Moja wspaniała A!
Nie uwierzysz co się dzisiaj stało. Wrócił Calum, już na wejściu miał naburmuszoną minę, ale kiedy zobaczył mój uśmiech... Właśnie, mój uśmiech. Nawet nie wiesz ile ten kociak przynosi szczęścia. Polubiłabyś ją, a ona polubiłaby Ciebie. Za to nie do końca przepada za Calumem...
Gdy tylko Cal wszedł do salonu kociak jakby oszalał. Uciekł schodami na strych, który zapomniałem zamknąć przy przenoszeniu świątecznych ozdób. Schował się w pudełku z Twoimi pamiątkami. Owtorzyłem je i wyciągnąłem kociaka ze środka, a on niemal od razu zaczął łasić się do mojej nogi.
W pudełku znalazłem mnóstwo muszelek, które kochałaś zbierać i jeszcze więcej naszych wspólnych zdjęć. Wiem, że chłopaki nie płaczą, ale nie dałem rady już powstrzymywać łez, gdy po raz kolejny na fotografii ujrzałem Ciebie. Uśmiechałaś się od ucha do ucha najszczerszym uśmiechem na jaki było Cię stać, a tuż obok Ciebie stałem ja. Szczęśliwy, że mogę trzymać Cię w ramionach.
Chciałbym trzymać Cię w moich ramionach już zawsze i nie pozwolić Ci z nich wyjść, ale to niemożliwe, bo Ty już dawno je opuściłaś...
Twój na zawsze oddany Michael.
CZYTASZ
Listy, które nigdy nie zostały wysłane || M.Clifford
FanfictionListy pisane łzami, które nigdy nie dotrą do adresata... ,,Jeśli dzisiaj obudziłbym się z tobą obok mnie, jakby to wszystko było tylko jakimś pokręconym snem, przytrzymałbym cię bliżej niż kiedykolwiek wcześniej i nigdy byś się nie wyślizgnęła[...]"...