ROZDZIAŁ 5.

629 43 23
                                    

[Lord Kruszwil]

Rozmawiałem z fachowcem na temat doboru farb i prestiżowej tapety. Polecił mi jakąś aksamitną śnieżkę, odlotowo brzmi. Tak jak jakaś meta. Znaczy.. po prostu zwykła najnormalniejsza farba. Odwróciłem się lekko na pięcie, by spojrzeć co porabia Łukasz w tym czasie. Lecz jak zwykle gdzieś zniknął. Wspaniale. Dowiedziałem się, że ten fachowiec nazywa się Norbert i jest zawsze miło nastawiony do klientów. Oprowadzał mnie po sklepie, do momentu, gdy nie zobaczyliśmy Łukasza siedzącego na jakiejś taniej sofie.

[Kamerzysta]

Obserwowałem z daleka jak Marek rozmawia z jakimś facetem. Oczywiście siedziałem na miękkiej sofie. Była taka przyjemna... w tyłeczek.. hihi. Dobra stop. Podszedł do mnie Lord z tym typem. Wymieniłem się z mężczyzną dziwnym spojrzeniem. Nie potrafię tego opisać jak ono wyglądało, ale było po prostu dziwne.

-To co, Marek..- zacząłem - co bierzemy? -skończyłem.

-Proszę zejść z tej sofy, nie widzi Pan, że jest kartka, na której pisze ,,ZAKAZ SIADANIA" ?- facet zadał mi pytanie. Faktycznie nie zauważyłem, że tutaj jest jakaś kartka.

-Ups.. Przepraszam, nie zauważyłem. Już wstaję- biegle wypowiedziałem te słowa.

-Dobra, pomińmy ten fakt. Chodźmy dalej- Powiedział Marek. Czułem się jak jakieś niedopilnowane dziecko.

-Jeśli mogę spytać, czego dokładnie oczekujecie?- zadał pytanie Norbert.

-Czegoś luksusowego- powiedział Kruszwil.

-Coś taniego- wymsknęło mi się.

Kruszwil spojrzał na mnie zaskoczony, on wie dobrze, że lubię ,,taniochę". Taki cebulaczek ze mnie. 

-Łukasz, nie chcesz niczego lepszego? przecież i tak ja za to zapłacę.. korzystaj- wypowiedział to ze spokojem.

-Dzięki za propozycję, ale muszę odmówić. Wolę po swojemu- mruknąłem.

-No dobra, więc gdzie macie łóżka?- spytał Mareczek.

-Ostatnia alejka w lewo. Ja teraz muszę pomóc innym, było miło panie Marku Kruszelu- powiedział.

-Mi również było miło Panie Norbercie- Marek się uśmiechnął i podali sobie dłonie na pożegnanie. Poczułem się zniesmaczony sytuacją. Tylko mi się pozwalał dotknąć i czasem sprzątaczce. 

-Chodź Kamerzysta, wybierzesz sobie łóżko- przewrócił oczami i ruszył szybkim krokiem. Nawet się nie odwrócił, czy idę za nim.

-Dobra..

Po tym jak zwiedziliśmy Ikea i zamówiliśmy wszystkie potrzebne nowe meble ruszyliśmy do mnie na chatę. Oczywiście z zakupionymi farbami. 

[Lord Kruszwil]

-Jedź szybciej!- warknął.

-Wcześniej się srałeś, że jadę szybko!- z oczu Łukasza mogłem odczytać złość.

-Jedź jak chcesz...- uspokoiłem się.

-Jak wolisz..- wcisnął gaz i zaczęliśmy jechać coraz szybciej.

Pomimo, że się bałem szybkiej jazdy, nie chciało mi się siedzieć w samochodzie. Było mi to już obojętne jak jedziemy. 



[i cyyyk na szybko rozdzialik, potem akcja z malowaniem menelowni XD!



Kamerzysta Na Zawsze - Lord Kruszwil x Kamerzysta kxkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz