Część 8

4.2K 217 16
                                    



Gabriella Cooper radziła sobie całkiem nieźle z Granger, na pewno lepiej niż Hart. Dziewczyna wciąż niewiele mówiła i niewiele przytyła, ale widać było jak ciężko nad sobą pracuje, nawet poprosiła o odblokowanie okna, a magopsycholog uznała, że nie widzi powodu, dla którego ono wciąż miałoby być zablokowane. Siedziała więc całe dnie wdychając świeże listopadowe powietrze ubrana w ciepły bordowy sweter. Draco zaczął przynosić jej książki, trochę w nagrodę za widoczną chęć poprawy, a trochę dlatego, że zauważył iż ostatnio wstąpiła w nią nowa energia i Hermiona zwyczajnie się nudziła. Żałował, że wcześniej o tym nie pomyślał. Wciąż też spędzał z nią długie godziny każdego dnia pilnując jej przy posiłkach, głuchy na uwagi Paige, że nie musi tego robić, bo pacjentka wyznała, że nie ma już odruchów wymiotnych podczas przeżuwania stałych pokarmów.

Zapukał i wszedł do jej pokoju, a dziewczyna podniosła się do pozycji siedzącej i nawet lekko uśmiechnęła. Ładnie dziś wyglądała, włosy zaplotła w warkocz, a mroźne powietrze wpadające do pokoju z otwartego okna sprawiło, że jej policzki były uroczo zaczerwienione.

- Cześć, Granger, przyniosłem ci nowe książki – Hermiona z ciekawością wyciągnęła szyję, by jak najszybciej przeczytać tytuły i on nie czekając postawił stosik na stoliku przy jej łóżku.

Pierwszą książkę od razu mu oddała z krótkim mruknięciem oznaczającym „To już czytałam", drugą odłożyła na koc obok siebie na później, a zobaczywszy trzecią aż pisnęła i przytuliła ją do siebie zerkając na niego z radością wypisaną na twarzy.

- Historia Hogwartu, serio? – Prychnął rozbawiony zaglądając nad jej ramieniem na okładkę, pokiwała żywo głową i spojrzała na tomiszcze z czułością.

Kiedy już i ją odłożyła na poprzednią i jej wzrok spoczął na ostatniej książce ze stosu, parsknęła cicho i wystawiła ją przed siebie, by pokazać mu okładkę.

- No co? – Draco oburzył się śmiesznie jej reakcją – Agatha Christie jej podobno bardzo znaną w Anglii pisarką... Polecił mi ją mugolski kolega ze studiów.

Brwi Hermiony podjechały niemal pod linię włosów ze zdziwienia, a na jej ustach wciąż błąkał się uśmiech, gdy odkładała książkę na stosik tych do przeczytania później. Wstała i pochyliła się, z dolnej szafki wyjmując trzy inne książki.

- Już przeczytałaś?

Kiwnęła głową i wręczyła mu je. Był pod wrażeniem, jemu przeczytane trzech tak grubych tomów zajęłoby więcej czasu niż dwa dni.

- Dziękuję – Powiedziała cicho patrząc mu w oczy z wdzięcznością, jej brązowe wydawały się być bardziej błyszczące niż kiedyś, może to była zasługa świeżego powietrza, a może zdrowego odżywiania... a może zawsze takie były, tylko nigdy wcześniej nie zwracał na to uwagi?

Nie był do końca pewien, czy dziękuje mu za książki, czy za coś innego, wiec tylko kiwnął głową.

- A teraz czas na obiad – Powiedział i przywołał z korytarza talerz, a na te słowa Hermiona skrzywiła się nieznacznie, ale posłusznie złapała za widelec i nadziała na niego kawałek mięsa.

Przeżuwała go długo ze zbolałą miną męczennicy, a on cierpliwie czekał przysiadłszy na swoim miejscu na parapecie.

Gdy połowa obiadu zniknęła, usłyszeli pukanie do drzwi i po chwili do sali wszedł Edan. Nie uszło uwadze Dracona, że był mocno zaniepokojony.

- Ma pani gości.

Hermiona natychmiast się spięła, odsunęła od siebie talerz i z trudem przełknęła kęs, który akurat przeżuwała.

Wypadek [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz