I

225 19 3
                                    

- Allie zejdź wreszcie na dół - zawołała jej matka z irytacją w głosie.

- Już idę - rzuciła niedbale liliowowłosa, trzaskając laptopem i chowając go pod łóżko, po drodze pogłaskała swojego owczarka australijskiego - Milo.


Schodząc na parter tego przeklętego domu myślała o tym czego zmów chcą od niej rodzice. Nienawidzili jej z wzajemnością więc byli zdolni do wszystkiego.

Jedyną osobą, którą All lubiła w tym domu był jej osiemnastoletni brat Thomas. Ba. Ona go kochała. Wiele razy powtarzała sobie, że gdyby nie był jej bratem mógłby się jej podobać. Urody mu nie brakowało, a z charakteru był aniołkiem. To dlatego rodzice tak bardzo go uwielbiali. Ona i Thom byli zupełnymi przeciwieństwami.

Kiedy Allie wolała siedzieć u swojej przyjaciółki i gadać o chłopakach, Thomas w swoim pokoju pilnie się uczył. Ona zawsze była wybuchowa i stawiała na swoim w bardzo agresywny sposób podczas gdy jej brat spokojnie i delikatnie przekonywał innych do swojego zdania. Dopełniali się i nigdy razem się nie nudzili. Mimo, że dziewczyna była bardzo ekspresyjna nie uważała swojego brata za nudziarza. Był dla niej kopalnią wiedzy w każdej dziedzinie. Jednym słowem pasowali do siebie idealnie.


- Siadaj - powiedział sucho jej ojciec widząc ją gdy zeszła po schodach.


Allie podwinęła nogi pod siebie i usiadła na fotelu, poprawiła tylko bransoletkę i spojżała na swojego tatę.


- Nie będę owijał w bawełnę - rzucił spojżenie w stronę swojej żony i po przytaknięciu kontynuował - za cztery dni wylatujemy do korei bo oboje z twoją mamą mamy tam inteteresy.


- Kiedy wrócicie? - zapytała wyraźnie znudzona rozmową Allie


- Nie kochanie - teraz odezwała się jej matka - wyjeżdżamy wszyscy. Ty, Thomas a nawet Milo. Chociaż to ojciec był za tym żeby brać tego kundla.


- To nie jest żaden kundel - warknęła Allie przytulając Mino który zbiegł słysząc swoje imię.


- Kundel czy nie i tak pojedzie - podsumował tata przerywając córce - we wtorek masz być spakowana, przeprowadzamy się tam na stałe a ten dom pójdzie w wynajem więc musisz spakować wszystkie swoje rzeczy. To co tu zostawisz zostanie wyrzucone więc pozbieraj to co chcesz uchronić przed wysypiskiem.


- To są chyba jakieś żarty - prychnęła Allie.


- Nie młoda damo - usłyszała jedyny głos, który była w stanie zdzierżyć w tym domu, chociaż brzmiał nieprzyjemnie smutno - jedziemy za cztery dni więc lepiej nie trać czasu.


- Thom? Wiedziałeś i nic mi nie powiedziałeś? - w głosie było słychać ewidentny zawód - jak mogłeś mi to zrobić?


- Wybacz Al - jego smutne oczy mówiły wszystko. Rodzice kazali mu milczeć - nie mogłem ci powiedzieć choć naprawdę chciałem.


Allie wstając wściekła z fotela aż kopnęła niczemu winnego Milo i popychając ramieniem Thomasa pobiegła po schodach do swojego pokoju. Zawołała tylko psa i zamknęła się w pokoju trzaskając drzwiami.


Czuła się oszukana przez wszystkich. Thom zawsze mówił jej choć skrawek tego co knuli ich rodzice. Tym razem nie wspomniał nawet słowem o tak ważnej rzeczy.

good night Hyuckie °°°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz