Skończył magomedycynę z wyróżnieniem dwa lata temu i od tamtej pory pracował w Klinice Magicznych Chorób i Urazów Szpitala Świętego Munga. Niedawno skończył dwadzieścia sześć lat, był młody, ambitny i pełen zapału do pracy. Widział w swoim życiu już tak wiele bezsensowych śmierci, że teraz obrał sobie za punkt honoru, by uratować jak najwięcej istnień. W pracy nic nie było w stanie go zaskoczyć: krzyki, łzy, krew i różne inne wydzieliny z ludzkiego organizmu nie robiły na nim wrażenia. Pacjenci byli różni, niektórzy grozili mu śmiercią, inni dziękowali na kolanach za uzdrowienie – taka praca. Nie przejmował się, robił co do niego należało i zawsze wywiązywał się ze swoich obowiązków.
Praca uzdrowiciela była przewidywalna w swojej nieprzewidywalności. Sądził, że widział i poznał już każdy rodzaj pacjenta, spotkał się z każdym rodzajem ludzkich tragedii i ze wszystkim tym poradzi sobie ze swoją wystudiowaną maską opanowanego profesjonalizmu. Niektóre pielęgniarki dla żartów pytały, czy aby na pewno jest człowiekiem. Draco nigdy w pracy się nie śmiał, nigdy nie płakał, nigdy nie wzruszał, co czasem zdarzało się innym magomedykom.
Aż do tego pamiętnego dnia, którego maska zaczęła opadać. Okazało się, że na wyrost przekonany był o swoim obyciu i wszechstronności. Przyszedł na nocną zmianę przekonany, że nic niezwykłego nie może się wydarzyć kiedy wszyscy śpią a cały szpital pogrąża się w ciszy.
- Panie Malfoy! – Do jego gabinetu wpadła Paige Patel, ciemnoskóra pielęgniarka w średnim wieku – Pilne wezwanie! Wypadek!
Zerwał się na równe nogi, łapiąc różdżkę i wybiegł za nią.
- Szczegóły!
- Kobieta, dwadzieścia sześć lat, jest nieprzytomna – Paige ledwo za nim dreptała, gdy szli wzdłuż korytarza, próbując jednocześnie omijać innych ludzi i czytać kartę – Wypadek samochodowy na Finsbury Park, wjechał w nich pijany kierowca, mugol, trafił już do mugolskiego szpitala.
- Wypadek samochodowy? To żart? Czemu trafiła tutaj? To działka mugolskiej medycyny!
- Za chwilę się pan przekona – Paige wyciągnęła z jego stronę papiery, gdy przystanęła przed drzwiami prowadzącymi na oddzielny korytarz, gdzie, jak Draco wiedział, zaraz miała się zjawić jego pacjentka. Bez słowa zabrał kartę z ręki podenerwowanej kobiety i dotknął klamki, by odblokować wejście. Drzwi zatrzasnęły się za nim automatycznie, ruszył przed siebie, a w tym czasie z prawego korytarza lewitowało łóżko prowadzone przez dwóch uzdrowicieli. Zrównał z nimi kroku i spojrzał wyczekująco na jednego z nich.
- Utraciła dużo krwi – Zaczął mówić młody chłopak trzymający nad łóżkiem różdżkę wycelowaną w pierś kobiety – Wstrząśnienie mózgu, połamane żebra, przebite płuco jakimś odłamkiem, połamane nogi, podobno ledwo ją wyciągnęli, auto było jak harmonijka...
- Wciąż nie rozumiem czemu trafiła tutaj, mugolska medycyna radzi sobie z takimi przypadkami – Powiedział i prychnął, gdy dojechali na odpowiedni blok i dwaj mężczyźni przenieśli pacjentkę na stół operacyjny – To jakaś krewna ministra, czy jego kochanka?
Nie było co się oszukiwać, znał ten świat. Każdy kto miał znajomości korzystał z nich kiedy tyko mógł. Posłał mężczyznom drwiący uśmieszek podczas mycia rąk, a oni wymienili znaczące spojrzenia.
- To Hermiona Granger, panie Malfoy – Wyjaśnił drugi z mężczyzn – Jej nazwisko powinno być w karcie, na górze strony, w wypadku zginął Harry Potter i Ron Weasley. Całe ministerstwo zostało postawione na nogi, wybuchła panika, podobno sam Minister wychodzi z siebie...
CZYTASZ
Wypadek [zakończone]
FanfictionO czym jest to Dramione? Otóż o skomplikowanej relacji, jaka łączy Dracona Malfoya z Hermioną Granger. Relacji, która nie miała prawa istnieć, ale w pewnych okolicznościach rozwinęła się w całkiem naturalny sposób. W skrócie o tym co się stanie jeśl...