Moja najukochańsza..
Byłem dziś w miejscu, gdzie wszystko się zaczęło. Stare ławki nadal nie zostały wymienione, ale to chyba dobrze. To miejsce wciąż przypomina mi o naszym spotkaniu. Jest takie samo jak wtedy, gdy burza zawitała w mieście, a na niebie pojawiły się ciemne chmury. Wszystko jest takie same... Lecz nie ma tam Ciebie. W Twojej kwiecistej sukience za kolano, włosach rozwianych jak trawa na łące i malinowym uśmiechu. Wciąż nie ma tam Ciebie...
Przez myśl mi nie przeszło by móc o tym zapomnieć. Nasze pierwsze spotkanie, pierwszy pocałunek, pierwsze wymienione spojrzenia. Dokładnie pamiętam iskry w Twoich oczach, które błyszczały jak gwiazdy na niebie i choć Twoje włosy opadały wtedy na ramiona pod wpływem deszczu, wyglądałaś niesamowicie z książką w dłoni. Zawsze wyglądałaś olśniewająco, nawet gdy się kłóciliśmy, a ja późno w nocy musiałem odbierać Cię z klubów. Rozczochrane włosy, rozmazany makijaż, czy też jego brak czyniły mnie jeszcze szczęśliwszym człowiekiem. Ponieważ byłaś przy mnie, a ja czułem, że jesteś moja...
Michael zakochany po uszy..
CZYTASZ
Listy, które nigdy nie zostały wysłane || M.Clifford
FanfictionListy pisane łzami, które nigdy nie dotrą do adresata... ,,Jeśli dzisiaj obudziłbym się z tobą obok mnie, jakby to wszystko było tylko jakimś pokręconym snem, przytrzymałbym cię bliżej niż kiedykolwiek wcześniej i nigdy byś się nie wyślizgnęła[...]"...