połączeń od Grześka. Zawaliła po raz kolejny. Było jej wstyd przyznać się przed nim i przed samą sobą, że znów upiła się spędzając całą noc w klubie, a potem śpiąc na polanie w lesie, zamiast zajmować się swoim biznesem w zaciszu domowym. Chciała zarzucić sobie torbę na głowę, zapaść się pod ziemię, albo najchętniej wyjechać jak najdalej stąd, na tyle, żeby nigdy nie musiała się tłumaczyć przed znajomym z pracy. Po długich walkach toczonych z własnym sumieniem, postanowiła, że jutro z samego rana wróci do Warszawy i od razu uda się na spotkanie z nim, a przez najbliższy tydzień nawet na sekundę nie podniesie nosa znad stosu papierów do wypełnienia. Przesunęła palcem po ekranie dalej i ujrzała wiadomość, która od razu wywołała na jej twarzy uśmiech.

"Żyjesz jakoś? Ja chyba potrzebuję kroplówki."

Zaśmiała się cicho, wyobrażając sobie Kubę leżącego bezwładnie na łóżku, któremu mama przynosi ciepły, domowy rosół i aspirynę. Nie zastanawiała się nawet sekundy i posłała mu odpowiedź:

"Gdyby nie to, że obudziłam się cała w trawie i rodzice myśleli, że spałam w przydrożnym rowie, wszystko byłoby okej."

Natalia przyłapała się na tym, że wpatruje się w komórkę, nie mogąc doczekać się kolejnego smsa. Ten jednak po minucie dalej się nie pojawiał, co wywołało w niej wewnętrzny niepokój. Sekundy wydawały się być długimi godzinami oczekiwania, co sprawiało, że Ruda zaczęła nerwowo stukać palcami o ekran. Nagle poczuła delikatne wibracje w dłoni, więc pośpiesznie nacisnęła zieloną słuchawkę.

DEFTO || quebonafideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz