Też się zgubiłam.
Dopiero byłam na początku, a przede mną dostrzegam koniec.
Widzę rozszarpane brzegi tego co mnie czeka,
Ale jestem spokojna i opanowana.
Mimo tego czuję narastającą frustrację i strach.
Strach przed czym?
Przed utratą tego co poznałam, zdobyłam osiągnęłam?
Czy przed tym co jeszcze mogłabym poznać.
Nie. Boję się, że to co jest na końcu jest sto, a nawet dwieście razy gorsze od tego co przeszłam.
Jestem już blisko i dostrzegam nitki, które tworzyły mą drogę do tego miejsca.
Nici które wiele dla mnie znaczą, a jednak są bezwartościowe
Ze względu na to jak czarne one są.
Czym bliżej jestem tym bardziej widzę, jak nici plączą się ze sobą.
Szkoła przeplatała się z tym co działo się w domu,
Dom przeplatał się z relacjami z rodzicami,
A relacje z rodziną, plątały się z moimi relacjami ze znajomymi.
Dochodząc do kresu wytrzymałości dostrzegłam jak świat jest zagmatwany.
Wszystko co do tej pory miałam pod kontrolą wymyka mi się,
Ucieka między palcami jak gorący piasek na pustyni.
Różnica w tym, że to co ucieka jest zimne jak lud na Antarktydzie.
Zimne i mocne, niedające odejść w zapomnienie.
Ah... Ile bym dała by to uciekało jak piasek na Antarktydzie.
~Izii~
CZYTASZ
Pustkowie
SpiritualZbiór wierszy i przemyśleń dotyczących tego co było, jest i będzie, przeplatane z bólem i żalem jaki gości w mym sercu.