Chapter #1

332 18 11
                                    

Damon's POV

Nowy York. Ciemna noc na czterdziestym pierwszym piętrze apartamentowca na Manhattanie. Śpię w swoim luksusowym mieszkaniu z widokiem na miasto które nie zasypia nigdy, a łuna światła znad miasta ledwo sięga do mojego piętra i w pokoju panuje ciemność. Odwracam się na plecy i przez sen dobiega mnie odgłos cicho zamykanych drzwi wejściowych. 

Po chwili słyszę szelest jej ubrań i jak stąpa bosymi stopami po podłodze oraz jej cichy chichot.

Kilka sekund po tym dociera do mnie zapach jej perfum i czuję jak ugina się łóżko u moich stóp. Wspina się na mnie na czworaka, a  jej dotyk wędruje po moich odkrytych nogach. Jej usta pną się w górę, muskając mnie we wrażliwe miejsca, które zna tylko ona i uśmiecham się przez sen sam do siebie leżąc niewzruszony. Pozawalam jej robić co tylko zechce, a ona to wykorzystuje wsuwając dłonie pod moją bieliznę i już jestem przegrany. Dotyka mnie w intymne miejsce i całuje tuż nad linią bokserek, lekko je uchylając, a każdy nerw w moim ciele reaguje natychmiast. Ona czuje to zapewne najlepiej, bo wciąż trzyma ręce pod moimi bokserkami. Wie, że już nie śpię i chichocze cicho czując rosnące pożądanie jakie mną owładnęło. Wciąż jednak nic nie robię, choć ręce mnie świerzbią żeby po  nią sięgnąć, ale cierpliwie czekam aż jej twarz pojawi się nad moją. Jej dłonie wyślizgują się spod mojej bielizny i usta znów wędrują w górę, całując mój brzuch i klatkę piersiową. Moje dłonie natychmiast kiedy tylko znajduje się w ich zasięgu, obejmują ją w talii i przyciągają, a ona opada na mnie chichocząc.

- Cześć kochanie - szepcze zalotnie kiedy wpada w moje objęcia przyciągnięta jednym szybkim szarpnięciem i całuje mnie czule.

Smakuje bourbonem niczym trucizną, a jej włosy opadające na mój nagi tors pachną dymem papierosowym. Chichocze bo jest lekko pijana, a ja uśmiecham się do niej przez sen i przytulam mocno do siebie, obejmując w talii. 

Uchylam jedno oko i przelotnie spoglądam na zegarek. 

Jest druga w nocy.

- Kocham cię - mówi wprost do moich ust, wpychając mi do nich delikatnie swój język i po chwili znów chichocze, kiedy przestaje mnie całować.

- A ja kocham ciebie - odpowiadam i poprawiam jej włosy za ucho.

- Nie mogę zostać - mówi i podnosi się na wyprostowanych rękach, ale ja znów przyciągam ją do siebie i ona znów chichocze opadając na mnie - Kath mnie zabije jak się dowie, że znów zwiałam z planu - dodaje i całuje mnie po raz kolejny.

Katherina to jej menadżerka, która nie ma bladego pojęcia, że jesteśmy razem. Gdyby się dowiedziała zabiłaby nas oboje.

- Nie boję się Kath - szepczę chwytając ją za pośladki i przyciskam do siebie, żeby poczuła jak mnie podnieca, bo wystarczyła jedna chwila i teraz cały czas jestem gotowy.

Ona znów chichocze, ale całuje mnie przez chwilę zachłannie, jeszcze mocniej wywołując uśpione pożądanie.

- Teraz na pewno cię nie puszczę - mówię i przewracając ją na plecy, zaczynam całować po szyi i rozbieram z sukienki. Chwytam ją za dłoń i prowadzę żeby dotknęła jak bardzo na mnie działa.

- Przestań, naprawdę muszę lecieć z powrotem - mówi mi do ucha całując jego płatek, ale oddech jej przyspiesza i na moim ciele pojawia się gęsia skórka. Mówi przestań, a jednak dotyka mnie tam tak, że chyba za chwilę eksploduję.

- Przejechałaś pół miasta żeby wyjść po pięciu minutach? - pytam unosząc się na łokciach i patrzę na nią z uśmiechem.

- Przyjechałam powiedzieć ci, że cię kocham i że tęskniłam, i jeszcze... że wrócę nad ranem - mówi ciągle chichocząc i wciąż masując mnie w intymnym miejscu, a ja całuję ją w usta jeszcze raz.

Chasing ElenaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz