⁴² - ᴅᴏɴ'ᴛ ᴩᴜꜱʜ ᴍᴇ, yᴏᴜ ʜᴀᴠᴇ ɴᴏ ɪᴅᴇᴀ ᴡʜᴀᴛ ɪ'ᴍ ᴄᴀᴩᴀʙʟᴇ ᴏꜰ

744 104 16
                                    

꒰♡‧₊˚ ꒱

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

꒰♡‧₊˚ ꒱

Nienawidzę był stawiany w nie komfortowych sytuacjach.

Ukrywać swoje zdezorientowanie zaistniałą rzeczą i mierzyć się z faktem dokonanym.

Tak było i teraz, gdy jechałem z Yugyeomem poznać jego mamę.

Dzień zapowiadał się na dość spokojny, gdyby tylko nie pewien ktoś, który wparował do mojego salonu z impetem i oderwał mnie od pracy.

Na początku byłem zdziwiony i myślałem, że Kim bredzi i najzwyczajniej w świecie mu odbiło.

Za drugim razem zacząłem się histerycznie śmiać, bo byłem pewny, że tego nie zrobi.

Na samym końcu, gdy wiedziałem, że on jest do tego zdolny - zacząłem wpadać w panikę.

Co, jeśli zrobię coś nie tak, lub powiem coś nie tak?

W końcu mój chłopak zdecydował się na następny krok w naszym wspólnym życiu, jakim jest....

Przedstawienie mnie jego mamie.

Na samą myśl o tym, aż mnie ściskało w żołądku.

Stawiał mnie pod  presją, czego nienawidzę.

Dałem mu odczuć swoje niezadowolenie podczas jazdy samochodem, gdzie nie odezwałem się do niego ani słowem.

— Długo jeszcze będziesz się tak burzył? To tylko kolacja z moją mamą  

— Tylko kolacja? Kiedy zamierzałeś mi o tym powiedzieć, co? Czy tylko w twoim założeniu stwierdziłeś, że wystarczy mnie poinformować o tym kilka godzin przed wyjazdem? — Zapytałem z wyrzutem, krzyżując ręce na piersi i patrząc na widoki rozciągające się za oknem.

— Przecież nic się nie stało, jeju.
Robisz z tego nie wiadomo jakie cyrki.
Nikt cię nigdy nie zapraszał do rodziców na obiad?

— Pomyślmy... Taeyong, Minho czy reszta facetów, którzy mnie wykorzystywali jakoś nie specjalnie mnie chcieli zabierać na domowe obiadki w blasku świec— Prychnąłem.

On nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, jak bardzo boję się tego spotkania.

A co, jak jego mama pomyśli, że jestem niewystarczający dla jej syna?

Powie mi, że mam zniknąć z jego życia już na zawsze, bo jestem nikim.

Nie jestem dobrym materiałem na chłopaka i tak naprawdę nie potrafię mu nic dać od siebie.

Nie potrafię mu nawet powiedzieć, że go kocham.

Może jestem wybrakowanym człowiekiem z kilkoma wadami fabrycznymi i ona to wszystko zobaczy?

Tak strasznie boje się tego, że mnie nie zaakceptuje....

Ani tego związku....

I będę musiał odejść po raz kolejny, czego bym już chyba nie zniósł.

To za bardzo bolało.

Na moje słowa Yugyeom zatrzymał samochód z piskiem opon i spojrzał na mnie z lekkim poczuciem winy w oczach.

— Przecież wiesz, że to nie miałem na myśli. Nie chciałem byś odebrał to tak w ten sposób. Przepraszam — Złapał moją rękę, po czym złączył ją ze swoją, posyłając w moją stronę słaby uśmiech.

— Nie brzmisz jakby ci było przykro, wręcz przeciwnie — Burknąłem, zerkając na niego kontem oka, czego załowałem sekundę później.

Nie mogłem już zbyt długo gniewać się na niego.

Ilekroć patrzyłem w jego oczy, chociaż na chwilę, to przysięgam  - tonąłem w nich na amen.

— Uwierz mi, że naprawdę czuje się głupio, że ci nie powiedziałem wcześniej, ale zrozum, że nie mogłem czekać latami, by pochwalić się tobą u mojej mamy.
Szanuję jej zdanie, dlatego musiałem jej powiedzieć o tym jak najszybciej.
Nie chcę, by pozostała w tyle, jeśli chodzi o informację odnośnie miłości mojego życia.

— Jestem miłością twojego życia? — Zapytałem cicho, odwracając się w jego stronę i patrząc w ten piękny ocean czarnych oczu.

— Oczywiście, że tak gamoniu.
Jesteś nią od kiedy tylko cię zobaczyłem.
Miałeś coś takiego w tych swoich czerwonych kudłach, co sprawiło, że zatraciłem się w tobie.
Dlatego proszę cię, zaufaj mi.
Wszystko będzie dobrze, niczego to nie zmieni w naszych relacjach.

— Obiecujesz?

— Obiecuję

obsession | k.bk + k.ygOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz