- Halo?
- Diego potrzebuję się z tobą spotkać...
- Po dwóch dniach przypomniałaś sobie o mnie? Sory ale nie ma mnie w mieście.
- Jak to?
- Gdybyś się do mnie odezwała to byś wiedziała. Dostałem się na uniwerek do Londynu.
-Gratuluje...
- Dzięki. Muszę kończyć.
- Ale Diego...- połączenie zostało zakończone. Pokreciłam głową z niedowierzaniem i schowałam telefon do kieszeni. Już od godziny siedziałam w parku Casa de Campo zastanawiając się co zrobić. Na dobrą sprawę nie miałam nawet z kim porozmawiać na ten temat.
Westchnęłan cicho i utkwiłam wzrok w błękicie nieba. Chmury poruszały się powoli, bez żadnych utrudnień. Dlaczego życie nie może płynąć podobnie?
Moje rozmyślania przerwało ciągnięcie za nogawke od spodni. Zdziwiona spojrzałam w doł, a moim oczom ukazał się... Pies.
-Zostaw- powiedziałam stanowczo do zwierzęcia, a ono posłusznie wykonało moje polecenie.
- Watson! - usłyszałam za plecami męski głos. Po chwili przede mną pojawił się Isco- O hej Camila. Przepraszam cię za niego.
- Hej, nic nie szkodzi - uśmiechnęłam się delikatnie.
-czemu siedzisz tu sama?
- Teraz już nie sama
- Dobra sprecyzuje pytanie. Czemu siedziałaś sama zanim przyszedłem?
- Chciałam trochę pomyśleć...
- Domyślam się o czym, a raczej o kim- powiedział siadając obok mnie. Spojrzałam na niego niezrozumiałym wzrokiem- Marco mi powiedział.
- On cię tu przysłał tak?
- Co już do parku nie mogę przyjść?
- Nie no możesz, przepraszam. Poprostu już nie wiem co mam robić...
- Wysłuchaj go. Zależy mu bardzo na tobie.
- Zależy mu tak bardzo, że nie powiedział mi, że ma dziewczynę.
- Eh... Uwierz mi. Chłopak cały dzień gada mi o tym, że chce ci to wszystko wytłumaczyć. Nie widziałem go jeszcze tak zaangarzowanego w stosunku do dziewczyny...
- Nie wiem... Musze jeszcze to przemyśleć- odparłam i spojrzałam na zegarek w telefonie. Zbliżała się 18 - Zbieram się.
- Mogę cię odprowadzić kawałek jak chcesz--zaproponował piłkarz. Uśmiechnęłam się i wspólnie ruszyliśmy w kierunku mojego samochodu. Po drodze trochę się po śmialiśmy i pobawiliśmy się z psem. Przez te zajęcia zamiast w 10 minut, to w 20 doszliśmy do parkingu.
- Obiecaj, że z nim pogadasz. Naprawdę mu zależy. Nie okłamał cię--przekonywał Isco. Już miałam mu odpowiedzieć, kiedy zobaczyłam pewną sytuację już po raz drugi dzisiaj. A mianowicie Asensio całującego się z tą samą dziewczyna co rano.
- Tak, nie okłamał- powiedzialam, a ruchem głowy wskazałam parę, która przestała się całować. Nie zauważona ruszyłam do samochodu, aby zniknąć konfrontacji z piłkarzem.POV Asensio
- Kobieto opanuj się! Mówiłem Ci żebyś zostawiła mnie w spokoju! - powiedziałem oburzony. Amber zjawiła się niewiadomo skąd i znów mnie pocałowała. Co ona ode mnie chce to nie wiem. Wyminąłem ją i miałem iść dalej, ale zauważyłem Isco, który pokazywał mi jakieś znaki. Gestem ręki nakazał mi, abym spojrzał w jakimś kierunku. Spojrzałem w lewo i zauważyłem Camile idącą na parking. Już wiedziałem co to zwiastowało. Widziała jak Amber mnie pocałowała. Cholera jasna. Biegiem ruszyłem w jej kierunku.
- Camila- zawołałem, gdy byłem już wystarczająco blisko. Dziewczyna obejrzała się. Gdy mnie zobaczyła, przyspieszyła kroku i po chwili była przy swoim samochodzie. Ja również przyspieszyłem, ale to nic nie dało. Ona wyjechała już samochodem z miejsca parkingowego, gdy dotarłem na miejsce. Patrzyłem na odjeżdżający samochód, bo nic innego mi nie zostało.
- Znowu zjebałeś stary- powiedział Isco, podchodząc do mnie. Poklepał mnie po ramieniu, a ja tylko westchnąłem. Miał rację. Zjebałem.
CZYTASZ
Dałeś mi szczęście | Marco Asensio
Teen FictionMoje życie sypało się powoli, stopniowo. Z każdym etapem myślałam, że gorzej być nie może. Niestety było. Wtedy, gdy wszystko się zaczęło spotkałam JEGO. Byliśmy sobie zupełnie obcy, a zwierzyliśmy się sobie nawzajem. Myślałam, że już nigdy go nie s...