꒰♡‧₊˚ ꒱
Nienawidzę był stawiany w nie komfortowych sytuacjach.
Ukrywać swoje zdezorientowanie zaistniałą rzeczą i mierzyć się z faktem dokonanym.
Tak było i teraz, gdy jechałem z Yugyeomem poznać jego mamę.
Dzień zapowiadał się na dość spokojny, gdyby tylko nie pewien ktoś, który wparował do mojego salonu z impetem i oderwał mnie od pracy.
Na początku byłem zdziwiony i myślałem, że Kim bredzi i najzwyczajniej w świecie mu odbiło.
Za drugim razem zacząłem się histerycznie śmiać, bo byłem pewny, że tego nie zrobi.
Na samym końcu, gdy wiedziałem, że on jest do tego zdolny - zacząłem wpadać w panikę.
Co, jeśli zrobię coś nie tak, lub powiem coś nie tak?
W końcu mój chłopak zdecydował się na następny krok w naszym wspólnym życiu, jakim jest....
Przedstawienie mnie jego mamie.
Na samą myśl o tym, aż mnie ściskało w żołądku.
Stawiał mnie pod presją, czego nienawidzę.
Dałem mu odczuć swoje niezadowolenie podczas jazdy samochodem, gdzie nie odezwałem się do niego ani słowem.
— Długo jeszcze będziesz się tak burzył? To tylko kolacja z moją mamą
— Tylko kolacja? Kiedy zamierzałeś mi o tym powiedzieć, co? Czy tylko w twoim założeniu stwierdziłeś, że wystarczy mnie poinformować o tym kilka godzin przed wyjazdem? — Zapytałem z wyrzutem, krzyżując ręce na piersi i patrząc na widoki rozciągające się za oknem.
— Przecież nic się nie stało, jeju.
Robisz z tego nie wiadomo jakie cyrki.
Nikt cię nigdy nie zapraszał do rodziców na obiad?— Pomyślmy... Taeyong, Minho czy reszta facetów, którzy mnie wykorzystywali jakoś nie specjalnie mnie chcieli zabierać na domowe obiadki w blasku świec— Prychnąłem.
On nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, jak bardzo boję się tego spotkania.
A co, jak jego mama pomyśli, że jestem niewystarczający dla jej syna?
Powie mi, że mam zniknąć z jego życia już na zawsze, bo jestem nikim.
Nie jestem dobrym materiałem na chłopaka i tak naprawdę nie potrafię mu nic dać od siebie.
Nie potrafię mu nawet powiedzieć, że go kocham.
Może jestem wybrakowanym człowiekiem z kilkoma wadami fabrycznymi i ona to wszystko zobaczy?
Tak strasznie boje się tego, że mnie nie zaakceptuje....
Ani tego związku....
I będę musiał odejść po raz kolejny, czego bym już chyba nie zniósł.
To za bardzo bolało.
Na moje słowa Yugyeom zatrzymał samochód z piskiem opon i spojrzał na mnie z lekkim poczuciem winy w oczach.
— Przecież wiesz, że to nie miałem na myśli. Nie chciałem byś odebrał to tak w ten sposób. Przepraszam — Złapał moją rękę, po czym złączył ją ze swoją, posyłając w moją stronę słaby uśmiech.
— Nie brzmisz jakby ci było przykro, wręcz przeciwnie — Burknąłem, zerkając na niego kontem oka, czego załowałem sekundę później.
Nie mogłem już zbyt długo gniewać się na niego.
Ilekroć patrzyłem w jego oczy, chociaż na chwilę, to przysięgam - tonąłem w nich na amen.
— Uwierz mi, że naprawdę czuje się głupio, że ci nie powiedziałem wcześniej, ale zrozum, że nie mogłem czekać latami, by pochwalić się tobą u mojej mamy.
Szanuję jej zdanie, dlatego musiałem jej powiedzieć o tym jak najszybciej.
Nie chcę, by pozostała w tyle, jeśli chodzi o informację odnośnie miłości mojego życia.— Jestem miłością twojego życia? — Zapytałem cicho, odwracając się w jego stronę i patrząc w ten piękny ocean czarnych oczu.
— Oczywiście, że tak gamoniu.
Jesteś nią od kiedy tylko cię zobaczyłem.
Miałeś coś takiego w tych swoich czerwonych kudłach, co sprawiło, że zatraciłem się w tobie.
Dlatego proszę cię, zaufaj mi.
Wszystko będzie dobrze, niczego to nie zmieni w naszych relacjach.— Obiecujesz?
— Obiecuję
CZYTASZ
obsession | k.bk + k.yg
Fanfiction↳❝he's the flowers, but he's also the rain. he's the beauty of day, but he's also nights full of pain❞↲ ▪gdzie bambam jest fryzjerem, a yugyeom tatuażystą i obydwoje nienawidzą się jak cholera