Zaufaj bogu

1.7K 282 34
                                    

Budynek szkoły w ten mroźny i obfitujący w śnieg dzień wyglądał naprawdę przerażająco, nawet jeśli wszystkie ostre kontury złagodził śnieżny puch

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Budynek szkoły w ten mroźny i obfitujący w śnieg dzień wyglądał naprawdę przerażająco, nawet jeśli wszystkie ostre kontury złagodził śnieżny puch. Ostatnim razem, gdy tu byłem, szkoła nie wydawała się tak ogromna, a teraz nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że tworząca grube mury czerwona cegła zaraz otworzy przede mną swe podwoje i pochłonie na amen. Nawet wielkie okna z zaokrąglonymi górnymi krańcami, do złudzenia przypominały otwory w kościołach stawianych za czasów średniowiecza, co nadawało budynkowi groźny wygląd.

Tyle dobrego, że musiałem gościć w tym przybytku jedynie kilka dni, jednak mój, jak on to sam określił 'przewodnik po świecie nastolatków', chyba nie do końca przyjął to do wiadomości, bo całą dziesięciominutową drogę wypełniło jego gadanie na temat tego, jak się zachowywać wśród kwiatu koreańskiej młodzieży i nie zostać wyklętym. Jak w większości przypadków wszystko, co chłopaczyna mówił, wlatywało mi jednym uchem, a wylatywało drugim. W końcu nie przybyłem tutaj by poznawać zwyczaje nastolatków, ale mimo wszystko zachowałem resztki grzeczności i nawet nie wtrącałem mu się w zdanie.

— Na dzień dobry może potraktują cię ulgowo i tylko dostaniesz upomnienie za brak mundurka, bo w końcu jesteś 'nowym uczniem'. Co do klasy czy ludzi ze szkoły to nawet nie licz na to, że ktokolwiek do ciebie zagada w ten pierwszy dzień, a nawet jeśli któreś się odważy, to nie spoufalaj się z nim zbytnio. — Lojalnie uprzedził czarnowłosy, zatrzymując się naprzeciwko szklanych drzwi wejściowych. Doskonale widoczny przez nie przestronny korytarz oświetlony był jasnym światłem jarzeniówek i mimo że na mnie zrobił większego wrażenia, to Taehyung na jego widok westchnął ciężko.

— Gotowy? — zapytał bardziej siebie niż mnie. 

— Pytasz się osoby, która połowę swojego nieśmiertelnego życia spędza w Królestwie Umarłych. — Wzruszyłem ramionami i półbóg zaśmiał się nerwowo, posyłając mi mordercze spojrzenie, kiedy jedna z przechodzących nastolatek spojrzała na mnie jak na niezrównoważonego psychicznie.

— Nie gadaj nic o tym, skąd jesteś i od teraz ani słowa o mitologii greckiej, zrozumiano? — syknął, nachylając się w moją stronę.

 Kiwnąłem głową rozbawiony jego zachowaniem.

— Jasne jak cera Heliosa.

— Pierwsza zasada przeżycia w liceum, czyli nie wychylaj się, a raczej staraj jakoś przetrwać — mruknął, popychając drzwi do środka i tak obaj znaleźliśmy się w budynku, a ściślej mówiąc korytarzu, który teraz zalany był falą nastolatków.

Stroje w odcieniach granatu, bieli i czerni zlewały mi się w oczach, gdy uczniowie podążali do klas, nie zwracając na nas większej uwagi. Na korytarzu panowała zupełna cisza przerywana jedynie miarowymi uderzeniami niewielkich obcasów o gumową wykładzinę, co było strasznie dziwne. Przecież znajdowało się tu tyle młodych dusz, a każdy z nich zachowywał się tak, jakby najlepsze lata życia miał już za sobą. Nikt ze sobą nie rozmawiał, a co więcej, wzrok każdego z nich zawieszony był na czubkach własnych butów, albo pusto patrzyli przed siebie.

Greek Tragedy | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz