2. Ulica Pokątna

723 31 18
                                    

W sobotę wstałam dość późno ( bynajmniej jak na mnie), więc szybko wstałam i podbiegłam do szafy. Mój wybór padł na czarny podkoszulek, tego samego koloru jeansy typu bojówki  i huarache - też czarne -  dopełnieniem wszystkiego była szata z godłem domu Kruka.

Ubrałam się i poszłam do swojej łazienki.

- Chyba nie jest tak źle - powiedziałam do siebie.

Umyłam twarz i przeczesała swoje blond włosy. Wyszłam z łazienki i moje kroki skierowałam ku toaletce.

Zrobiłam lekki makijaż i poszłam do kuchni gdzie niestety siedzieli moi bracia.

- Hej - rzuciłam sucho.

- Cześć - odpowiedzieli chórem.

Zrobiłam sobie śniadanie i usiadłam obok Ethana.

Taka Krukońska solidarność.

- Siostrzyczko czy ty się przypadkiem nie głodzisz? - Jeden z braci wymownym wzrokiem patrzył na moje śniadanie.

- Nie? Skąd ten pomysł?

- Zobacz ile my jemy i ile ty jesz. Jak tak dalej pójdzie to będzie słabo.

- Nie każdy musi się obżerać jak świnia braciszku. Z resztą nic mi nie będzie.

- I ty jesteś Krukonką? Co ty robisz w Ravenclaw? - zapytał roześmiany Ethan

- To samo co ty.

- Dobra kujonii jedzcie bo za 30 minut mamy być na Pokątnej - odezwał się Olivier z typowym dla niego jadem.

Szybko zjadłam i po sobie posprzątałam. Wróciłam do siebie, umyłam zęby i wzięłam swoje rzeczy po czym zeszłam na dół.

Po 5 minutach wszyscy teleportowaliśmy  się na Pokątną.

- To ja idę szukać dziewczyn - oznajmiłam.

- Pamiętaj że o trzeciej przychodzą Malfoyowie - przypomniał mi Daniel.

- Dobrze. Pa. - nie czekałam już na odpowiedź i ruszyłam w stronę kawiarni w której byłam umówiona z dziewczynami.

Weszłam do środka gdzie zobaczyłam Mionkę i Ginny.

- Hej Hej - powiedziałam kiedy podeszłam do nich i usiadłam przy stoliku - Co tam u was?

- Cześć Cornelle - powiedziała Hermiona - u mnie wszystko w najlepszym porządku. A co tam u ciebie?

- Stara bieda - zaśmiałam się - A co u ciebie Ginny?

- Dobrze - uśmiechnęła się do mnie - A tak w ogóle w tym roku też masz zamiar być szukającą?

- Takie mam właśnie plany - uśmiechnęłam się pod nosem - Trzy lata byłam  w drużynie, będę i cztery.

W parę minut później zamówiłyśmy po piwie kremowym z cynamonem i poszłyśmy na polowanie ( dop. autorki~ to ja przed rokiem szkolnym xd).

Dwie godziny później miałyśmy już wszystko i czekałyśmy tylko aż skończą brać miarę z Ginny.

Oczywiście po tym jeszcze poszłyśmy na ploty i po kolejnej godzinie się rozeszłyśmy.

Teraz tylko znaleźć te dwie sieroty zwane również moim rodzeństwem.

Udało mi się to zaskakująco szybko bo już sekundy później zobaczyłam ich przy księgarni Esy i Floresy w towarzystwie... Dracona Lucjusza Malfoya.

No po prostu świetnie.

Podeszłam do nich szybkim krokiem.

- Chyba musimy już wracać - powiedziałam tonem nie znoszącym sprzeciwu -  T E R A Z.

Cholerny Arystokrata |Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz