43 ,,Nigdy Nikogo Nie Kochałeś?"

2.8K 204 53
                                    

~Gabriel~
- Fuck... - mruknąłem pod nosem, powstrzymując się od wyczarowania dla nas portalu.

Spojrzałem na nadgarstek w szkło pokrywy zegarka, orientując się, że jestem spóźniony na pewne spotkanie.

- C-co jest? - spytał stojący gdzieś za mną Lightwood.

- Jestem spóźniony. Możesz posiedzieć w domu do dziewiętnastej chociaż? - odwróciłem się, patrząc na niego błagalnie.

- K-kilka godzin? - popatrzył na mnie z niedowierzaniem, po czym westchnął ciężko. - To nie możesz otworzyć p-portalu dla mnie? Przejdę sobie.

- Myślisz, że bym tego nie zrobił? - uniosłem brew ku górze w pytającym geście. - Przez portal przechodzi się z tym, kto go otworzył. Inaczej byś wylądował w jakimś innym wymiarze.

- Ło... Muszę k-kiedyś spróbować - uśmiechnął się delikatnie.

- Twój pan spróbował. Miał koszmary przez następne dwa tygodnie - zachichotałem pod nosem, przypominając sobie rozkosznie przestraszonego Bane'a.

- Spytam go - parsknął śmiechem. - No ale w p-porządku, wytrzymam jeszcze te kilka godzin. Z siostrą pogadam.

- Alec! - krzyknął jakiś chłopak.

Razem z Lightwood'em przekręciliśmy głowy w bok i zadarliśmy je ku górze. Leciał do nas anioł z brązowymi włosami, i obstawiam, że w wieku Aleksandra.

Za moment wylądował tuż przy nas, chowając swoje białe i pierzaste skrzydła.

- Hej, Simon - przywitał się z wesoło Alec. - P-posiedzisz ze mną na schodach przed domem? Bo muszę czekać - westchnął.

- Przyszedłem właśnie z tego powodu - zarechotał brunet. - Bo matka powiedziała, że jesteś w domu...

Dalej nie słuchałem już ich rozmowy, gdyż mózg ponownie przypomniał mi informację o spotkaniu. Zamknąłem oczy i pstryknąłem palcami, by z moich pleców wyrosła para skrzydeł pokryta białymi piórami.

Zatrzepotałem nimi mocno, by pomogły mi w uniesieniu się nad chmurami i domostwami aniołów. W powietrzu wytworzyłem sobie portal, przez który przeleciałem od razu, z zamiarem znalezienie się na ziemi.

Ludzie oczywiście nie widzą nas i naszych czynów, którymi ich chronimy, a zobaczyć nas mogą tylko w swoich snach i podświadomości.

****
Wylądowałem w parku, tuż pod dużą wierzbą. Usiadłem na ławkę pod drzewem i wbiłem wzrok w piękny krajobraz jeziora rozciągający się przede mną. Dobrze, że jest chociaż na co popatrzeć.

Zirytowałem się jednak pod chwili, zdając sobie sprawę, że nie tylko ja się spóźniłem. Gdzie ten kretyn?

~Alec~
- I jak tam? - spytał Simon, siadając na schodkach przed domem.

Ja usadowiłem swój tyłek na barierce tarasu i wraz z brunetem patrzyliśmy na Niebo przed sobą. Był dość mały ruch. Zauważyłem jedynie kilka aniołów, którzy przelecieli z jednego punktu na chmurze do drugiego, zaszywając się w domach.

- Dobrze - wzruszyłem kilkakrotnie ramionami, nie czując powodu, dla którego mógłbym narzekać. Ale za chwilę taki jeden znalazłem. - Tylko chcę d-do Magnusa.

Mimowolnie uśmiechnąłem się na wspomnienie o demonie, a w odpowiedzi na moją wypowiedź, brunet spojrzał na mnie podejrzliwym spojrzeniem.

- Zwariowałeś?

- Chyba tak.

- Ale jakim cudem? - dopytywał zdezorientowany.

- Nigdy nikogo nie kochałeś?

~Magnus~
- No gdzie on jeeeest...? - jęknąłem zażenowany.

- Nie ma go kilka, kurwa, godzin, kretynie - westchnął zirytowany Lucyfer, pisząc na telefonie SMS-y z Clary. - A ma być u starych kilka dni.

- Pomożesz mi go ukraść?

- Pf, chciałbyś - parsknął śmiechem. - Ty lepiej posprzątaj ten syf - wskazał na butelki alkoholu porozrzucane po pościeli mego łóżka, na którym akurat leżeliśmy na plecach obok siebie. - A ja spadam - podniósł się do siadu.

- Nie kochasz mnie! - prychnąłem z wyrzutem, rzucając w niego jedną z puszek od piwa.

- Oczywiście, że kocham - nachylił się nade mną i obdarzył moje czoło czułym całusem. - Ale jesteś zbyt wkurwiający, by spędzać z tobą czas dłużej niż wymaga to przyjaźń.

- Przesadzasz - zmarszczyłem brwi i przetarłem ręką swoje czoło.

- Wcale, że nie - posłał mi z góry kpiący uśmieszek, po czym wstał z łóżka.

Patrzyłem, jak Władca Piekieł wychodzi z mojej sypialni i zostawia mnie w niej samego. Westchnąłem cierpniętniczo i obróciłem się na brzuch, przyklejając twarz do miękkiej poduszki. Postanowiłem zostać w takiej pozycji przez te kilka dni, aż Alexander nie wróci.

Bo na pewno nie zostawił mnie z tego powodu, że nic do mnie nie czuje.
Przecież słyszałem jego rozmowę z Lucy.
No, chyba że powinienem kierować się przysłowiem, iż nadzieja jest matką głupich. Tak czy nie?

***
~Gabriel~
- Dobra, lecę już odstawić Aleca do Magnusa - uśmiechnąłem się do brata. - Bo już późno.

- Jak sobie chcesz, Gabe - odwzajemnił gest, tyle że owiele szerzej.

Pożegnaliśmy się krótkim pocałunkiem w usta, po którym wstałem z ławki, machając ręką w powietrzu.

Za chwilę wszedłem do portalu z myślą, bym znalazł się przed domem Lightwood'ów, pod którym zastałem rozmawiających Aleca, Izzy, Jace'a i Simona.

****
Spojrzałem kątem oka na szatyna. Gapił się w drzwi od zamku Magnusa, zupełnie nie zainteresowany otaczającym go światem.

Postanowiłem tego nie przedłużać i po prostu zacząłem uderzać w drzwi, zamiast kulturalnie pukać, wiedząc, że Bane nie otworzy ich tak szybko.

- D-długo jeszcze? - spytał Lightwood.

- Twój właściciel to leń jak ich mało - wymamrotałem pod nosem, ponawiając próbę dostania się do środka zamczyska.

Byłem skazany tylko na to, gdyż drzwi były zakluczone i szarpania klamką nie pomogły.

Kiedy przymierzałem się do kolejnych uderzeń, mosiężna powłoka w końcu się otworzyła.

- Kurwa. Czego? - spytał zirytowany Bane, mrużąc oczy podczas przyglądania się mojej osobie.Po prostu skinąłem głową w bok, uświadamiając demona, że nie jestem sam.

Kiedy Magnus spojrzał na Aleca, jego kocie oczy błysnęły radośnie.

💥💥💥
Wybaczcie że taki krótki. I wybaczcie jakby zdania nie miały zbytniego sensu 😝
Mam nadzieję że rozdział nie jest najgorszy, bo męczyłam i poprawiałam w nim każde zdanie 😣😑 Ehh największą wenę mam rano i wieczorem. A rano muszę do szkoły 😑😑 a wieczorem to zachciewa mi się w końcu spać. I weś tu żyj 💔💔
Miłego wieczoru kochani 💗💗💗💗

ℙ𝕠𝕕 𝕊𝕜𝕣𝕫𝕪𝕕𝕝𝕒𝕞𝕚 𝔻𝕖𝕞𝕠𝕟𝕒Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz