Dziwne shipy to specjalność greków

1.8K 309 70
                                    

Od spotkania z Hermesem minął tydzień i jak już się można tego domyślić, przez cały ten czas byłem skazany na towarzystwo boga śmierci, którego obecność powoli zaczęła dawać mi się we znaki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Od spotkania z Hermesem minął tydzień i jak już się można tego domyślić, przez cały ten czas byłem skazany na towarzystwo boga śmierci, którego obecność powoli zaczęła dawać mi się we znaki.

Jakoś ciężko było mi odnaleźć się w nowej sytuacji. Mimo wszystko nawet przebywając w jednym domu z Tanatosem, mój mózg nadal miał pewne problemy z przetworzeniem faktów, że świat nie jest tak naprawdę czarno biały, a życie pośmiertne i wszystkie te bajeczki o bogach, duchach i potworach są prawdą. Jedynym plusem z kolei było to, że przerażająca wizja kobiety z ogromnym wrzecionem między kolanami już więcej się nie powtórzyła. Nadal nie miałem pojęcia, kim ona jest, a gdy tylko próbowałem zapytać o to towarzyszącego mi boga, to zawsze dziwnym sposobem nie mogłem z siebie wydusić choćby słowa. Jakby tego było mało, również nieproszony gość niczego nie ułatwiał. Wysłannik Olimpu naciskał na mnie, żebym w końcu ujawnił swoje moce, jak każdy normalny półbóg w tym wieku, ale to przecież nie moja wina, że odziedziczone po ojcu umiejętności nie dawały o sobie znać!

To jednak wcale nie przeszkodziło Tanatosowi, a raczej Jeonggukowi, bo tak kazał do siebie mówić, by na dobre zadomowić się w moim domu, pilnując mnie prawie na okrągło. I tu sam musiałem przyznać, że będąc z dala od szkoły i pracy w restauracji pana Cheung, powoli dusiłem się we własnym pokoju. 

Mój opiekun twierdził, że siedzenie w domu było dla mnie najlepszym wyjściem, ale po dłuższych rozmyślaniach i upływie tygodnia, w którego czasie chyba z pięć razy zdążyłem posprzątać moją szafę i wyczyścić cały dom na błysk, postanowiłem, że nie mogę tak dłużej siedzieć bezczynnie. Musiałem dowiedzieć się czegoś więcej na temat swojego pochodzenia, ale nawet odbiegając już od tego, miałem po dziurki w nosie czterech ścian i zrzędzącego mi nad uchem Jeongguka. 

Dlatego też w mroźne, piątkowe przedpołudnie po raz pierwszy od lat zawitałem w progi miejskiej biblioteki. Nigdy nie przepadałem za czytaniem żadnych historii. Większość z nich wydawała mi się być zbyt przerysowana, ale gdy po wejściu do wielkiego gmachu mój nos wypełnił charakterystyczny zapach książek, poczułem prawdziwe szczęście.

Zignorowałem ciche gwizdnięcie Jeongguka, które wydał z siebie mój opiekun na widok wnętrza. Bóg wręcz uparł się, żeby mi tutaj towarzyszyć, ale ze względu na jego prezencję, która mogła lekko zadziwiać, sam podsunąłem się pod wielki, drewniany kontuar, skąd starsza kobieta łypnęła na mnie wyczekująco.

— Gdzie znajdę mitologię i starodawne wierzenia? — zapytałem uprzejmie. Bibliotekarka przez chwilę patrzyła to na mnie w skupieniu, to na stojącego kilka metrów za mną mężczyznę, aż w końcu wciągnęła zasuszony palec w stronę jednego ze skrzydeł.

— Dziesiąta alejka na prawo, półka numer osiem, jeśli chodzi o mitologię rzymską, numer siedem, jeśli chodzi o grecką, a półka—

— Dziękuję bardzo. — Uśmiechnąłem się sztucznie i ukłoniłem nisko, zanim staruszka zdążyła się rozgadać. Odchodząc od kontuaru, pociągnąłem jeszcze za rękaw boga śmierci, który bez słowa sprzeciwu ruszył za mną.

Greek Tragedy | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz