Inny

146 15 0
                                    

~Notka na dole~

Hoshi wyskoczył z myśli, wyciągając szyję w kierunku źródła
hałasu. Nie mógł kontrolować zakrzywionych kącików jego warg
widok małego chłopca siedzącego na wózku inwalidzkim, zbliżającego się do niego.

"Hej!" Hoshi zachichotał wesoło. Czekał, aż chłopiec będzie
obok niego i wygodnie usiadł, nie opuszczając swoich kącików w dół. I szczerze mówiąc, spokojne uczucie zawsze go zalewało, a on czuł, jak trzepocze jego klatka piersiowa. Ale było to przyjemne.

Hoshi nie mógł powstrzymać wzroku od spojrzenia na szyję Wooziego, gdzie jego blizna piętnowała jego czystą i nieskazitelną skórę. Za każdym razem, gdy sprawdzał,
spodziewał się małych liczb, zwabi i udowodni mu to przez cały ten czas
śnił, że Woozi również miał na sobie datę śmierć.

Ale tak się nie stało.

Naskórek byłby zawsze czysty, biały i nie wybarwiony.

Brak oceny.

I tak bardzo źle to odczuwał Hoshi. Patrzył i gapił się, ale nic.

Niestety, nie zauważył chłopaka zesztywniającego przy każdym spojrzeniu.

Woozi zacisnął palce wokół tuby, chwytając ją mocno.

Dlaczego on tak patrzył?

Po raz pierwszy sprawiło mu to przyjemność. Ponieważ każda inna osoba, kiedy zauważają bliznę tracheotomijną, twarz rodaka zawsze będzie wyświetlać to samo
wyrażenie.

Szkoda.

Smutek.

Niesmak.

Targi.

Wszyscy by to zrobili. Ale nie Hoshi. Ten drugi pokazał coś jeszcze.

Fascynacje.

Hoshi nie patrzył na niego jak na dziwaka.

Ale może się mylił ...

"D-dlaczego ciągle się gapisz?" Zapytał nerwowo, trochę jąkając się
jak walczył, nie okazując niepokoju.
Hoshi podniósł wzrok, zamykając wzrok na Woozi, podczas gdy różowy odcień zabarwiał się
na jego policzkach.

"Och, przepraszam ..." Przygryzł wargi. "Po prostu ..." przerwał na chwilę, patrząc na jego zaciśnięte dłonie. Jak by to powiedział, nie wyglądał jak wybryk? Nie mógł ujawnić swojej zdolności. Nigdy. Prawdopodobnie Woozi byłby
przerażony. Nie zrozumiałby. Tak jak wszyscy inni śmiali by się z niego. Powiedziałby, że jest szalony. A Hoshi nigdy by na to nie pozwolił
by to się stało.

Nie wiedząc, co dzieje się w głowie chłopca, Woozi zacieśnił uścisk na masce, ciężko walcząc o skupienie się na oddechu coraz bardziej niepewny przez sekundę. Czym był Hoshi myśląc o tym? Wycofał się mentalnie. Heck, Hoshi był prawdopodobnie jak inni. Znalazł go dziwnego z przerażającą blizną w chwili jego narodzin.

Znalazł go litościwego, obrzydliwego, bezwartościowego, innego.

"Jesteś inny."

Jego uścisk na masce poluzował się, pozwalając, by przedmiot spadł na ziemię.

Inny

Woozi spojrzał w twarz chłopca, który poczuł się zawstydzony, a łzy zagrażały niebezpiecznie.
"Cóż, myślałem, że jesteś inny." Oddychał trudno. "Ale to
wygląda na to, że się myliłem." Spłynęła pojedyncza perła wody
z jego oka.
Potem wyszedł, odpychając wózek inwalidzki.

Nie, nie to miałem na myśli ...

Hoshi myślał o tym, żeby pobiec za nim, powiedzieć mu, że się myli, że
nie znaczyło to, że Woozi był inny . Ale nie w zły sposób. On był
pozytywnie inny.

Ale nie mógł. Coś w nim nie pozwoliło mu pójść do chłopca.

Dlaczego nie mógł się ruszyć, kiedy musiał?

Czując, jak siły opuszczają jego ciało, patrzył na podłogę,
podczas gdy jego demony wracają do jego pamięci.

"Aaach!" Płakał z bólu, gdy retrospekcje nawiedzały go ponownie. Złapał głowę między dłonie, przyciskając mocno do czaszki, jeśli to pomoże złagodzić ból. Ale bez skutku.

Woda ... było za dużo wody ... Ale nie atakowała go. On był
w porządku. Ale nie był.

Seokmin...

"Przestań ..." czknął, podczas gdy jego łzy topniały z jego smsem,
wspomnienia boleśnie wracają do jego mózgu.
Ale nie było gorzej. Och, nie, nie. Żal był jeszcze gorszy ...

Żal...

Ostatnim wysiłkiem otworzył oczy i zauważył. Mały przezroczysty obiekt na ziemi. Maska oddechowa.

Nie ... nie tym razem ... nie pozwoliłby żałować, by go otruć jeszcze raz ...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przepraszam że nie ma ostatnim czasie rozdziałów ale mam za dużo na głowie.

Fearless Voyage • k.sy x l.jh • °translation° | zakończone |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz