Rozdział 7

344 18 0
                                    

Leżałam w łóżku gapiąc się w sufit, było około godziny 23:30. Jednocześnie probowałam uspokoić swój oddech, który od jakiegoś czasu był bardzo nienaturalny

- Bill, obudź się - usiłowałam oddychać w normalnym tempie ale było to bardzo utrudnione.

- Eve późno jest - powoli otworzył oczy i jednocześnie zapalił nocną lampkę - Matko Ev co ci jest ?! - delikatnie odgiął moją głowę do tylu aby udrożnić mi drogi oddechowe po czym zadzwonił po karetkę.

Karetka przyjechała po 10 minutach po czym zabrała mnie do szpitala, duszności nie ustępowały a wręcz cały czas się nasilały.

- Od dawna ma pani takie duszności ? - zapytała mnie ratowniczka medyczna kiedy byłam już w karetce

- To się zaczęło dzisiaj w nocy - odpowiedział Bill trzymając mnie za rękę kiedy ja próbowałam nerwowo złapać powietrze.

- Pan jest kim dla pacjentki ?

- Jestem jej chłopakiem. Nie jest na nic uczulona, nie jadła tez ostatnio nic czym mogłaby się zadławić.

Około północy dotarliśmy do szpitala gdzie podpięli mnie pod aparaturę dostarczająca tlen abym mogła oddychać normalnie. Duszności ustały po jakimś czasie jednak znów się nasiliły. Bill cały czas stał przed wejściem do sali i patrzył się na mnie ponieważ lekarze nie chcieli go do mnie wpuścić. Lekarze wykonali mi szereg badań również pod kątem uczuleń na różne substancje. Po jakimś czasie przyszedł do mnie lekarz z wynikami badań.

- Mówiła pani, że nie jest pani na nic uczulona ?

- Tak panie doktorze nie jestem, no przynajmniej nigdy nie byłam. A coś na to wskazuje ?

- Czy często pani nosi ten srebrny łańcuszek który ma pani na szyi ?

- Praktycznie zawsze

- Wyglada na to, że jest pani uczulona na srebro. I stąd te duszności.

- No ale jak to ? Przecież nigdy wcześniej nie miałam takich objawów a nie nosze srebrnej biżuterii od dzisiaj.

- Ustabilizujemy pani stan i jeśli oddech się pani unormuje wypiszemy panią do domu. I proszę ostrzec chłopaka żeby na przyszłość nie dawał pani srebrnej biżuterii.

Gdy zostałam wypisana i wróciliśmy do domu opowiedziałam Billowi o przypuszczeniach lekarzy co do mojego uczulenia. To naprawdę było dziwne bo nigdy wcześniej na srebro nie reagowałam w taki sposób. Od Bill'a usłyszałam tylko, że w takim razie będzie mi kupował tylko złotą biżuterię. Widać było, że kamień spadł mu z serca.

- Ale ci stracha napędziłam - objęłam go mocno w pasie jednocześnie się do niego przytulając

- No delikatnie - pocałował mnie w czoło - ważne, że już wszystko w porządku. Od dzisiaj będziesz chodziła tylko w złocie.

Wyjęłam z torebki paczkę papierosów i wyciągnęłam z niej dwa. Jednego dla Bill'a drugiego dla mnie. Nagle zadzwonił mój telefon. To był George

- No hej co tam

- Jezu nic ci nie jest ? Bill mówił, że zabrali cię do szpitala bo miałaś jakieś duszności czy coś

- Spoko wszystko okej. Okazało się tylko, że mam uczulenie na srebro. Wiesz co chciałabym sobie jeszcze trochę pospać. Może wpadniesz rano na śniadanie ?

- Chętnie. Dobra to weź się jeszcze prześpij w sumie 1 w nocy to nie bardzo pora na wstawanie - zaśmiał się.

- No co ty nie powiesz. Dobra to widzimy się rano w takim razie. Dzięki za troskę

Forever Young - Bill & Tom KaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz