1 września. Aktualnie chodzę po całym pociągu i szukam wolnego przedziału.
Teoretycznie musiałam usiąść w przedziale dla prefektów, albo z moimi braćmi. Jednakże nie chce mi się spędzać następnych kilku godzin w towarzystwie tych ludzi.
Taki kaprys i tyle.
- A ty Evans gdzie się szlajasz? - usłyszałam za sobą kiedyś tak dobrze znany mi głos.
- Uciekam od twojej osoby.
Chłopak spojrzał na moje kufry, potem na mnie i znów na kufry.
- Pomóc?
Czy on na pewno nie jest chory?
- Przyjąć od ciebie pomoc to najgorsza obraza, więc nie. Nie upadłam aż tak nisko. - syknęłam.
Nie czekając na odpowiedź odwracając się na pięcie sobie poszłam.
Koniec końców znalazłam się w przedziale z Luną, Ginni i Nevilem.
Nie powiem, te kilka godzin upłynęło mi bardzo miło. Całą podróż rozmawialiśmy i śmialiśmy się.
- Widać Hogwart. - oznajmiła Ginny.
- To już? - zdziwiona westchnęłam.
Sekundy po moich słowach do naszego przedziału wszedł prefekt naczelny.
- Możecie już zakładać szaty.- oznajmiła brunetka - O hej Cornell!
- Cześć - wyszczerzyłam się do dziewczyny.
Wszyscy się przebraliśmy i ruszyliśmy w stronę powozów.
- Nazwiska proszę - w taki sposób zostaliśmy przywitani przez opiekuna Ravenclaw.
- Profesorze, zna mnie pan od pięciu lat.
- Wiem moja droga, ale takie procedury - objaśnił karłowaty nauczyciel
- Cornelle Lauren Evans - zaśmiałam się i gdy wszyscy moi towarzysze wylegitymowali się ruszyliśmy ku Wielkiej Sali, gdzie się rozdzieliliśmy.
- Witam mój ulubiony dom! - zaśmiała się i usiadłam obok Elli.
- Witamy panią prefekt - wyszczerzyła się do mnie Lily.
- Nie prefektuj mi tu - powiedziałam z grobową miną po czym obie wybuchnełyśmy śmiechem.
Po ceremonii przydziału nadszedł czas na ucztę. Jak co roku.
- Ktoś się na ciebie patrzy - odezwała się Cho siedząca naprzeciw mnie - tylko się nie odwracaj.
Co robi każdy kiedy słyszy te magiczne cztery słowa "tylko się nie odwracaj"?
Oczywiście że się odwróciłam.
Ku mojemu niezadowoleniu intensywnie gapili się na mnie Blais i Dracon.
Nawet kiedy na nich spojrzałam oni nadal nie przestali się we mnie wpatrywać.
O co im chodzi?
Po uczcie jako prefekt wraz z moim bratem musieliśmy zaprowadzić pierwszoroczniaków do pokoju wspólnego.
- Pierwszoroczni do mnie! - wrzasnęła i grupka jedenastolatków zebrała się przede mną.
Razem z Ethanem zaprowadziliśmy ich przed PW Ravenclaw.
- Ravenclaw nie ma hasła jak inne domy, my mamy zagadki- tłumaczył mój towarzysz.- gdy zastukacie kołatką dostaniecie zagadkę, jeżeli wasza odpowiedź będzie poprawna wejdziecie, jeśli nie: czekacie aż do pojawienia się innego Krukona, który poda właściwą odpowiedź. W ten sposób Krukoni uczą się logiki. - po wytłumaczeniu tego zrobił dokładnie to samo co powiedział.
- Rankiem chodzi na czterech nogach, w południe na dwóch zaś wieczorem na trzech. Co to jest?
- Człowiek- powiedzieliśmy chórem.
- Doskonale- wejście się otworzyło, a cała nasza szczęśliwa gromadka zawitała do Salonu Ravenclaw.
- Dormitoria dziewcząt na prawo, zaś chłopców na lewo. Wasze rzeczy już tam są. Na drzwiach każdej sypialni są kartki więc raczej szybko znajdziecie wasze pokoje. Jakieś pytania? -zapytałam.
- Kiedy dostaniemy swoje plany lekcji? - zapytał drobny brunet.
- Plany dostaniecie jutro na śniadaniu. Jest od 9.30 do 10.30. O to się martwić nie musicie. - uśmiechnęłam się przyjaźnie w ich stronę - Coś jeszcze?
- Jeżeli będziemy potrzebowali pomocy to do kogo mamy się zgłosić? - spytała jedenastoletnia Krukonka o blond włosach.
Wbrew pozorom dobrze że zadała to pytanie. Dzięki temu mugolacy nie będę prosić o pomoc takiego sobie na przykład... Malfoya.- Oczywiście do prefektów lub nauczycieli, ewentualnie do innych uczniów - tłumaczył spokojnie Ethan - Nie polecam prosić Ślizgonów. Oni raczej nie są zbyt przyjacielscy mimo iż Ravenclaw i Slytherin mają dobre relacje. Za to Puchoni zawsze wam pomogą.
Odpowiedzieliśmy jeszcze na kilka pytań nowych nabytków Hogwartu.
- Jeżeli to wszystko to życzę miłej nocy!- Do zobaczenia młode Kruki!
Po tych słowach wszyscy się rozeszli.
- Co myślisz siostrzyczko? Będą sprawiać kłopoty?
- Raczej nie... Bynajmniej taką mam nadzieję...
- Jutro impreza u Ślizgonów.
- Z jakiej okazji? - zdziwiłam się - Nie ma czego świętować.
- Z okazji rozpoczęcia roku. Przyjdziesz?
- Nie wiem. Zobaczy się później. A teraz wybacz, ale idę do siebie.
Po tych słowach skierowałam się w kierunku dormitorium Prefektów. Jak można się było tego spodziewać, były tam już moje rzeczy.
Przebrałam się w piżamy które wyjęłam z jednego z kufrów i zaczęłam się rozpakowywać. Po dwóch godzinach wszystko było już tam, gdzie być powinno.
Spojrzałam na zegarek. 23:37.
W sumie jeszcze nie jest tak późno. Od zawsze potrzebowałam mało snu. Mimo tego faktu i tak nie mam co robić.
Położyłam się na łóżku i dość szybko jak na mnie odpłynęła w ramiona Morfeusza.
___________________________________________
Jak tam moje Kruki?
Albo węże?
Jak się podobał rozdział?
Kocham was🖤🐍💓
Okładka Elenaxxxo
CZYTASZ
Cholerny Arystokrata |Draco Malfoy
FanfictieHistoria nastoletniej dość bezczelnej i oschłej Krukonki czystej krwi Cornelle Lauren Evans, córki Annabeth Elizabeth Evans. Przez przyjaźń matki dziewczyny z Narcyzą czarownica i jej dwóch braci byli od zawsze "zmuszeni" do przyjaźnienia się z młod...