¡four¡

366 43 3
                                    

- To nie jest twoja wina. - Kook próbował przekonać najstarszego Kima od dziesięciu minut, że zachowanie Junga nie było spowodowane przez niego.

Wszyscy siedzieli w małym pokoiku oddalonym o trzy metry od łazienki. Maknae zajął się eommą, lider z chłopakiem o geometrycznym uśmiechu wymieniali się znanymi tylko sobie sygnałami, a ChimChim zerkał na rapera z mlecznobiałą cerą, który siedział skulony w kącie. Ukrywał głowę w kolanach i nikt nie wiedział, co mógł teraz robić; czy śpi, czy myśli, czy coś jeszcze innego.

- ZAMKNIJCIE SIĘ! - ryknął niespodziewanie Seokjin. Jak jeden mąż ci, co rozmawiali, ucichli. Brunet szybko wstał i wybiegł z pomieszczenia. Tuż po nim zrobił to Yoongi, a pozostali patrzyli na nich zaskoczeni. Mimo że i Min nie wiedział, o co jego hyungowi chodzi, postanowił za nim ruszyć.

Stanęli przed drzwiami, przed którymi ostatnio spędzili wiele czasu.

- Co jest? - szepnął raper i popatrzył zdenerwowany na starszego.

- Woda - odpowiedział mu.

Jin przyłożył ucho do drzwi. Jasnowłosy zmarszczył brwi, jednak powtórzył ruch wyższego. Usłyszał dźwięk spuszczanej wody.

- To chyba dobrze, prawda...? - spytał, obserwując Kima, który obrócił się i zjechał po drewnie; wyprostował nogi i popatrzył na blondyna.

- Zrobisz coś na śniadanie? Albo poproś Taehyunga, żeby coś ugotował. Ostatnio nauczyłem go robić bibimbap. - powiedział zmęczonym głosem.

- Okej... - Yoongi postanowił ponownie spytać o to później, a na razie wrócił do pokoju, w którym została reszta. Kiwnął na wspomnianego przez Jina Kima.

×××

- Jin, jedzenie gotowe - zza rogu powoli wyszedł niski, lekko zgarbiony mężczyzna.

- Zjedzcie beze mnie. W studiu zjem jakąś kanapkę. - mruknął, odwracając głowę w przeciwną stronę.

- Ja też nie mam apetytu. - odpowiedział mu i siadł obok starszego.

- Yoongi, jutro masz sesję zdjęciową. Musisz zjeść... Wybrałeś już kogoś, kto będzie robił za twój drugi głos?

- Taak... - odparł i przygryzł wargę.

- Kto to? - zapytał. Popatrzył na niego z ciekawością, jednak po jego zachowaniu coś wywnioskował. - Hobi?

- Jeśli wyjdzie z tej łazienki, to tak...

- Suga... Pomyśl nad kimś innym. Wątpię, żeby Hoseok wyszedł w nocy.

- A wyjaśnisz mi wreszcie, o co w tym wszystkim chodzi? - poprosił. Na klęczkach przeszedł przed starszego.

- Wolałbym nie... - odparł, odwracając wzrok.

- Hyung, proszę - jęknął i zbliżył się trochę do niego.

- On mnie prosił, żebym nic nikomu nie mówił...

- Hoseok?

- Tak... Mu było coraz ciężej i gdy jednego wieczora zostaliśmy sami, zwierzył mi się. Powiedział od kiedy to trwa, ile go to kosztuje i że tylko my oraz ARMYs dodajemy mu siły... Ale kilka dni temu wyznał, że uśmiech na twarzy zabiera mu więcej energii niż kiedykolwiek... Że przebywanie w towarzystwie nie daje mu takiego szczęścia, jak kiedyś...

- C-co? O czym ty mówisz? - Yoongi mimo ciągłego słuchania, nie potrafił do końca zrozumieć sensu wypowiedzi Jina.

- Nie rozumiesz? Nie zauważyłeś, że ostatnio nosił tylko bluzy i koszulki z długimi rękawami, że dłużej przebywał w toalecie, że przeszkadzało mu dłuższe przyglądanie się jego ciału lub że przestał przebierać spodnie, koszule przy nas? Nic nie widziałeś?

- Czy ty mówisz, że-

- Tak! Jung... zaczął się c-ciąć... - dolna warga zaczęła mu drżeć. Odwrócił się plecami do młodszego i naciągnął rękawy koszuli na dłonie. Wycierał spływające łzy. Kiedy opanował się, kontynuował. - Zawsze wydawał się być najbardziej radosny z naszej grupy, więc nawet nie myślałem o tym... Do dnia, w którym mi to wyznał. Od wtedy rozmawiał ze mną o tym dużo i już zaczynało mu być lepiej... Wygadywał się mi ze wszystkiego, co go dręczyło, opowiadał o swoim dniu... Po kilku tygodniach powiedział, że uśmiech jest już u niego prawie całkowicie naturalny, niewymuszony i że od dawna nie zrobił żadnej kreski... Niestety przed czteroma dniami oznajmił, iż jeśli to się nie skończy, że jeśli on nie przestanie tak robić, znowu się skrzywdzi...

- Kto co robił? - spytał szeptem, czując napływające łzy do oczu.

- Nie wiem... Pomimo wielu moich próśb nie chciał mi tego powiedzieć. - westchnął smutno, ciężko. Po długiej chwili dodał: - Chodźmy na śniadanie, zanim zaczną się martwić.

Seokjin z trudem wstał i pomógł młodszemu się podnieść. Ruszyli powolnym krokiem do jadalni.

I miss him || Yoonseok ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz