Mijały kolejne dni, a Hermiona nawet zaczęła z nim rozmawiać. Wciąż była raczej cicha i zamknięta w sobie, ale praca z Gabriellą Cooper otworzyła ją na tyle, by była w stanie wejść w konwersację z drugim człowiekiem. Nie zapytała dlaczego tak często z nią przesiaduje, on sam nie wiedział co miałby jej na takie pytanie odpowiedzieć, więc po prostu spędzali razem czas, gdy tylko Draco miał chwilę wolną od pracy.
Pewnego grudniowego dnia, gdy siedział nad stertą dokumentów, starając się wypełnić je przed obchodem, nie wiedział, że za chwilę nastąpi przełomowy moment nie tylko w jego karierze, ale też w życiu.
- Panie Malfoy – Paige wcisnęła głowę między drzwi, a futrynę jego biura – Czas na cotygodniowe ważenie panny Granger.
Wstał, odłożył pióro i ruszył za nią, prosto do sali na końcu korytarza. Hermiona podniosła na nich wzrok znad książki, gdy weszli i uśmiechnęła się przyjaźnie na przywitanie. Paige stanęła na środku, wyczarowała przed sobą niewielki okrąg na ziemi i zawołała pacjentkę.
- Panno Granger, proszę zdjąć sweter i stanąć w środku w samej koszuli, tak jak zawsze.
Hermiona bez gadania wykonała polecenie. Odłożyła książkę, wyszła spod koca i zdjęła sweter. W samej koszuli i pluszowych skarpetkach podeszła do nich oplatając się szczelnie ramionami, zaczerwieniona na twarzy, z zimna, albo ze wstydu, trudno było stwierdzić. Weszła spokojnie do wyczarowanego koła i czekała na wynik. Ten pojawił się nad jej głową po paru sekundach.
- Pięćdziesiąt kilogramów – Przeczytała Paige i nachyliła się nad kartą, by wpisać wynik – Świetnie, to bardzo dobra waga i wyglądasz dużo lepiej, niż jeszcze dwa miesiące temu, kochana...
Pielęgniarka piała z zachwytu nad poprawą stanu zdrowia Granger, jednak oni nie słuchali. Spojrzeli na siebie porozumiewawczo, oboje rozszerzonymi od emocji oczami i żadne z nich nie wiedziało co ma powiedzieć. Nastąpiła właśnie chwila, której oboje tak długo oczekiwali, a gdy w końcu udało się osiągnąć odpowiednią wagę, zdali sobie sprawę, jak wiele by dali, by nie nastąpiło to aż tak szybko.
Draconem targały sprzeczne emocje. Z jednej strony, od kiedy Hermiona trafiła do szpitala robił wszystko, by doprowadzić do jej wyzdrowienia. Czuł się spełniony i dumny. Z drugiej strony to oznaczało, że Gryfonka może iść do domu. Opuści szpital, a tam na zewnątrz, gdzie toczy się dalej normalne życie nie będzie chciała przesiadywać z nim i godzinami rozmawiać o sztuce, filozofii, czy literaturze. Wróci do pracy i zapomni, że łączyła ją chwilowa przyjaźń z Malfoyem. Jego rola się skończyła, może dać jej wypis.
Patrzył w te wielkie, nieco przerażone, ale jednak świecące nadzieją brązowe oczy, gdy ich właścicielka nagle zerwała się z miejsca, zmierzając w jego stronę. Był tak zaskoczony, że nie ruszył się nawet o cal. Przez ułamek sekundy myślał, że Hermiona Granger chce go pocałować, a ona dopadła do niego, chwyciła za poły kitla i przywarła całym ciałem do jego torsu.
- Teraz mi powiesz – Usłyszał jej błaganie – Proszę!
Czuł jak szarpie za materiał, a nic nie zrobił. Stał jak idiota i żałował danego jej słowa.
- Panno Granger! – Paige podskoczyła zaskoczona – Proszę wrócić do łóżka.
- Draco – Głos jej się załamał, pierwszy raz powiedziała jego imię, a on poczuł w sercu dziwne ukłucie – Obiecałeś...
Niewątpliwie, a on zawsze dotrzymywał obietnic. Pokiwał głową i szepnął pielęgniarce, że wszystko jest w porządku.
- Tak, Granger, obiecałem – Przyznał – Przyjdę do ciebie po obchodzie i porozmawiamy.
CZYTASZ
Wypadek [zakończone]
FanfictionO czym jest to Dramione? Otóż o skomplikowanej relacji, jaka łączy Dracona Malfoya z Hermioną Granger. Relacji, która nie miała prawa istnieć, ale w pewnych okolicznościach rozwinęła się w całkiem naturalny sposób. W skrócie o tym co się stanie jeśl...