3. Express Londyn-Hogwart

648 27 6
                                    

1 września. Aktualnie chodzę po całym pociągu i szukam wolnego przedziału.

Teoretycznie musiałam usiąść w przedziale dla prefektów, albo z moimi braćmi. Jednakże nie chce mi się spędzać następnych kilku godzin w towarzystwie tych ludzi.

Taki kaprys i tyle.

- A ty Evans gdzie się szlajasz? - usłyszałam za sobą kiedyś tak dobrze znany mi głos.

- Uciekam od twojej osoby.

Chłopak spojrzał na moje kufry, potem na mnie i znów na kufry.

- Pomóc?

Czy on na pewno nie jest chory?

- Przyjąć od ciebie pomoc to najgorsza obraza, więc nie. Nie upadłam aż tak nisko. - syknęłam.

Nie czekając na odpowiedź odwracając się na pięcie sobie poszłam.

Koniec końców znalazłam się w przedziale z Luną, Ginni i Nevilem.

Nie powiem, te kilka godzin upłynęło mi bardzo miło. Całą podróż rozmawialiśmy i śmialiśmy się.

- Widać Hogwart. - oznajmiła Ginny.

- To już? - zdziwiona westchnęłam.

Sekundy po moich słowach do naszego przedziału wszedł prefekt naczelny.

- Możecie już zakładać szaty.- oznajmiła brunetka - O hej Cornell!

- Cześć - wyszczerzyłam się do dziewczyny.

Wszyscy się przebraliśmy i ruszyliśmy w stronę powozów.

- Nazwiska proszę - w taki sposób zostaliśmy przywitani przez opiekuna Ravenclaw.

- Profesorze, zna mnie pan od pięciu lat.

- Wiem moja droga, ale takie procedury - objaśnił karłowaty nauczyciel

- Cornelle Lauren Evans - zaśmiałam się i gdy wszyscy moi towarzysze wylegitymowali się  ruszyliśmy ku Wielkiej Sali, gdzie się rozdzieliliśmy.

- Witam mój ulubiony dom! - zaśmiała się i usiadłam obok Elli.

- Witamy panią prefekt - wyszczerzyła się do mnie Lily.

- Nie prefektuj mi tu - powiedziałam z grobową miną po czym obie wybuchnełyśmy śmiechem.

Po ceremonii przydziału nadszedł czas na ucztę. Jak co roku.

- Ktoś się na ciebie patrzy - odezwała się Cho siedząca naprzeciw mnie - tylko się nie odwracaj.

Co robi każdy kiedy słyszy te magiczne cztery słowa "tylko się nie odwracaj"?

Oczywiście że się odwróciłam.

Ku mojemu niezadowoleniu intensywnie gapili się na mnie Blais i Dracon.

Nawet kiedy na nich spojrzałam oni nadal nie przestali się we mnie wpatrywać.

O co im chodzi?

Po uczcie jako prefekt wraz z moim bratem musieliśmy zaprowadzić pierwszoroczniaków do pokoju wspólnego.

- Pierwszoroczni do mnie! - wrzasnęła i grupka jedenastolatków zebrała się przede mną.

Razem z Ethanem zaprowadziliśmy ich przed PW Ravenclaw.

- Ravenclaw nie ma hasła jak inne domy, my mamy zagadki- tłumaczył mój towarzysz.- gdy zastukacie kołatką dostaniecie zagadkę, jeżeli wasza odpowiedź będzie poprawna wejdziecie, jeśli nie: czekacie aż do pojawienia się innego Krukona, który poda właściwą odpowiedź. W ten sposób Krukoni uczą się logiki. - po wytłumaczeniu tego zrobił dokładnie to samo co powiedział.

- Rankiem chodzi na czterech nogach, w południe na dwóch zaś wieczorem na trzech. Co to jest?

- Człowiek- powiedzieliśmy chórem.

- Doskonale- wejście się otworzyło, a cała nasza szczęśliwa gromadka zawitała do Salonu Ravenclaw.

- Dormitoria dziewcząt na prawo, zaś chłopców na lewo. Wasze rzeczy już tam są. Na drzwiach każdej sypialni są kartki więc raczej szybko znajdziecie wasze pokoje. Jakieś pytania? -zapytałam.

- Kiedy dostaniemy swoje plany lekcji? - zapytał drobny brunet.

- Plany dostaniecie jutro na śniadaniu. Jest od 9.30 do 10.30. O to się martwić nie musicie. - uśmiechnęłam się przyjaźnie w ich stronę - Coś jeszcze?

- Jeżeli będziemy potrzebowali pomocy to do kogo mamy się zgłosić? - spytała jedenastoletnia Krukonka o blond włosach.
Wbrew pozorom dobrze że zadała to pytanie. Dzięki temu mugolacy nie będę prosić o pomoc takiego sobie na przykład... Malfoya.

- Oczywiście do prefektów lub nauczycieli, ewentualnie do innych uczniów - tłumaczył spokojnie Ethan - Nie polecam prosić Ślizgonów. Oni raczej nie są zbyt przyjacielscy mimo iż Ravenclaw i Slytherin mają dobre relacje. Za to Puchoni zawsze wam pomogą.

Odpowiedzieliśmy jeszcze na kilka pytań nowych nabytków Hogwartu.

- Jeżeli to wszystko to życzę miłej nocy!- Do zobaczenia młode Kruki!

Po tych słowach wszyscy się rozeszli.

- Co myślisz siostrzyczko? Będą sprawiać kłopoty?

- Raczej nie... Bynajmniej taką mam nadzieję...

- Jutro impreza u Ślizgonów.

- Z jakiej okazji? - zdziwiłam się - Nie ma czego świętować.

- Z okazji rozpoczęcia roku. Przyjdziesz?

- Nie wiem. Zobaczy się później. A teraz wybacz, ale idę do siebie.

Po tych słowach skierowałam się w kierunku dormitorium Prefektów. Jak można się było tego spodziewać, były tam już moje rzeczy.

Przebrałam się w piżamy które wyjęłam z jednego z kufrów i zaczęłam się rozpakowywać. Po dwóch godzinach wszystko było już tam, gdzie być powinno.

Spojrzałam na zegarek. 23:37.

W sumie jeszcze nie jest tak późno. Od zawsze potrzebowałam mało snu. Mimo tego faktu i tak nie mam co robić.

Położyłam się na łóżku i dość szybko jak na mnie odpłynęła w ramiona Morfeusza.

___________________________________________

___________________________________________

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jak tam moje Kruki?

Albo węże?

Jak się podobał rozdział?


Kocham was🖤🐍💓

Okładka Elenaxxxo

Cholerny Arystokrata |Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz