II

198 20 6
                                    


   Allie szybkim ruchem otworzyła drzwi do swojego nowego pokoju i była naprawde mile zaskoczona. Wielkie dwuosobowe łóżko i biało - czarne meble idealnie współgrały z kolorowymi plakatami jej idoli na ścianie.

Na podłodze był cudowny mięciutki dywan. W pokoju miała własną łazienkę z wanną, która była po prostu ogromna.

- Ale tu jest pięknie! Stąd widać cały Seul! - krzyknęła przyciskając nos do szyby która zajmowała całą jedną ścianę.

Poczuła się oszukana przez własne gardło ale ku jej uciesze chwilę później usłyszała to samo z ust swojego brata który mieszkał za ścianą.

Szybko się rozpakowała i otwierając szafę natrafiła na mundurek, a w biórku były już podręczniki i przybory szkolne. Wszystko było już załatwione. Nie miała prawa głosu. To bolało. Nawet bardzo. Starała sie tym nie przejmować i myśleć jak najbardziej pozytywnie.

Przebrała sie w wygodniejsze ubrania ale takie, w których może pokazać się na mieście. Wzięła tylko telefon i trochę pieniędzy. Popatrzyła na zegarek, było dopiero wpół do czwartej po południu.

- Wychodzę z Milo na spacer! - krzyknęła i wyszła z domu nie czekając na odpowiedź.

Zjechała na parter windą i wyszła na zewnątrz czując ulgę. Pierwszy raz od wielu dni była wolna, to znaczy bez rodziców.

Najpierw poszła do parku, który znajdował się naprzeciwko apartamentowca.

Spacerowała pomiędzy drzewami myśląc o tym co teraz będzie. Nie miała pojęcia co ma ze sobą zrobić. Nie ma tu żadnych znajomych. W sumie nigdzie nie ma znajomych. Jest sama. Całe wakacje będzie spędzać z Thomasem. Nie przeszkadzało jej to ale potrzebowała znajomych. Byli dla niej jak powietrze. Czasem brudne i zdradliwe ale niezbędne do życia.

Milo zaczął ciągnąć ją z powrotem do nowego "domu". Spojżała na wyświetlacz telefonu i zobaczyła, że minęło dopiero pół godziny.

- Może to słońce na niego tak podziałało? - pomyślała -  chyba tak. Jest strasznie gorąco.

- No chodź - powiedziała do psa - wracamy już

Milo mimo wcześniejszych chęci teraz nie bardzo palił się do powrotu. Powodem tego była mała ruda wiewiórka.

- Chodźże wreszcie - pociągnęła mocniej smycz

W końcu nie wytrzymała i po prostu wzięła Milo na ręce mimo, że był dosyć ciężki.

Miny przechodniów były bezcenne. W końcu nie codziennie widzi się szczupłą europejkę w liliowych włosach, która niesie wcale nie małego psa na rękach.

W końcu doniosła psa do apartamentu i dopiero przed drzwiami do mieszkania postawiła go na łapy. Gdy drzwi otworzył jej brat uśmiechnęła się do niego lekko i pod jego ramieniem przeszła w głąb salonu. Od razu odpięła Milo ze smyczy i pies podbiegł do miski z wodą.

- Pójdziesz ze mną na kawę? - zapytał Thomas

-Jasne tylko się przebiorę - zaśmiała się i zniknęła w pokoju.

Ubrała na siebie granatowe jeansy, szarą pluzę i białe conversy.

Wyszła z pokoju i już po chwili znaleźli się w jednej z kawiarni połażonej najbliżej ich miejsca zamieszkania.

good night Hyuckie °°°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz