IV

159 13 2
                                    

  Allie obudziła się w łóżku. Pomyślała, że pewnie Haechan ją tu przyniósł, a sam śpi na kanapie. Poczuła lekkie wyrzuty sumienia. Nie chciała, żeby ktoś ustępował jej swojego własnego łóżka kosztem tego, że będzie musiał spać na mniej wygodnym meblu.

Popatrzyła na zegar, który wisiał na ścianie.
7:20.
Pewnie wszyscy już poszli i tylko ona z Donghyuckiem tu została.

Allie przeciągnęła się leniwie. Dopiero teraz poczuła, że czyjeś ręce oplatają jej talię.
Przerażona spojrzała do kogo te ręce należą i odetchnęła z ulgą. To był jej chłopak.
Mimo wszystko w głowie dziewczyny krążyło jedno pytanie. Czy oni to...zrobili?

- Nie, nie, nie. Napewno nie - Allie próbowała wyrzucić z głowy tą opcję.

Z natłoku myśli wyrwał ją głos Haechana.

- Dzień dobry skarbie - powiedziedział rozespany chłopak, całując Al w czoło.

- Cześć Dongie.

- Jak się spało? - zapytał z uśmieszkiem, którego dziewczyna nie chciała teraz widzieć.

- Mm, dobrze, chyba.

Leżeli koło siebie przez jakiś czas kiedy Allie wypaliła.

- Czy my to...  no wiesz. Zrobiliśmy? Nic nie pamiętam... - powiedziała dziewczyna chowając twarz w dłoniach.

Chłopak widząc jak dziewczyna się wstydzi uśmiechnął się do siebie. Jaka ona jest urocza.
Przeszło mu przez głowę żeby pobawić się chwilkę kosztem dziewczyny, udając, że nie wie o co chodzi by ta musiała wprost powiedzieć co miała na myśli. Chciał zobaczyć jak bardzo dziewczyna jest zakłopotana tłumacząc, że chodzi jej o seks.
Jednak stwierdził, że zrobi to innym razem, teraz dziewczyna już i tak była zestresowana.

- Nie, spokojnie. Do niczego nie doszło. Chyba, że teraz masz na coś ochotę? - chłopak poruszył sugestywnie brwiami przez co cała czerwona ze wstydu Allie spadła z łóżka.

- Może innym razem - powiedziała dziewczyna podnosząc się z ziemi.

Krew z jej policzków powoli wracała na swoje miejsce. Dziewczyna otrzepała się i zapytała gdzie są jej ubrania bo jak się przed chwilą okazało spała w bieliźnie. Nie chciała myśleć o tym kto ją rozbierał chociaż odpowiedź była oczywista.

Ubrała się, pomalowała - tak, zawsze miała przy sobie kosmetyczkę kiedy do kogoś wychodziła. Po przywitaniu się z rodzicami Donghyucka, których widziała po raz pierwszy, zjadła ze wszystkimi śniadanie.

***

Do domu odprowadzał ją Haechan. W drodze wogóle nie rozmawiali. Szli trzymając się za ręce. Cieszyli się swoją obecnością.

- Może wejdziesz? - zapytała dziewczyna gdy byli już pod jej apartamentem.

- Nie, nie chciałbym przeszkadzać - powiedział chłopak drapiąc się po karku - wiesz jest sobota, każdy chce odpocząć.

- No właśnie nikt nie ma nic do roboty. To idealny czas. Zostań trochę potem zjemy razem obiad - przekonywała go dziewczyna.

- No dobrze. Tylko zadzwonię do mamy, żeby nie czekała z jedzeniem - odpowiedział wyciągając telefon z kieszeni.

Allie w tym czasie napisała do Thoma żeby powiedział rodzicom, że chce przedstawić im swojego chłopaka i ten zostanie na obiad.

Rodzice dziewczyny byli zaskakująco mili i dla Hae i dla dziewczyny. Wogóle przez ten dzień nieobecności Allie coś dobrego stało się w tym domu.
Donghyuck chętnie odpowiadał na pytania od rodziny dziewczyny.
Gdy Allie w końcu udało się zaciągnąć chłopaka do pokoju odetchnęła zsuwając się po drzwiach.

good night Hyuckie °°°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz