3

170 23 3
                                    


John naprawdę liczył na spokojny wieczór. Jednak jego nadzieja została brutalnie pogrzebana, gdy Lafayette wpadł na pomysł, aby wybrać się na wieczorną popijawe. Oczywiście cała szalona ferajna, składająca się z Alexandra, Herculesa, Burra, o zgrozo Jeffersona i oczywiście tego zdrajcy, znanym również jako francuska bagietka. A więc i miłośnik żółwi nie mógł odmówić, jednocześnie narażając sie na gniew znajomych.
Po zakończeniu pracy razem ruszyli do jakiegoś pubu, prowadzeni oczywiście przez Gilberta. Zaraz za nim szedł irlandczyk, następny był Thomas, Burr, który na szczęście znajdował się między Hamiltonem, a owcą, czyli potencjalnym zagrożeniem. Na samym końcu dreptał Laurens, który za wszelką cenę unikał konfrontacji wcześniej wspomnianej dwójki. Z tego co John wiedział był to nieduży pub na przedmieściach, więc może tam paparazzi ich nie dorwą, dorwie ich za to udający skandynawski wystrój i zdarta ze ścian i podłogi farba.
Po dotarciu do pubu  i zajęciu stolika, co wcale nie było taką prostą sprawą, nadszedł czas na alkohol, przy tym wydało się oczywiście że Alex pije tylko damski drinki, przez co Jefferson śmiejąc się, leżał na stole.
- Co Cię tak śmieszy!? - warknął Hamilton
- Twój gust - odpowiedział, nadal umierajacy na blacie Thomas.
- Sam nie jesteś lepszy. - stwierdził Alexander - Pijesz tylko lekkie wino, do tego częstujesz nim Peggy.
W tym momencie uwagę wszystkich przykuł Hercules, który bez skrępiwania flirtował z Francuzem, któremu najwidoczniej, to bardzo odpowiadało. Laurensa i Hamiltona to najwidoczniej nie dziwiło. A Jefferson wykorzysrał chwile nieuwagi Alexandra i sprzedał mu pięknego plaskacza w policzek, za uwagę co do Peggy. Po czym stwierdził, że nadszedł na czas na opuszczenie lokalu.

Wattpad cofnął nam dwie poprzednie części. ZŁO.

Burdel(Nie porządek) |Famous People AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz