Rozdział 1 - Nieznani przybysze

402 18 25
                                    


Nad dużym miastem znajdującym się na północnej części globu wisiały ciemne kłębiaste chmury, zasłaniające wiosenne promienie słońca. Były one tak gęste, że światło z trudem przebijało się przez ich zbitą masę dając wrażenie, iż mimo dość wczesnej pory zaraz miała zapanować noc. Silny wiatr szarpał linie wysokiego napięcia, przynosząc chłód mieszkańcom miasta Kabars, którzy osłaniali się przed zimnym podmuchem ciepłymi płaszczami. Nikt nie przyglądał się ciemnemu niebu, przez co uwadze mieszkańców uszło bardzo ciekawe zjawisko. Gęste sklepienie przebiło coś ogromnego w kolorze srebrnej stali i zbliżało się do ziemi z ogromną prędkością. Im bliżej znajdował się nieznany obiekt, tym głośniejszy wydawał z siebie świst przecinając ziemską atmosferę. Ludzie zdezorientowani nieznanym dźwiękiem zamarli, unosząc wzrok ku sklepieniu, by odnaleźć źródło niepokojącego hałasu. Cała scena, mimo iż trwała zaledwie kilkanaście sekund, zdawała się na chwilę zatrzymać życie w tym bardzo ruchliwym mieście. wtedy nikt jeszcze nie zdawał sobie sprawy z tego, jak ogromne konsekwencję przyniesie za sobą to wydarzenie. Wielki pojazd kosmiczny wbił się w ziemię w samym centrum miasta, unosząc tym samym ogromne połacie szarego kurzu. Tony pyłu sprawiały, iż niebo stało się niemal niewidoczne, a gryząca mgła oślepiła znajdujących się tam mieszkańców miasta. W jednej chwili dotychczasowy harmider miasta zagłuszyły krzyki przerażonych ludzi i klaksony aut, którymi niektórzy starali się uciec. W miejscowości zapanował totalny chaos, wywołany oślepiającą mgłą szarego kurzu, choć w rzeczywistości nikt nie wiedział co się właściwie stało.

Kiedy kłęby pyłu opadły wyłaniając potężny statek kosmiczny, część mieszkańców zatrzymała się będąc oszołomiona rozmiarami obiektu. Potężny wahadłowiec był ogromny, a jego kształt przypominał wielką łzę spłaszczoną od strony podwozia. U boków promu wystawały niewielkie skrzydła które służyły do stabilizowania pojazdu w kosmosie. Już na pierwszy rzut oka widać było, że nie jest to statek pochodzący z tego świata. Niektórzy śmiałkowie podeszli nieco bliżej, przyglądając się dokładnością wykonania tak wielkiego obiektu. Przez tą krótką chwilę serca mieszkańców zdominowało zaciekawienie, przysłaniając strach przed nieznanym. Przez ogromne przednie szyby, które w większości przysłaniał ogromny krater, powstały przy awaryjnym lądowaniu, widać było kokpit pilotów. Mienił się on całą gamą diod migających zupełnie niezależnie od siebie, przez co jeszcze bardziej przykuwał uwagę znajdujących się tam ludzi. Podchodząc bliżej nie wiedzieli co mogą tam ujrzeć, jednak ciekawość przed nieznanymi istotami spoza ich świata była niezwykle silna. Ich zainteresowanie obiektem szybko przemieniło się w paniczny strach, kiedy boczny właz wydał przenikliwy syk wypuszczając na zewnątrz białą parę. Sprawił on, iż mieszkańcy miasta zamarli bez ruchu, czekając na to, co ujrzą ich oczy. Metaliczny dźwięk wtórował opadającemu włazowi, drażniąc uszy zebranych tłumów. Ku ich zdziwieniu, postacie które wyszły ze statku kosmicznego nie przypominały istot pozaziemskich. Ludzie dostrzegli dwóch postawnych mężczyzn, którzy na oko wyglądali tak, jak mieszkańcy ich rodzimej planety. W ich surowych twarzach dostrzegli jednak coś tajemniczego, coś co wzbudziło w nich grozę, paraliżując strachem. Wielkie miasto milczało sprawiając wrażenie wyludnionego, pomimo tysięcy żyjących w nim mieszkańców.

Na ustach niższego mężczyzny o czarnych postawionych do góry włosach pojawił się lekki uśmiech, kiedy przyglądał się przerażonym ludziom. Skinął on na swojego towarzysza, jednak nim ktokolwiek zdążył się odezwać, przenikającą ciszę przeciął przeraźliwy dźwięk syren alarmowych. Drugi z najeźdźców skierował swoje miodowe oczy w stronę dochodzących hałasów.

- Prawie jak w domu... – mruknął wyższy młodzieniec swoim melodyjnym głosem, uśmiechając się przy tym tajemniczo.

Czarnowłosy przybysz zerknął pobłażliwie na swojego kompana.
- Domem bym tego nie nazwał, ale wygląda na to, że dzięki tej planecie pozyskamy wielu niewolników.

DNAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz