X

301 33 4
                                    


Czas płynął wolno. Dogadałam się z moim ex i dzieci przyjechały do mnie na początku maja. Pojechaliśmy nad morze gdzieś w okolice Bristolu i nawet jeśli czasem dopadała mnie melancholia, to jednak pobyt dzieci był mi potrzebny, by powoli wracać do normalności. Pogodziłam się już z myślą, że na zawsze zostanę sama. Nie miałam ochoty na kolejne rozczarowania, a nikt nie mógłby przebić Toma. Skazywałam się na samotność, ale nie ja pierwsza, nie ostatnia. Wciąż za to nie miałam pomysłu na samą siebie. Nie wiedziałam, co miałabym robić po zamknięciu agencji i prawdę mówiąc nie zastanawiałam się nad tym zbytnio. Niech będzie, co będzie; czas wszystko równo w swym unosi pędzie - jak powiedział Szekspir. Pomysł przyjdzie sam w odpowiedniej chwili.

Tabloidy donosiły o nowej miłości Toma Hiddlestona. Ponoć spotykał się z jakąś sporo młodszą piosenkarką, co on do nich ma? Ciągle powielał te same błędy przeszłości. Znalazłby sobie kogoś normalnego. No nie mnie, bo to już za nami, ale jakąś inną kobietę, niezwiązaną z przemysłem filmowym, albo chociaż kogoś w odpowiednim wieku. A tymczasem uparcie szukał w złym jeziorze, tam, gdzie narybek był za młody, by coś z niego można było ugotować. Starałam się nie myśleć o nim za dużo, ale były takie dni, że wściekłość na los aż ze mnie parowała. Valerie wtedy schodziła mi z drogi i zaszywała się przy swoim biurku, lub wręcz wychodziła załatwić coś w mieście. Zawsze odchorowywałam te dni, kolejnych kilka spędzając w łóżku, przytulając do siebie koszulę Toma, znalezioną na dnie szafy i nigdy nie upraną.

***

Co noc budziły mnie koszmary. Ciemność, taka namacalna, napierająca ze wszystkich stron. I jedynym, co trzymało mnie przy nadziei wyjścia na światło był ten głos. Słodki, kobiecy głos szeptem wyznający mi miłość cytatami z Szekspira. Nie znałem tego głosu. Albo inaczej, znałem go bardzo dobrze, ale nie umiałem dopasować go do nikogo. Był też dotyk. Ciepłe palce na mojej twarzy, delikatne muśnięcia czubkami palców. Wiedziałem, że te palce z całą pewnością należą do tej samej kobiety, która tak pięknie do mnie mówi. I tylko frustracja mnie ogarniała, gdy nie umiałem jej rozpoznać.

Lekarze mówili, że to przejściowe. Że w śpiączce byłem zaledwie pięć dni. Co zatem stało się z dwoma tygodniami, które je poprzedzały? Pamiętałem, że poleciałem na Maltę, ale cały pobyt tam, jakby rozpłynął się we mgle. Poznałem kogoś? Czy to była ona? Nie wiedziałem kogo mogę o to spytać. W końcu przemogłem się i porozmawiałem z mamą. Jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że ona wie o kim mówię!

- Była przy tobie dzień i noc – mówiła. – W ogóle nie wychodziła ze szpitala. Popełniliśmy wielki błąd, synku. Sarah była przekonana, że mieszkacie razem, w twoim domu. Ale po powrocie Sylwii nie było. Nikt z nas nawet nie miał jej numeru telefonu. W całym tym zamieszaniu nikomu nie przyszło do głowy, by wziąć od niej jakiś namiar. I tak spotykaliśmy się codziennie w szpitalu – mówiła coraz ciszej, jakby było jej wstyd za własną bezmyślność, ale przecież nie mogłem jej winić. Kto na jej miejscu pomyślałby o takiej błahostce jak numer telefonu? A więc nieznajoma kobieta zyskała imię. Lecz nadal nie miała twarzy. Tylko głos i dotyk.

A potem przyszły wspomnienia. Ciepłe wspomnienia najpiękniejszych trzech dni na Malcie, jakie kiedykolwiek spędziłem z kimkolwiek. Ucieczka przed deszczem, klub jazzowy, spacery po Valletcie, śniadania, namiętne noce... z każdym wspomnieniem serce ściskało mi się coraz bardziej. Ciągle jednak nie mogłem sobie przypomnieć jej twarzy, pamiętałem tylko swoje odczucia, widziałem oczyma duszy miejsca, w których byliśmy razem. Nie umiałem sobie z tym poradzić, spotkałem się więc z przyjaciółką, która jest piosenkarką, ale kiedyś miała podobne doświadczenia. Chciałem dowiedzieć się, jak sobie z tym dała radę i czy można przyspieszyć proces przypominania sobie wszystkiego. Niewiele się dowiedziałem, za to już następnego dnia byłem z nią związany, po słowie i wkrótce mieliśmy się pobrać ze względu na jej ciążę. Przynajmniej według tabloidów.

Zmęczony pocałunkami/ T.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz