Rozdział 4.

2.1K 149 5
                                    

Urian

Wszystko poszło nie tak. To przeze mnie ta mała o mało  się nie zabiła spadając z tych schodów. Owszem chciałem by wyjaśniła mi dlaczego uciekła do wuja, oraz co się wydarzyło z tymi dwoma typkami.- Widziałem w jej oczach, strach i odrazę. Miała też rozerwaną bluzkę.- Czyżby ci dwaj próbowali ją wykorzystać. Będę musiał ich wytropić  i zabić, by już nigdy więcej nikogo nie skrzywdzili. Nikt jej już nie skrzywdzi. Ja już o to zadbam.-Bogu dzięki, że w ostatniej chwili udało mi się ją uratować, ale nie obyło się bez urazu.

W konsekwencji Lucyfer jej ojciec się wściekł dostał w gębę i powiedział, że jeśli tego nie naprawi to koniec przymierza i niech robią co chcą.

Nie winił go w końcu to jego córka. Poza tym ta mała mu się podoba poza tym jako elfi król był nauczony, że ich kobiety robiły co chciały i były posłuszne. Anabel była inna i dlatego tak mu się podobała. Była ciepła, urocza, dobra i zabawna oraz uparta .

*Anabel

Obudziłam się w domu bolała mnie głowa i noga ale przede mną siedział. On...

-Kim jesteś jakim prawem wchodzisz do mojej sypialni. Macałeś mnie? Ojciec cię zabije. – krzyczę przeraźliwie, a moje oczy robią się sarnie ze strachu.

Posuwam się do wezgłowia łóżka. Ów nie proszony gość jest zdziwiony moim zachowaniem, ale i rozbawiony moimi słowami.

Na dokładkę przysuwa się bliżej.

-Tato, Ariok, Red pomocy! Ktokolwiek - zaczęłam krzyczeć.

-Spokojnie nie zrobię ci krzywdy. Nie pamiętasz jestem twoim mężem.

Odpowiada ten elf.

-Że co kurwa?!- Patrzę na niego jak na debila.

Jak mogę nie pamiętać ,że wyszłam za mąż i to jeszcze za elfa, który swoją drugą jest bardzo przystojny i pociągający.

Ma takie tajemnicze melancholijne spojrzenie.

Zresztą zawsze podobali mi się elfi mężczyźni.

Z siostrami zastanawialiśmy się czy elfy w łóżku też są tacy poukładani.

Chodź wszystkie jesteśmy dziewicami, bo ojciec jest w tych sprawach staromodny i nas pilnuje.

W ogóle nie pamiętam co zeszło. Ostatnio co pamiętam to jak kąpałyśmy się z siostrami w stawie.

-Nic nie pamiętasz kochanie. Może przez ten wypadek. Spadłaś ,że schodów.

-Nie chrzań, dupku, na cię nie pamiętam - patrzę na niego, bo w głowie mi się nie mieści ,że mogła bym być zakochana i wyjść z za mąż i tego nie pamiętać.

- Jeśli mi nie wierzysz spójrz na swoje hieroglify są inne niż tę które nosiłaś dotychczas i oznaczają ,że jesteś moją kobietą i żoną.-Ciągnął ten przystojny elf.

-Nie mam obrączki -wyrwało mi się. Co ja plotę zachowuję się jak by mi się podoba to ,że jestem za mężna.

Nie chcę by jakiś chłop mną rządził. Tak jak ojciec matką, która wydaję się z tego faktu zadowolona.

Przyjrzałam się swoim hieroglifom nie które oznaczają przynależność do rodu. Najczęściej pojawiają się po urodzeniu lub przy za mąż pójść przez rytuał połączenia.

Pojawiają się najczęściej na ramieniu i ciągną pod pachami i linii tułowia kończą na brzuchu.

Tworząc wiadome wzory.

Kiedy tak rozmyślałam spojrzałam, że On przygoda mi się intensywnie tak bardzo, że aż zrobiło mi się gorąco. Może naprawdę jest moim mężem skoro się na to zgodziłam.

Wysiliłam mózg żeby sobie coś przypominać. To na nic. Nic, a nic nie pamiętam.

- Ja nie pamiętam nawet tego jak masz na imię -rozpłakałam się z bezsilności i znalazłam się w jego ramionach , było mi dobrze. Tak przyjemnie męsko, pachniał inaczej niż wszyscy znani mi mężczyźni z nutą lasu  czegoś eterycznego i magicznego.

- Spokojnie to przez to uderzenie w głowę z czasem wszystko minie a w tym czasie wszystko ci się przypomni. I możemy mieć obrączki  jeśli tego chcesz, mała.-powiedział cicho.

*Urian

Ta utrata pamięci jest mu na rękę. Ma szansę zacząć od nowa. To prawda odprawili rytuał zaślubin bez jej zgody. Ale ma nadzieję, że mu wybaczy gdy go po kocha, bo on ją kocha i  ona musi być jego.

Przytula ją, bo odzywa się w nim instynkt opiekuńczy,  gdy jest taka zagubiona, chcę ją chronić i opiekować się nią, by poczuła się bezpieczniej.

-Jestem Urial, kochana i wszystko ci przypomnę a jak nie zaczniemy wszystko od nowa- odgarnął z jej twarzy  włosy, była taka piękna i miał ochotę ją pocałować. - Bo wiesz ja cię kocham od pierwszej chwili kiedy ujrzałem cię jak kiedyś kąpałaś się w stawie  - przyznał się ,bo to była prawda odkąd ją ujrzał musiał ją mieć i to małżeństwo było mu na rękę.

- Widziałeś mnie nagą -zapytała oblewając się rumieńcem.

-Czy my no... Wiesz - zaczęła się jąkać.- Skonsumowaliśmy nasze małżeństwo.-dodaję szeptem.

- Uprawialiśmy seks? -Dokończył za nią. Była pyskata, ale i wstydliwa.

- No, bo wiesz było by ciulowo nie pamiętać swojego pierwszego razu.

Bawiła go i o mało nie parsknął śmiechem, ale elfy są z natury poważne i poukładane.  Musi trochę popracować nad jej językiem, ale czuł, że z nią nie będzie się nudził.

Zrobiło mu się ciepło na sercu, bo od razu przyjęła jego wersję. Chyba podobał się jej bardziej niż się przyznawała

-Nie otrzymaliśmy błogosławieństwo dopiero wczoraj potem zdarzył się ten wypadek wygłupiałaś się z siostrami i potknęłaś się na schodach. A małżeństwo możemy skonsumować dopiero Trzy dni po elfickiej ceremonii i rytuale światła. Wtedy małżonkowie po raz pierwszy ze sobą śpią i muszą skonsumować związek. Na drugi dzień nasz medyk bada kobietę na dowód, że doszło do stosunku –Wyjaśnia mi. Nie mowie, że to głupie i staromodne.

-Nie pozwolę się dotknąć! -burzy się dziewczyna.

- Nie pozwolę na to. -Ona jest moja i żaden elf czy inny mężczyzna jej nie dotknie.

- Jako  dowód wystarczy też prześcieradło jeśli kobieta była dziewicą -kończy i znowu się rumieni. Podoba mu się to ale zaraz go zaskoczyła.

- Ale to chyba nam wolno - podnosi się i całuję go namiętnie.

Ciekawie gdzie się tego nauczyła skoro ojciec ich tak pilnuje. Ma nadzieję ,że nie w tym cholernym klubie.

- Chodź , przygotowałem dla nas gorącą, relaksującą kąpiel.- mruczę w jej słodkie usta, gdy przerywam pocałunek, który jeszcze bardziej utwierdził mnie, że ją kocham. A widzę, że ona ma do mnie słabość.

- W porządku, choć powinniśmy to zrobić osobno, nieprawdaż, kotku.-zamruczała słodko Anabel.

Zaraz wydało na mnie kubeł wody.

-W ubraniu, musisz mi dać czas. Co za dziewczyna jeszcze chwile temu sama się na mnie rzuciła. Nawet
nazwała mnie kotkiem, a w jej cudnych. Zgadzam się usteczkach, brzmi to tak seksownie. Zaczyna mi się to podobać. Biorę ją w ramiona i zanoszę do łaźni, gdzie jest aktywny gejzer z wodospadem nieopodal.
Godze się na to chodź mam ochoty ją pięść i całować. Patrząc na siebie. Anabel pierwsza wchodzi do gejzera i wzdycha błogo. Za pewnie jest jej przyjemnie. Po chwili dołączam do nie i siadam
obok.

-Opowiec mi o sobie i co ode mnie oczekujesz.  Przecież mamy być małżeństwa a ja cię w ogóle nie znam.-Pyta jego żona.

Chętnie opowiada.

************************
Kochani Anabel traci pamięci. Czy teraz ułoży się między nim

CÓRKI LUCYFERA -ANABEL.  [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz