17.

29 2 0
                                    

Ważne! Na końcu rozdziału pojawia się piosenka, którą Shawn i Megan śpiewają wspólnie.

Pogrubiony tekst, to tekst Shawna, a normalny- Megan.

Megan's pov.

-Już są?-Matt wbiegł do kuchni, podchodząc do piekarnika.

-Jestem okropnie głodny. Wy też?-Aaron usiadł na blacie, wpatrując się w babeczki, pieczące się w piekarniku.

-Minęła chyba wieczność.-Shawn jęknął, obejmując mnie w pasie.

-Minęło pięć minut, odkąd byliście tu powiedzieć dokładnie to samo.-Mahogany, skrzyżowała ręce, po chwili wracając do sprzątania blatu.

-Zawołamy was, kiedy będą gotowe, osły.-zaśmiałam się, wtulając w klatkę piersiową Shawna. Widziałam lekki kaprys na twarzy Matta, jednak postanowiłam to zignorować.

-Megan, idź się przygotować. Ogarnę wszystko.-Mahogany, posłała mi oczko, rzucając ściereczkę w kąt blatu.

Właśnie! Przez to całe robienie babeczek kompletnie zapomniałam.

Dzisiaj spotkanie Magcon z fanami. Podziękowałam sobie za własną głupotę, bo gdyby nie Mahogany pewnie bym zapomniała, po czym pognałam na górę.

Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam i wyprostowałam włosy. Wyszorowałam zęby, po czym naciągnąłam na siebie koronkową koszulkę oraz pudrową spódniczkę.

Dodałam lekki makijaż, a gdy stwierdziłam, że wyglądam znośnie, schowałam wszystkie kosmetyki, po czym zeszłam na dół.

Babeczki leżały na stole, zaraz obok wyjadającego je Nasha. Zaśmiałam się, tym samym zwracając na siebie uwagę bruneta.

Odwrocił się oblizując palce, po czym posłał mi uśmiech.

-Jesteś moją królową, Megan.-chłopak objął mnie ramieniem, na co parksnęłam śmiechem.

Wyszliśmy na zewnątrz, gdzie praktycznie wszyscy spędzali czas w ogromnym basenie. Muszę przyznać, że Los Angeles zdecydowanie miało swój urok.

•••

-Megan. Musisz wiedzieć, że cię kocham.-zanim zorientowałam się, co się dzieje, przede mną pojawił się Shawn, który zaraz potem objął mnie swoimi zimnymi od wody ramionami, na co pisnęłam.

-Nienawidze cię.-spojrzałam na bruneta, który odsunął się ode mnie, najwidoczniej dumny z siebie.

-Musimy już jechać, dzieciaki.-do ogrodu wbiegł Cameron. Spojrzał na resztę, wychodząca z basenu, dając im do zrozumienia, że mają pięć minut, lub jedziemy bez nich.

Może to nie było pięć minut, lecz pół godziny, przez co na pewno byliśmy spóźnieni, lecz Cameron już parkował pod ogromną areną, jeśli mogę to tak nazwać. Studiem? Budynkiem?

Shawn złapał mnie za ręke, delikatnie ją ściskając. Spojrzałam na chłopaka, na co ten jedynie posłał mi uśmiech. Nie stresowałam się już. Właściwie miałam w znajomych na Facebooku Arianę Grande.

-Cześć.-nim zorientowałam się co się dzieje, stałam na środu piszczącego tłumu.-Mogę z tobą zdjęcie?

Do Shawna podeszła dziewczyna, może w wieku dwunastu lat. Ręce jej się trzęsły, a na jej policzkach widać było rumieńce.

-Jasne, jak się nazywasz?-chłopak zaśmiał się, odbierając od dziewczynki telefon.

-Tylor.-brunetka wyjąkała, najwidoczniej zawstydzona.

-Uśmiech, Tylor.-Shawn zaśmiał się, naciskając czerwony przycisk zdjęcia na telefonie dziewczynki, po czym oddał jej urządzenie.

Kiedy zrobił to samo z kilkoma następnymi osobami, chwyciłam go za ręke, po czym weszliśmy do ogromnego budynku. Spotkanie czas zacząć.

•••

Po rozdaniu autografów oraz wykonaniu zdjęć, chyba z setką osób, śmiało mogę stwierdzić, że ręka mi odpada.

Jednak zamiast jechać do domu, trzymam mikrofon, siedząc na kanapie w oczekiwaniu, aż prowadzący wyczyta nasze nazwiska.

Już nie wiem, czy moje ręce bardziej się trzęsły, czy pociły. Razem z Shawnem mieliśmy zaśpiewać jedną z naszych ulubionych piosenek.

Nim zdążyłam się zorientować chłopak uśmiechnął się, wbiegając na scenę. Powtórzyłam czynność, co spotkało się z ogromnym piskiem.

-Cześć wszystkim. Poznajcie moją cudowną dziewczynę, Megan.-Shawn wskazał na mnie, co wywołało kolejny pisk. Zaśmiałam się do mikrofonu, starając opanować głos.

-To ja.-uderzyłam się w głowę z własnej głupoty.

Zaraz.

Czy ja naprawdę strzeliłam tu facepalma?

Tłum zaczął się śmiać, oraz piszczeć, na co kolejny raz zareagowałam śmiechem.

-Więc zaśpiewamy piosenkę "Lucky".-dopowiedziałam, spoglądając na Shawna. Ten jednak niemal odrazu zaczął śpiewać.

Czy mnie słyszysz? Mówię do ciebie.

Przez wodę, przez błękit oceanu, pod gołym niebem.

O kochanie.

Słyszę cię w moich snach.

Czuję twój szept, przez morze.

Trzymaj mnie przy sobie, w swoim sercu.

Ułatwiasz, wszystko co trudne.

(i tutaj śpiewają razem, a idk jak to napisać).

Szczęściarz. Jestem zakochany w przyjacielu.

Sczęściarz. Byłem tam, gdzie było szczęście.

Sczęśliwie, wróć do domu.

Szczęśliwie, byli zakochani, na każdy sposób.

Spojrzałam na Shawna, który szczerzył się do mnie jak idiota. Zwłaszcza o sobie mogę powiedzieć to samo.

Podeszłam do bruneta, oraz pocałowałam go, co wywołało pisk u publiczności.

•••

-Los Angeles jest piękne.-zaśmiałam się, przykrywając kołdrą.

-Tak jak ty.-brunet, odgarnął kosmyk moich włosów za ucho, kładąc się obok mnie.

-Powiedziałeś to samo, kiedy byliśmy tu ostatnim razem.-spojrzałam w oczy chłopaka, delikatnie ciągnąć go za włosy.

-Pamiętam doskonale.-Shawn zaśmiał się, całując przelotnie moje usta.

Odwrócił się, gasząc światło.

-Kocham cię, Megan.-chłopak szczelniej przykrył nas kołdrą, obejmując mnie w pasie.

-Ja ciebie też, Shawn.

•••
Tak bardzo wam dziękuje za 1.20k wyświetleń!

•autorka.

Nie bądźmy gorsi, za niedługo 400 wyświetleń!

+co wy na maraton, za tak długą nieobecność?

•tłumaczka.

[zawieszone] Babysitter [shawn.mendes]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz