❹Od początku❹

1.5K 89 37
                                    

LANCE POV

Allura patrzyła na mnie z uśmiechem wymalowanym na ustach.

Jestem szczęśliwy.

Moje marzenie właśnie się spełnia.

Tego właśnie chciałem.

Prawda?

Białowłosa od początku mi się podobała.

Nic dziwnego.

Jest piękną, mądrą kobietą o wielkim sercu.

Od samego początku miałem nadzieję na „coś więcej."

Od samego początku...

To dlaczego teraz, gdy mam szanse,
Czuję że coś jest nie tak?

Dlaczego za każdym razem, gdy o niej myśle, odczuwam, że robię coś wbrew sobie?

Czemu wciąż mam wrażenie, że oszukuję samego siebie?

Spojrzałem na dziewczynę i odwzajemniłem uśmiech.

Czułem się źle.

Nie, wróć.

Jestem szczęśliwy, tak?

Pewnie że tak.

I tego się trzymajmy.

- To jeszcze się z tobą skontaktuję, dobrze?- spytała dziewczyna zakładając luźne pasmo włosów za  prawe ucho.

-Tak, jasne.- ponownie się uśmiechnąłem.

- To cześć!- pożegnała się szybko i ,poprawiając torbę na ramieniu, ruszyła w stronę budynku Garrisonu.

Wodziłem za nią wzrokiem jeszcze przez jakiś czas i westchnąłem.

Kontem oka zauważyłem czarną czuprynę znikającą gdzieś za jednym z pojazdów.

Rozpoznałbym ten mullet wszędzie.

I w tym momencie przypomniała mi się jedna, niezałatwiona przeze  mnie sprawa.

Szybkim krokiem poszedłem w kierunku jednego z samochodów, chcąc jak najszybciej dogonić szatyna.

Będąc przy pojeździe mogłem już dojrzeć Keitha, majstrującego coś przy tylnym kole dużego terenowca.

Podszedłem bliżej i oparłem się o bok auta, po czym odchrząknąłem,  zwracając na siebie uwagę chłopaka.

-Hej.- przywitałem się, podchodząc bliżej.

Szatyn spojrzał na mnie i wstał, otrzepując ręce z piachu.

-Hej.- odpowiedział mi, również opierając się o pojazd.

- Widzę, że praca wre.- zagadałem.

- No, jakoś idzie... Shiro pokazał mi co i jak więc przynajmniej się tak nie nudzę.- odpowiedział mi od niechcenia.

Klance / one shoty / Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz