LANCE POV
Allura patrzyła na mnie z uśmiechem wymalowanym na ustach.
Jestem szczęśliwy.
Moje marzenie właśnie się spełnia.
Tego właśnie chciałem.
Prawda?
Białowłosa od początku mi się podobała.
Nic dziwnego.
Jest piękną, mądrą kobietą o wielkim sercu.
Od samego początku miałem nadzieję na „coś więcej."
Od samego początku...
To dlaczego teraz, gdy mam szanse,
Czuję że coś jest nie tak?Dlaczego za każdym razem, gdy o niej myśle, odczuwam, że robię coś wbrew sobie?
Czemu wciąż mam wrażenie, że oszukuję samego siebie?
Spojrzałem na dziewczynę i odwzajemniłem uśmiech.
Czułem się źle.
Nie, wróć.
Jestem szczęśliwy, tak?
Pewnie że tak.
I tego się trzymajmy.
- To jeszcze się z tobą skontaktuję, dobrze?- spytała dziewczyna zakładając luźne pasmo włosów za prawe ucho.
-Tak, jasne.- ponownie się uśmiechnąłem.
- To cześć!- pożegnała się szybko i ,poprawiając torbę na ramieniu, ruszyła w stronę budynku Garrisonu.
Wodziłem za nią wzrokiem jeszcze przez jakiś czas i westchnąłem.
Kontem oka zauważyłem czarną czuprynę znikającą gdzieś za jednym z pojazdów.
Rozpoznałbym ten mullet wszędzie.
I w tym momencie przypomniała mi się jedna, niezałatwiona przeze mnie sprawa.
Szybkim krokiem poszedłem w kierunku jednego z samochodów, chcąc jak najszybciej dogonić szatyna.
Będąc przy pojeździe mogłem już dojrzeć Keitha, majstrującego coś przy tylnym kole dużego terenowca.
Podszedłem bliżej i oparłem się o bok auta, po czym odchrząknąłem, zwracając na siebie uwagę chłopaka.
-Hej.- przywitałem się, podchodząc bliżej.
Szatyn spojrzał na mnie i wstał, otrzepując ręce z piachu.
-Hej.- odpowiedział mi, również opierając się o pojazd.
- Widzę, że praca wre.- zagadałem.
- No, jakoś idzie... Shiro pokazał mi co i jak więc przynajmniej się tak nie nudzę.- odpowiedział mi od niechcenia.
CZYTASZ
Klance / one shoty /
Fanfiction„Powoli zaczynało mi się robić gorąco, a serce przyspieszyło tempa." „To było jak narkotyk" „Cały Lance był jak narkotyk" „Poddałem się." ••• Klance/one-shoty/ ••• Brzmi ciekawie? To moje pierwsze opowiadanie na wattpadzie a zarazem pierwszy one-s...