Pióro część 2

7 0 0
                                    

Tak jakoś wyszło iż napisałam część 2 i część 3... Jeśli komuś się spodoba proszę pisać. Chyba doprowadzę to opowiadanie do 5 lub nawet 6 części ...

PS: Część 2 z dedykacją dla niech sam przeczyta żeby wiedzieć że dla niego ...






           

Dziewczyna biegła. Jej uszy nadal były zaróżowione, kot którego trzymała wierzgał się jednak to w tej drugiej ręce trzymała bardziej wartościową rzecz. Jej moc pozwoliła zdobyć akta których brodacz tak bardzo szukał. Szukał ich tak zawzięcie aż porwał srebrnowłosą z krainy elfów i wywiózł do świat brutalności. Do świata ludzi gdzie istoty nie doceniają przyrody, niszczą naturę i żyją w ciągłych walkach  i kłótniach pomiędzy sobą. 

Dziewczyna nie miała sił dobiec aż do granicy światów. Musiała znaleźć portal. Jednak jej wiedza na ich temat była ograniczona.

-Mogłam słuchać na lekcjach kocie, co ja teraz zrobię?- zapytała się na głos kierując pytanie do sierściucha na rekach. Nie miała pojęcia gdzie biegła jednak im dalej brodacza się znajdowała czuła się bezpieczniej. 

Gdy na jej drodze znalazł się park poczuła się odrobinę bliżej domu. Kraina elfów nazywana przez ich mieszkańców Aberonem znajdowała się daleko. Na tyle daleko iż srebrnowłosa nie czuła więzi z rówieśnikami. Nie była słaba ponieważ użyła mocy w świecie ludzkim ale dlatego iż jej kondycja nie była najlepsza. Usiadła na ławce w parku i oddychała głęboko. Najważniejsze akta jakie na przestrzeni wieków powstały ona trzymała w ręce. Pogniótł się niestety gdy biegła z nim dlatego nie miała problemu z przegięciem go na pół i schowaniem go do zamykanej kieszeni w spodniach. Kota wypuściła na wolność. 

-Możesz uciekać- machnęła na niego ręką uznając iż zniknie jej z oczu, jednak kot wpatrywał się w nią wyczekująco - Nie mam jedzenia, nie mam godności kocie czego ode mnie oczekujesz? - zapytała a jakaś pani przechodząc popatrzyła się na nią dziwnie. Srebrnowłosa nie przejmowała się ludźmi. Dla nie to były dziwne istoty. Nie szanowały tego co miały a chciały to czego nie posiadały. 

Srebrnowłosa nie wiedziała co ma zrobić. Chciała czekać na znak. Aż ktoś jej powie co ma zrobić jednak wtedy czekała by tam w nieskończoność a brodacz mógł jej szukać. To niewidoczne zagrożenie czuła pod skórą, skórą która była nienaturalnie biała. 

-Tato! Tato! Patrz- jakaś mała dziewczynka wskazała na nią palcem. Ojciec który trzymając małą za rękę, druga przeglądał maile w telefonie nie zwrócił uwagi na srebrnowłosą – Tato!- dziewczynka chwyciła ojca za rękaw garnituru. 

-Pognieciesz mi garnitur. Co ci mówiłem?- mężczyzna nachylił się nad małą z nieciekawą miną. Srebrnowłosej przypominała ona minę brodacza. Wściekłość. Pod takim terminem w książkach jakie czytają elfiątka znalazła by się ta mina. Srebrnowłosa nie mogła patrzeć na taką scenkę. Ojciec-córka to dla niej bardzo ważny temat. Jej tata bardzo ją szanował i nauczył wielu rzeczy jednak nie wspominał jak uciec z ludzkiego świata z powrotem do Aberonu. 

Gdy mała przestała płakać poszli dalej. 

Srebrnowłosa zastanowiła się nad swoją misją. 

Znaleźć schronienie, jedzenie. Potem przeanalizować gdzie jest portal. Wrócić do domu. 

Zrobiła listę w myślach i poparzyła na kota. 

-Kocie, znajdźmy schronienie- powiedziała jednocześnie wstając z ławki. Kot jak na komendę zaczął iść w kierunku ulicy. - Teraz mnie zostawisz kocie ?- zapytała srebrnowłosa. Jednak kot się zatrzyma, popatrzył jej w oczy wyrażając jaki jest poirytowany i kiwnął głową w kierunku ulicy. 

-Zaraz... Czy ty wiesz gdzie jest schronienie?- srebrnowłosa głupowato popatrzyła w stronę domów. Słonce schowało się za chmurami a kot ruszył w tylko sobie znanym kierunku. 

Dziewczyna choć nie wiedząc gdzie ją to zaprowadzi poczuła iż jej znak spadł z nieba. Pierwsze kroki zrobiła niepewnie ale gdy kot przyspieszył ona również.

I am a writerWhere stories live. Discover now