- Malfoy? – szepnęła, a chłopak dopiero teraz zauważył, że nie jest sam i podniósł na dziewczynę swoje czerwone od płaczu oczy.
- Słyszałem, że się nie odzywasz od roku, Weasley. Czy to fałszywe plotki?
- Dobrze słyszałeś.
Ginny siedziała zdziwiona. Faktycznie! Pierwszy raz odezwała się od roku.
- Jak to dziwnie słyszeć swój głos.
Chłopak posłał jej smutny uśmiech.
- Ja pierwszy raz wyszedłem z domu od tego pamiętnego dnia...
- Czyli z obojgiem nas jest coś nie tak. – zażartowała, nie wiedząc skąd wzięło jej się poczucie humoru. – Pierwszy raz tu jestem.
- Weasley? Przepraszam.
- Przecież to nie twoja wina.
- Ale jednak tak czuję.
I znów łzy poleciały z jego oczu.
- Chodź, wypijemy herbatę w moim mieszkaniu.
Rudowłosa wzięła go pod rękę i ruszyli przed siebie. Nie odzywali się do siebie po drodze. Doszli do bloku i wdrapali na trzecie piętro. Ginny zerkała na Malfoy'a parząc herbatę. Pamiętała te kłótnie, wyzywanie się, tę wojnę pomiędzy Slytherinem a Gryffindorem, rywalizację w Quiddichu. Pamiętała tę nienawiść do Dracona, ale teraz widząc go w stanie gorszym niż porażka, współczuła mu, współczuła wszystkim ludziom, którzy rok temu stracili kochających ludzi.
- Jak spędziłeś ten rok? – spytała siadając na kanapie obok chłopaka.
- Byłem w domu, czytałem trochę, właściwie to kompletnie nic się nie działo.
- Tak samo jak u mnie.
- Nie chciałaś kontynuować nauki?
Westchnęła.
- To nie byłoby już to samo.
Siedzieli w ciszy, aż Draco nie wytrzymał:
- Dlaczego to się musiało tak skończyć? No do cholery.
I uderzył pięścią w stół.
Ginny pozwoliła sobie na łzy biorąc przykład z Malfoy'a.
- Życie jest takie nie fair. – wyjąkała. – Oni sobie umarli i zadowoleni, a my musimy żyć na tym nędznym świecie bez nich i cierpieć.
- Czyli nie tylko ja jestem takim pieprzonym egoistą.
Zaśmiała się delikatnie.
- Tak, nie jesteś sam.
- Ginny, przepraszam za wszystko, byłem kretynem w Hogwarcie.
- My, Gryfoni, też nie raz zachowywaliśmy się idiotycznie.
- Tak bardzo chciałbym cofnąć czas.
- Ja też.
Wiosenny deszczyk zapadał po ósmej rano.
- Rodzice mnie dziś wywalili z domu. – mruknął Draco. – Muszę znaleźć jakąś pracę, bo zostałem z niczym.
- Możesz się tu zatrzymać. Mi też potrzebna byłaby już praca.
Draco siedział wyprostowany i elegancki jak na niego przystało. Twarz jedynie nie była taka jaką Ginny zapamiętała. Tamta z młodszych lat była poważna i wiecznie naburmuszona, teraz chłopak był bardziej ludzki. Tak, dziewczyna zauważyła zmianę, Malfoy w końcu zachowywał się jak człowiek.
CZYTASZ
Jedyni pozostali
FanfictionMINI OPOWIEŚĆ DRINNY Draco x Ginny ZAKOŃCZONE Fanfik o losach Draco i Ginny po Bitwie o Hogwart. Odstępstwa: Golden Trio nie żyje, Colin Creevey żyje. Nie dałam rady odnaleźć autora miniaturki, moja przyjaciółka znalazła to zdjęcie na okładkach na w...