❀❁5❁❀

511 50 15
                                    

Yoongi położył na stoliku tackę z dwoma kubkami gorącej herbaty, żeby trochę się rozgrzać, albowiem pogoda w przeciągu kilku godzin tak się zniszczyła, że nikt nie był na to przygotowany i w mieszkaniu było najzwyczajniej zimno.

— Huh... — Niebieskowłosy dmuchnął w ciepłą ciecz. — Przepraszam, że tak wyszło. Mogłem powiedzieć ci, że sobie poradzę i nie ciągnąć cię tutaj. Nie pomyślałem.

— Ale przecież nic się nie stało, Yoongi — zapewnił ciepło brunet.

— Powinieneś być w domu, a nie u prawie obcego chłopaka.

Yoongi bardzo się tym zadręczał. Nie chciał, żeby tak wyszło. W sensie... Polubił Hoseoka i ucieszył się, gdy ten zaproponował mu, że go odporowadzi. Jednak nie pomyślał, że brunet mieszka zupełnie gdzie indziej i ma chłopaka.

Mina Hoseoka sugerowała tylko to, żeby niebieskowłosy przestał już poruszać ten temat. Naprawdę nie miał za złe, że właśnie w tym momencie siedział przy Yoongim, a nie Jiminie.

— Może coś oglądniemy? — zapytał.

— Jak i tak nie mamy nic do roboty to czemu nie.

I tak skończyli oglądając jakieś programy rozrywkowe, które trochę rozluźniły atmosferę, poprzez rozbawienie chłopców i wypełnienie mieszkania ich śmiechami. Do czasu, aż w pewnym momencie zgasło światło.

Obaj otworzyli ze zdziwienia oczy, bo nie spodziewali się, że wyłączą prąd. Tak, za oknem była burza, ale przecież nie koniecznie musiało się coś stać.

— Więc, chyba pójdę po świeczki...

Hoseok został sam w ciemnym salonie, który pachniał pięknie kwiatami (a może to tylko Yoongi), gdy za oknem była burza, której on się bał. Nie było mu łatwo ukrywać to przed kolegą, ale nie chciał narobić sobie wstydu, w końcu był dorosłym facetem. Nawet czasem Jimin potrafił się z niego śmiać, czego nigdy Hoseok nie rozumiał.

Wprawdzie, będąc samemu w pomieszczeniu i słuchaniu tych okropnych dźwięku jakimi były grzmoty i te nieprzyjemne rozbłyski, brunet zaczął się trząść. Nie potrafił tego kontrolować, a teraz, gdy był sam poczuł się jeszcze gorzej.

Zawsze w takich sytuacjach pragnął schować się pod łóżko, albo zamknąć w pomieszczeniu bez okien i puścić głośno muzykę. Ale teraz, coś się zmieniło. Chciał się przytulić do kogoś. Chciał ukryć się w ramionach osoby, którą kochał, która zapewniłaby mu bezpieczeństwo.

I wcale nie pomyślał o Jiminie.

Hoseok krzyknął, gdy na jego głowie wylądowało coś miękkiego. Bujał w obłokach, a tu nagle coś spada na łeb, kto by się nie przestraszył? Tymbardziej samemu w całkowitej ciemności.

Odetchnął z ulgą, gdy ściągając miękką rzecz, natrafił wzrokiem na Yoongiego, który trzymał w ręce świeczkę.

— Spokojnie, przecież to ja — powiedział niebieskowłosy. — Przyniosłem koc, bo pomyślałem, że może być ci zimno. Zresztą nawet chyba się trzęsiesz.

Czyli zauważył.

Gdy Yoongi usiadł, Hoseok zobaczył ślicznie oświetlone pomieszczenie różnymi świeczkami. Wyglądało to naprawdę niesamowicie i gdyby to był film, moglibyśmy wnioskować, że zaraz coś się wydarzy.

Brunet okrył się ciepłym kocem, który pachniał tak pięknie, że miał ochotę spędzić pod nim całe życie i oparł się o krawędź sofy. Tą samą czynność wykonał Min.

Kanapa była dosyć mała, tak jak całe mieszkanie Yoongiego, ale raczej wystarczające jak na jedną osóbkę.

Hoseok zaczął przyglądać się chłopakowi, który w świetle świec wyglądał tak... Inaczej. Myśli bruneta były różne i on sam nie wiedział, czy to przez to, że naoglądał się wielu filmów, czy może to były jego własne odczucia.

Flowers say a lot ❀ | yoonseok [pl] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz