❀❁2❁❀

577 48 10
                                    


a/n: Czasem będą pojawiać się myśli chłopców, które będą zapisywane taką czcionką: Hoseok i Yoongi.

Minęły kolejne dni rutyny, jaką jest praca w kwiaciarni. Gdy w tym samym czasie Hoseok znów musiał zmierzyć się z problemami, jakimi były przykrości spowodowane toksycznym związkiem.

Tak, naprawdę związek Hoseoka i Jimina, był bardzo toksyczny. Chłopcy sami nie wiedzieli czego chcieli. Potrafili kłócić się o najmniejszą głupotę. Może było to spowodowane przesileniem wiosennym, a może po prostu kwiat ich miłości usychał, niepielęgnowany.

Jung bardzo tego nie chciał, w końcu kochał Jimina (a przynajmniej tak mu się zdawało). Nie wyobrażał sobie bez niego życia, przecież Park był jego najcenniejszym skarbem, dlatego dziś po kolejnej kłótni, postanowił odwiedzić młodego floryste, by kupić piękne kwiaty i dowiedzieć się czegoś więcej.

Jednak nie wiedział czy chciał poznać nazwy i znaczenie kwiatów, które ostatnio mu się spodobały, czy imię niebieskowłosego.

Yoongi właśnie obsługiwał klienta, gdy dzwoneczek nad drzwiami zasygnalizował gościa. Popatrzył w stronę wejścia, dostrzegając szeroki uśmiech chłopca, którego dobrze zapamiętał. W końcu mógł pochwalić mu się swoją wiedzą, a on na to nie narzekał.

Dziś zwrócił szczególną uwagę na brązowowłosego. Jego lśniące włosy były (starannie) rozczochrane, modnie wyglądając, a kawowe oczy delikatnie podkreślone. Miał na sobie czarne spodnie z dziurami na kolanach i biały t-shirt włożony za pasek.

Wow.

— Do widzienia — pożegnał mężczyznę z pięknym bukietem czarownych róż w dłoni, chowając pieniądze do kasy.

— Cześć! T-to znaczy Dzień d-dobry — zaśmiał się nerwowo Hoseok, przypominając sobie, że nie jest na ty z florystą.

— Nie jestem aż tak stary, możesz mi mówić Cześć — parsknął.

— No tak... — Hoseok podrapał się po karku.

— Ta sama okazja czy jakaś inna?

Hobi przez chwilę myślał co powiedzieć niebieskowłosemu. Kwiaty spodobały się Jiminowi, ale nie będzie on przynosił za każdym razem do domu tych samych niebieskich róż, które - tanie nie były, a prędzej czy później, znudziłyby się chłopakowi.

— Bez okazji. Niech wie, że nie musi być okazji abym kupował kwiaty.

— Tak~ Jesteś dobrym chłopakiem... — uśmiechnął się, pokazując swój gumowy uśmiech, a Hoseok zachłyśnął się powietrzem, sam nie wiedząc czemu.

— Klasycznie znów róże może... Róże są naprawdę niesamowite. Aż dziwne, że mają tyle symboli i tyle znaczą — przyznał.

— Wiesz... Z różami jest jak z kobietami - niby zupełnie do siebie podobne, a jednak zapach, forma i kolor każdej z nich jest trochę inny. Mężczyznom dla swoich kobiet doradzam zawsze w kolorze różowym.

Yoongi wyszedł zza lady, podchodząc z konewką do stojących przy wielkiej półce tulipanów. Stanął na palcach, aby dostać, co tak bardzo uroczo wyglądało, że na twarzy Hoseoka rozciągnął się śnieżnobiały uśmiech. Chłopak mógłby przecież pomóc niebieskowłosemu, lecz coś mówiło mu, żeby nawet nie próbował.

On sam nie wiedział, czy wolał na niego patrzyć, czy może podejść do niego, usadowić ręce na jego talii, wyjąć z dłoni konewkę i wykonać pracę za niego.

Co?

— D-dlaczego? — otrząsnął się z "transu", zadając pytanie niebieskowłosemu, aby nie poczuł się ignorowany.

Flowers say a lot ❀ | yoonseok [pl] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz