Rozdział. 1

4.2K 188 18
                                    

Kochani startujemy z moją spół autorką Inaczka-Inez z nową powieścią.
Będą to cztery części o każdej z sióstr. Zaczynamy od Anabel , mam nadzieję, że wam się spodoba.

***

Osiemnaście lat póżniej...

*Anastazja

-Zobacz co zrobiły twoje córeczki - zwraca się do mnie w kurzony Lucyfer a przed nim z spuczonymi głowami idą wszystkie nasze cztery córki.

Ich zwiewne sukienki są mokre.

- To są także twoje córki.

Uśmiecham się by rozładować napięcie. Lucyfer jest kochającym ojcem, ale strasznie surowy i kontrolującym córki. Trzyma krótko i zapomina często ,że to młode 19-letnie już kobiety.

-Owszem ale temperament odziedziczył po tobie.

Lu patrzy na mnie surowo, moja miłość do niego wcale się nie zmieniła z biegiem lat. Ja też dalej wyglądam jak bym miała 25- lat, bo Lucyfer uczynił mnie nieśmiertelną.

Ja bym nie powiedziała z temperamentem, wszystkie cztery mają dokładnie tak jak tatuś. Ale wole go nie drażnić gdy jest w takim stanie.

- Co zrobiły -nie umiem pochować ciekawość.

Do komnaty wchodzi Ariok mój przystojny i nie typowy syn.

Coś z połączenia sensownego diabła i anioła w jednym.

Całuję mnie w policzek i wita się z Lu nazywając go ojcem.

Azar jaśnieje jak gwiazda na jego widok.

To jego ulubieńca już od dziecka.

- Kompały się nago -ciągnie Lu.

- Wszystkie?! -pyta zaciekawiony Ariok, ale nie umie powstrzymać śmiechu. Annabel pokazuje mu język Lu gromi ją wzrokiem.

- Nie tylko Azar się nie rozebrała -odpowiada ojciec. Mój syn jest zadowolony z tego faktu.

Annabel najbardziej rozrabiara z całej czwórki naszych identycznie wyglądających córek.

Chcę coś dodać na swoją obronę. Czuję że to ona na kłoniła siostry do kąpieli. Lucyfer szybko ją ucisza. Mąż ma nie samowity autorytet nawet wśród synów. Oprócz Arioka mam dwóch Lucjana i Reda.

I żadna z córek nie sprzeciwi się otwarcie ojcu.

- Reszta na górę, Annabel ty zostajesz -Rozkazuje ojciec.

Teraz tak liczną rodziną zajmujemy cały pałac. Dziewczynki dygają przed ojcem i wychodzą posłusznie.

-Lu to tylko nie winne figle tak naprawdę nie robi nic złego.

-Podchodzę do córki i staje w jej obronie. Annabel jest szalona i zwariowana ale nie ma w niej krzty zła.

-Wiem Lucyfer czyta mi w myślach i zwraca się do córki.

- Mam dość twoich wybryków, młoda damo. Jeśli jeszcze raz wywiniesz jakiś numer. Spełnię obietnice i wydam cię za mąż.

- Jaką obietnice- pytamy jednocześnie a Annabel bladnie w sekundzie, z przerażenia, iż może być to coś złego. Annabel faktycznie dostarcza nam rozrywki. Pewnego dnia postanowiła przelecieć na latającej miotle czarownic wraz z Redem pod oknami Lucyfera, który miał akurat naradę. Innym razem wdrapała się na drzewo za kotem i pech chciał że zawisła nogami do góry na gałęzi o mało nie łamiąc sobie karku. Pokazując się w pełnej klasie przechodzącemu ojcu i dwóm młodym elfom.

CÓRKI LUCYFERA -ANABEL.  [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz