05 | NIESPODZIANKA NA KOLACJĘ

3.6K 246 104
                                    


               Słońce już zachodziło, kiedy Ania dotarła na Zielone Wzgórze. Po spotkaniu z Gilbertem w lesie chłopak zaproponował odprowadzenie jej do domu, jednak ta grzecznie odmówiła. Wydawało jej się, że nie będzie w stanie znieść pobytu obok niego bez czucia tego dziwnego uczucia w brzuchu. Z każdą sekundą jej uczucia do niego stawały się coraz bardziej mylące. Przez ten tajemniczy liścik i jej nieistniejącą sukienkę przez bal, nie wspominając o błaganiu Marylę i Mateusza o pozwolenie, Ania już czuła, jak nadchodzi jej koniec.

Dziewczyna westchnęła z desperacją, opadając na łóżko. Mocno zamknęła oczy, a następnie głęboko odetchnęła.

— A niech coś trafi tego chłopaka — wymamrotała pod nosem. — Myślisz, że możesz mnie zwodzić, Gilbercie Blythcie? Tymi twoimi ciepłymi uśmiechami i komplementami w moim kierunku? Ha! Nie wydaje mi się.

Wywróciła oczami, nadal ich nie otwierając.

— Nie wiem, co takiego widzi w tobie Ruby. Jesteś taki... Ugh! — jęknęła. — Okej. Nie mam zamiaru myśleć o Gilbercie Blythcie przez ani jedną sekundę dłużej.

— O kim? — spytała Maryla, na co Ania natychmiast podskoczyła przerażona.

— Marylo! Jak długo tutaj stoisz? — spytała dziewczyna.

— Niestety, niezbyt długo — przyznała, a na jej twarz wkradł się uśmiech. — Zejdź na kolację, mamy dla ciebie małą niespodziankę.

— Najpierw chciałabym zapytać, czy nie miałabyś nic przeciwko, bym...

— Och, możemy porozmawiać o tym później. Brzmi na to, że za tobą długo dzień, więc zejdź na dół i zjedz.

Tuż po tym kobieta wyszła z pokoju, zostawiając za sobą otwarte drzwi, by Ania ruszyła za nią. Rudowłosa jedynie westchnęła.





               Ania podążyła za Marylą do jadalni. Fakt, że mieli oni dla niej jakąś niespodziankę, dopiero do niej dotarł i teraz nie mogła wysiedzieć z podekscytowania. Gdy usiadła do stołu, dotarł do niej piękny zapach tłuczonych ziemniaków oraz kurczaka.

— Dobry wieczór, Mateuszu — powitała mężczyznę, który obserwował, jak Maryla nakłada jedzenie.

— Dobry wieczór, Aniu. Jak minął twój dzień? — Posłał jej uśmiech, a jego siostra wytarła dłonie o fartuch, a następnie usiadła. Wtedy oboje usiedli, czekając na odpowiedź rudowłosej.

— Było... — zaczęła, rozmyślając czy powinna powiedzieć im o swoich zmartwieniach. — Dobrze.

Maryla prychnęła pod nosem.

— Biorąc pod uwagę mamrotanie w twoim pokoju, nie jestem tego zbyt pewna.

— O jakich mamrotaniach mówisz? — spytał zaskoczony Mateusz.

— Nieważne — odpowiedziała z wahaniem Ania, a Maryla posłała jej uśmiech, podczas nakładania sobie ziemniaków.

Mężczyzna zmarszczył brwi, wbijając wzrok w swój talerz. Serce rudowłosej bolało na myśl, że mógł poczuć się wykluczony, więc wypuściła głęboki oddech.

— Och, dobrze. — Westchnęła, na co rodzeństwo spojrzało w jej kierunku. — Ten dzień zaczął się niezwykle cudownie. Moja ukochana przyjaciółka, słońce wcześnie rano zapukała do mych okien, jednak ukryła się niedługo po śniadaniu. Zjadłam na nie cudny posiłek złożony z tostów i—

ZIMOWY BAL ━ SHIRBERTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz