3.

94 4 0
                                    

Po wczorajszym dniu (czytałeś poprzedni rozdział-wiesz) musiałam odetchnąć, dlatego pojechałam do naszego domu. Wzięłam ubrania dla Lee i jego ulubione słodycze, choć nie wiem, czy będzie mógł je zjeść, może ma jakąś diete?

Hahaha (wewnętrznie śmiechłam) Mój brat i dieta to słowa, które nie wystepuja w jednym wyrazie😂😂😂

No cóż, ale ważne że jestem właśnie w drodze do szpitala i zaraz mam zamiar pogadać z Lee. Tak bardzo mi go brakuje! Mam w końcu tylko 19 lat i szczerze, to nie potrafię sobie radzić z wieloma rzeczami... Nasz dom nie można nazwać starym. Jest tylko rok starszy ode mnie- wybudował go mój tata niedługo po ślubie. Jeśli o niego chodzi    nie mamy kontaktu. Po śmierci mamy stwierdził, że nie radzi sobie z nami i odszedł. Nie wiem gdzie jest, jak wygląda i czy w ogóle żyje.

Wracając do sprawy

Poszłam znaleźć sale z bratem. Nie był o to trudne (orientacja w terenie poziom zaawansowany (^_-) )
Zauważyłam, że czyta jakąś gazetę, co wywołało uśmiech na mojej twarzy.

Ehhh... Tyle lat nie mogłam gi przekonać do jakiejkolwiek książki... Gazety... Komiksu chociaż!!! Nuda to potrafi do wszystkiego zmusić

-Hejka braciku! -powiedziałam wxhodząc na salę

-Annyeong młoda! -ucieszył się na mój widok bardziej niż kiedykolwiek wcześniej🤣

-Czy ty serio czytałeś? Moje kondolencje dla szanownego czytelnika- powiedziałam poczym wybuchnęłam śmiechem

- Ha ha very funny. Poza tym nie jestem jeszcze aż tak znudzony żeby
czytać _do tego nigdy nie dojdzie_ oglądałam po prostu obrazki. W końcu ktoś mnie tu zastawił na nac! Telefon mi padł nie mam się w co przeprać i jestem głooooodny!- ostatnie słowa wypowiedział z silnymi emocjami

- Spokojnie twoja kochaniutka siostra o wszystko zadbała-powiedziałam wyciągając to, o co prosił. Pamiętałam nawet i ładowarce i jego powerbanku.

-Oooo kochana- zaskoczyła mnie jego miła postawa
- ale casa z minionkiem nie wzięłaś, a w czwartki zawsze go zakładam!- o, teraz odezwał się moj prawdziwy Lee.

-Nie cwaniakuj  (nie wiem co jest ze mną nie tak ale to wyrażenue bardzo mnie śmieszy)
Ide pogoadać z lekarzem.

Jak powiedziałam tak zrobiłam. Lekarz powiedział, żebadania nie wyszły najlepiej i natychniast muszą coś sprawdzić. Znowu zaczynam się martwić.

Kilka godzin później...


Po jakichś zabiegach, czy co oni tam robili w końcu przyszedł do mnie dr. Kim.

-I co z nim? Jak badania? Coś jwst nie tak? Obiecał pan natywchmiast informować!

-Prosze się uspokoić. -przez te słowa tak poważnie wypowiedziane przez doktora łzy stanęł mi w oczach

-Dobrze, więc słucham

- Otóż potwierdziły się moje przypuszczeniam panno Stello. Pan Lee doznał podczas upadku poważnych urazów czaszki, a co za tym idzie mózgu. Na razie objawy są słabo widoczne, ale jedna już się pojawiają. Bez obaz to nie oznacza śmierci, czy nawet kalectwa, ale powrót do stano sprzed upadku i choroby zajmie nam ok. 2 lata przy czym pierwsze pół roku spędzi po prostu na obserwacji i leczeniu innych urazów. Biedny tak nieszczęśliwie upadł, że nie skończyło się na zadrapaniach.

-Ale co teraz będzie? Co mam robić?

-Tak jak mówiłem, od teraz za waszą zgodą przez pół roku leczenie tutaj w naszym szpitalu, a potem w Seulu.

Zgodziłam się.
Powiadomiłam brata. Przynajmniej on się tym nie przejął, a może to jeden z objawów?
Nieeeeee! Ja już majacze. Ale zazdroszczę mu tego odpowiedzialne życia, ale jedma żecia ciesząc się chwilą.

Postanowiliśmy jeszcz3 dzisiaj załatwić wszystkie sprawy zwoązane z pozostanie w szpitalu. Nie ma on zbyt wiele rzeczy, więc kiedy wszystko mu dostarczyłam i obiecałam odwiedziny w wolnych chwilach oraz rzecz jasna kontakt przez telefon cały czas-pożegnaliśmy się. Miałam od dzisiaj duużo na głowie.

Kilka dni później...

Żyje mi jednak nie sprzyja:'(

-zgubiłam klucze do domu ( na szczęście mieliśmy zapasiwe)
-zapomniała zapłacić czynsz
-pralka się zepsuła więc piorę ręcznie
-nie zdążę wymyślić i nauczyć sie nowej choreografii a planowałam comeback jeszcze w następnym tygodniu.
-Moja trasa powienna za miesiąc być ustalona
Wytwurnia domaga się mnie na spotkaniu!

Pojade na nie, bo myślę, że to aktualnie bardzo ważne żebym nie zaniedbywała pracy, bo aktualnie mam w chuj pieniądzy, ale przez trudne dziecinstwo nauczyłam się szacunku do zarobków i wolę kilka razy prać ręcznie ciuchy a kupić za kilka tygodni jakąś porządną pralkę, a nie wymieniać co tydzień. Podobnie z immymi rzeczami. Ale myślę, że stała praca to to, o co teraz muszę zadbać, w końcu rehabilitacja kosztuje.

Od:Menager🤑
Za godzinę widze cie w moim gabinecie! Musimy porozmawiać.

Natychmiast ubrałam się, umalowałam. Podobała mi się dzisiejsza stylówka:

Spotkanie to był koszmar! Jeśli do jutra nie spotkam się z choreografem to nie zdąże wymyślić i nauczyć się kroków

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Spotkanie to był koszmar! Jeśli do jutra nie spotkam się z choreografem to nie zdąże wymyślić i nauczyć się kroków... A jak tego nie zrobię to w poniedziałkowym radiu ogłoszą moje odejście z branży muzychnej. Po prostu mnie wyrzucą! Czyłam się okropnie! Byłam maszyną do zababiania pieniędzy, umalowaną, słodką, wystrojoną lalą, w której wszyscy się zakochują! Już postanowiłam. Sama ogłoszę, że odchodze,
Fani na pewno zrozumieją, ale zalezy mi na ostatnim spotkaniu z nimi. Dlatego wszędzie gdzie się dało zamieściłam info o fanmeetingu ze mną z nadzieją, że będzie odzew.
Nie wiem jak mam poukładać to wszystko, czuje, że nie dare rady...


Annyong! ❤️
Jeszcze 1 rozdział i w Bts wkroczy do akcji<3<3<3<3

To Kill Or Love || BTS[ZAWIESZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz