Chapter #4

126 12 10
                                    

Damon's POV

Rano przy śniadaniu, ojciec z Eleną gruchają jak para zakochanych w sobie nastoletnich przyjaciółek. Ona wciąż chichocze, a on z uznaniem co chwila chwali pierścionek. Ubrana w biały, luźny golf, czarne legginsy i grube wełniane skarpety tego samego koloru co sweter, siedzi po turecku na krześle i uśmiecha się do niego. 

Trudno mi uwierzyć, że raz w życiu mój ojciec uznał, że zrobiłem coś dobrze. Czyli kupiłem ładny pierścionek dla mojej, teraz już narzeczonej. Oczywiście nigdy nie kwestionował też mojego związku z Eleną. Więc może po raz drugi w życiu udało mi się wstrzelić w gust mojego ojca.

Stefan tylko siedzi i uśmiecha się pod nosem. Mało rozmawialiśmy przez te dwa dni, bo jakoś nie było czasu, a dziś musi już wylecieć z Mystic Falls, jeśli chce zdążyć do Los Angeles zanim skończą się święta. Podejrzewam, że zahaczy jeszcze o Nowy Orlean, gdzie pewnie oczekuje go jego ukochany Klaus.

Tak, Stefan jest gejem i choć ojciec nie chce do siebie dopuścić tej informacji, to dobrze o tym wie. Nie komentuje tego wyrażając swoje niezadowolenie, ale też nie pozwala mówić o tym głośno nikomu innemu. Sprawa jest niebyła, kiedy on o niej nie mówi.

Przypuszczam, że nawet Elena nie byłaby w stanie go przekonać, że Stefan bez względu na orientację, po prostu jest szczęśliwy. Dla mojego ojca, moje i brata szczęście nigdy nie było ważne. Zawsze musiało być tak, żeby to mój ojciec był zadowolony, nikt inny. Nawet moja matka nie musiała być. Twierdził, że dostała w życiu wszystko czego kobieta potrzebowała, więc w jego mniemaniu nie mogła być nieszczęśliwa. Jednak jej przedwczesna śmierć, mówi zupełnie co innego. Sądzę, że zwyczajnie zgorzkniała od coraz to nowych doniesień o zdradach ojca i to doprowadziło do postępującej choroby, która zabrała ją z tego świata. Czasem zastanawiam się czy nie popełniła samobójstwa, bo ojciec miewał w związku z jej śmiercią straszne wyrzuty sumienia. Co mu się nigdy jak tylko sięgam pamięcią, nie zdarzyło.

Dziwne jest to, że ojciec tak bardzo jest inny wobec Eleny. Czym zdobyła jego serce? Nie wiem, ale wiem czym zdobyła moje i codziennie dziękuję za to losowi, że postawił ją na mojej drodze. Bez niej moje życie zapewne byłoby pełne mroku, pijackich libacji i kobiet niewiadomego pochodzenia. Wpadały by do mojego życia, pustoszyłyby moją kieszeń, a ja nie zwracałbym na to uwagi. Być może stoczyłbym się i dziś już nikt by o mnie nie pamiętał? Może. Najważniejsze jest to, że tak się nie stało.

Siedzę przy stole i co chwila wymieniam ze Stefanem znaczące spojrzenia kiedy ojciec po raz kolejny werbalizuje swoje uznanie za to co się stało wczoraj wieczorem. Przed śniadaniem nawet poklepał mnie po ramieniu mówiąc "dobrze się spisałeś", czym wprawił mnie w niemałe osłupienie. Mam trzydzieści lat, a ojciec poklepał mnie po ramieniu jakbym przyniósł dobry stopień ze szkoły.

Poczułem się idiotycznie, ale pomyślałem, że ojciec zwyczajnie chyba się zestarzał. Robi rzeczy, których normalnie nigdy by nie zrobił i zastanawiam się czy aby nie jest chory na jakąś nieuleczalną chorobę, o której  ma zamiar nam powiedzieć kiedy święta dobiegną końca. 

- To kiedy ślub? - pyta znienacka, a ja prawie krztuszę się herbatą.

Elena odwraca się do mnie i zakrywa golfem usta, a jej oczy śmieją się i nie jest w stanie odwrócić się z powrotem w stronę ojca, bo wie, że on to zauważy. Patrzę na nią i powieka nie może mi drgnąć, bo ojciec patrzy wprost na mnie i czeka na odpowiedź.

Najchętniej parsknąłbym śmiechem, ale wiem, że nie mogę. Nawymyślał by mi od najgorszych, a nie takie święta chciałem spędzić. 

- Tato, spokojnie, dopiero się zaręczyliśmy - odpowiadam na co on się obrusza.

Chasing ElenaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz