Prolog

1.2K 51 86
                                    


- Cholera jasna , gdzie się to dziadostwo podziało?!- spytała kapitan DPD nerwowo rzucając za siebie kolejne elementy ubioru.

Wciąż była w piżamie, a za niecałe pół godziny musiała wyjechać z domu
i udać się do pracy.

- Tego szukasz?- usłyszała nagle
i odwróciła się.

Dostrzegła Connora, który właśnie bawił się w najlepsze obracając jej biustonosz na palcu.
Stanik , tym samym, przywodził na myśl śmigło helikoptera.

- Oddawaj.- powiedziała podchodząc bliżej i próbują odebrać swoją własność.

Szatyn zamiast się posłuchać podniósł rękę wyżej.
Robiąc to sprawił, że brunetka za nic nie mogła dosięgnąć potrzebnej rzeczy.

- Panie Anderson...- kobieta zmierzyła partnera wzrokiem- Bo spóźnimy się do pracy.-

- Za takie poranki mógłbym się spóźniać codziennie, pani Anderson.- stwierdził, a jego dioda zamigotała wesoło i rozbłysła na niebiesko.

- Ale oddam ci to, bo musisz jeszcze zjeść śniadanie.- dodał android po chwili i wręczył kobiecie jej biustonosz.
*****
- Cześć!- zaćwierkała Laura, wchodząc na komisariat wraz z Connorem.

- Co ty masz taki dobry humor?- powiedział Hank Anderson, pojawiając się koło niej znienacka.

- Con?- zielonooka posłała swojemu towarzyszowi porozumiewawcze spojrzenie, a ten odchrząknął i zaczął mówić.

- Będziesz dziadkiem Hank.- szatyn parsknął śmiechem widząc jak porucznik opluwa się kawą.

- Słucham?- policjant spojrzał na Laurę i Connora zdumionym wzrokiem- Że co?!-

- Pozwolono nam zaadoptować rodzeństwo z domu dziecka. Sześcioletnie bliźniaki, chłopiec
i dziewczynka. Jutro do nas przyjadą.- wyjaśniła brunetka, podając rozmówcy chusteczkę.

- A niech was!- Hank podniósł się
z fotela i uściskał androida i panią kapitan- Ale frajda!-

- Andersonowie! Do mojego gabinetu! Wszyscy!- zza drzwi innego pomieszczenia wychylił się zwierzchnik całej trójki, Jeffrey Fowler.

Grupa podążyła w jego kierunku
i wkrótce wszyscy znaleźli się przed obliczem szefa.

- Dzisiaj przyjedzie do nas nowy android. Zajmijcie się nim proszę. Będzie partnerem Gavina więc trochę może się spieprzyć.- wyjaśnił kapitan.

Laura na chwile cofnęła się wspomnieniami do wydarzeń sprzed dwóch lat.
To wtedy doszło do nieprzyjemnej sytuacji z udziałem jej i dawnego partnera Gavina Reeda, Bretta Nortona.

Wtedy też trwało miejsce powstanie androidów ale ono miało pomyślny rezultat.

Natomiast pomyślnie nie mogła skoczyć się współpraca policyjnego detektywa z androidem.
Jedno działało na drugie jak płachta na byka i zapewne vice versa, jeśli partner Reeda stanie się defektem.

- Oj...- pomyślała zielonooka- Szykuje się niezły bajzel.-

- Się wie szefie.- rzekła.

- Tak jest.- odparł Connor, krótko,
a Hank tylko skinął głową.

- Już zaczynam współczuć temu androidowi...- westchnął porucznik
i wtedy rozbrzmiał dzwonek telefonu.

Dzwonił aparat znajdujący się na biurku Jeffreya. Zwierzchnik odebrał.

- Fowler, słucham? Jest już na miejscu? Dobrze, dziękuję.- po tych słowach kapitan odłożył słuchawkę i zwrócił się do wszystkich z gabinetu.

Y.E.A.R T.W.OOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz